Mattsun:
Nie, że jestem wróżbitą Maciejem czy inną wróżką, ale coś czuję, że przez najbliższy czas raczej nie będę mógł spać na brzuchu. Chcę jak najprędzej to powtórzyć - uśmiech zagościł na mojej twarzy tak jakbym zapomniał, że jest poniedziałek rano.
- Jedz, bo wepchnę ci tą kanapkę do gardła! - usłyszałem głos mojej rodzonej, lecz zupełnie nie podobnej do mnie siostry. Genetyka to suka, dziewczyna zagarnęła to, co najlepsze dla siebie. Jej czarne włosy świetnie współgrały z niebieskim, wręcz morskim kolorem oczu, który odziedziczyła po tacie. Muszę to przyznać: Byłaby całkiem atrakcyjna gdyby nie jej charakter.
- Teraz już wiem, dlaczego nie masz chłopaka - powiedziałem złośliwie, po czym oberwałem łyżeczką w oko. Całe szczęście, że nie miała pod ręką patelni, bo jakoś nie uśmiecha mi się obchodzenie Halloween przez cały rok. Niechętnie opuściłem mieszkanie ruszając w stronę szkoły. Mijając budynki w drodze do placówki planowałem przebieg nadchodzących kilku godzin. Dziś mam wf, za którym nieszczególnie przepadam, jedyną interesującą mnie na nim rzeczą jest tyłek Liyo i ewentualnie zboczone uwagi pana Shigeru.
*Time skip* Przed lekcją
Ospałym krokiem przemierzam korytarz, który zdaje się ciągnąć w nieskończoność. Wymijam napotykanych przeze mnie ludzi jak przeszkody. Chodzę do tej szkoły od paru tygodni, a nadal nie rozpoznaje większości gęb. Nagle mój radar uruchomił się i zaalarmował mnie równie głośno, co Kuro, kiedy nie ma żarcia w misce.
TO ON! TO ON!
Przecież widzę idioto. Nie rzucę mu się na szyję, kiedy jesteśmy na korytarzu!
TOO ZABIERZ GO DO ŁAZIENKI!
I co ja mam tam niby z nim zrobić? Zgwałcić?!
OTÓŻ TO!
Czy ty dasz mi kiedykolwiek spokój?
Stary, jestem twoim mózgiem, mogę dać ci spokój jedynie na teście z
fizyki.
Liyo:
- Czeeeść Czeekoladko! - do moich uszu dotarł dźwięk za głośny o 40 decybeli.
- Po co drzesz jape skoro stoję tuż obok ciebie? - skarciłem wzrokiem, Mattsuna, który wybuchł gwałtownym śmiechem.
- Jesteś taki uroczy, kiedy się złościsz - mówiąc to potargał moje już wystarczająco rozczochrane włosy. Poczułem na plecach zabójczy wzrok dziewczyn z równoległej klasy. Jeszcze jedna taka akcja ze strony chłopaka, a spalą mnie żywcem na stosie razem z nim.
-Będziesz ze mną w parze? - oczy szatyna zalśniły niczym wypolerowany szafir.
- Nie, ale tamto stado lasek stojące za nami z pewnością nie oprze się twojemu urokowi- puściłem oczko do Liyo uderzając go pięścią w ramię.
- Rozumiem, że nie jesteś orłem z matematyki, ale w trzeciej liceum powinieneś wiedzieć, że para to DWA, a nie DWADZIEŚCIA - powiedział przysuwając się w moją stronę. Moim wybawieniem okazał się nauczyciel wychowania fizycznego
- No już właźcie - syknął wfista wpuszczając całą grupę na sale. Lubiłem pana Shigeru. Był trochę niemiłym facetem w średnim wieku o kruczoczarnych włosach, w które powoli wdzierały się coraz gęstsze siwe kosmyki. Po rozgrzewce przeprowadzonej przez wysokiego blondyna Katsu przeszliśmy do sedna lekcji.
- Dziś będziemy zajmować się siatkówką. Podzielcie się na cztery drużyny, zagramy 3 sety. Przegrane drużyny sprzątają salę po zajęciach. - oznajmił spokojnym tonem nauczyciel, po czym rzucił piłkę w moje ręce.
YOU ARE READING
Don't take your eyes off me /Yaoi
RomanceNajbardziej na świecie uwielbiam smak jego ust. No i czekolady opcjonalnie. Jestem 19 letnim brunetem o piwnych oczach, którego życie wydaje się być zwyczajnie niezwykłe. Opowiadanie Yaoi, nie tolerujesz, nie czytaj