Skecz #1 - Nazwiska

16 4 7
                                    

Nathro, Arleta i Rethu siedzieli przy stole w stołówce. Jako że znowu zatrzymali się w porcie cała trójka nie miała nic do roboty. Rethu westchnął.

-żądam szóstek.

Młody elf spojrzał w talię z iście szatańskim uśmieszkiem. Wyłożył dwie karty i zaśmiał się. Arleta z kolei musiała dobrać kartę z kupki leżącej obok. Jeszcze ani razu nie wygrała, nie ważne jaką grę wybrali. Do tej pory pokazała kompletny brak umiejętności hazardowych w speedzie, pokerze, brydżu i oszuście. Teraz dwójka nastolatków ogrywała ją w makao.

-To co, potem w wojnę?

-Nie ma mowy znowu przegram!

-Ej, Arlet, nie bulwersuj się. Kto nie ma szczęścia w kartach ma szczęście w miłości, nie?

Zielonowłosy spojrzał na Nathro, który jedynie wzruszył ramionami. Dziewczyna spaliła raka. Elf znowu się zaśmiał. Wyłożył waleta i znowu przybrał ów szatański uśmieszek.

-Żądam ósemek.

Arleta znowu dobrała, tak samo zresztą jak Rethu.

-Makao i po makale.

Obydwoje spojrzeli z niedowierzaniem na cztery karty. On miał wszystkie ósemki...

Po chwili wszyscy zaczęli rozmawiać. Nie chciało im się grać. Po pewnym czasie rozmowa zeszła na temat nazwisk.

-Ej, Reth, Nath, w sumie jak wy macie na nazwisko? W sensie, nigdy nie słyszałam...

Nathro wzruszył ramionami.

-Helaandrius. A Rethu niech sam powie.

-Emm... Jak ci powiem i tak nie powtórzysz...

Arleta zaczęła przekonywać go, żeby powiedział. W końcu się poddał.

-Huang-dae Guiren

-Co?

-Mówiłem.

Nathro zaśmiał się.

-W czym problem? Bugrethu Huang-dae Guiren. Proste jak budowa cepa.

Arleta westchnęła. Huan-coś? Nie do końca zrozumiała...

-A ty?

-Ja co?

-Jak masz na nazwisko?

-Mrau...

Obydwaj chłopcy parsknęli śmiechem. Arleta westchnęła. Spodziewała się tego...

-Ale że jak kot? Mrrrrał...

Dalej się dusili. Dziewczyna zmrużyła oczy. Czekała przez pewien czas aż się uspokoją. Niestety, nie nastąpi to w najbliższym czasie...

Poprzez światy- DodatkiWhere stories live. Discover now