Boka . Przyjaciel najodważniejszego z wszystkich chłopców : Erno Nemeczka, który go opuścił i pomaga mu się pozbierać, po stracie placu oraz samego Nemeczka. Boka nie spał, nie jadł, po prostu jego życie straciło sens. Rodzice Janosza Boki martwił się wiedzieli że ich syn był z Nemeczkiem aż do jego śmierci; minął miesiąc a Chłopcy z Placu Broni nie mieli gdzie się podziać bo na ich ojczyźnie powstał plac budowy. Związek kitowców wznowił działanie i sabotowali budowę wykradając kit (*klej do okien). Profesor Rac nieraz wklejał Kolneyowi i Weissowi nagany, oni się jednak nie poddawali, to był ich kraj i nie oddadza go, będą walczyć dopóki Budowa nie będzie skończona. Lesik przyłączył się do planu Związku Kitowców zresztą był ich członkiem więc nie mógł odpuścić.
Następnego dnia Boka zachowywał się inaczej, jakoś tak mniej przygnębiony... Nikt domyślić się nie mógł co mu się stało. Nawet rozmawiał z Czonakoszem który ciągle mówił o wyprawie do Ogrodu Botanicznego z Erno.
Rozmawiali aż Boka uśmiechnął się nieśmiało i wyszeptał do kolegi - wiesz co?
-co?
-znalazłem miejsce które mogłoby być naszym nowym miejscem, całkiem nowym Placem Broni!
- a... gdzie to jest?
- zaprowadzę cię po szkole to tam gdzie Jano się przeprowadził.
-yyy...
- NIE WIESZ GDZIE TO JEST?!
-nie wiem. I zapomniałem całkowicie o Jano! Muszę przynieść mu kilka fajek.
- dobra to po szkole o 14 przed twoim domem.
- dobra, Hola ho! - Czonakosz zakończył okrzykiem CHŁOPCÓW Z PLACU BRONI; zniknął wśród tłumów.Boka wrócił do domu, odrobił łacinę , zjadł obiad i popędził do domu państwa Czonakoszów. Gdy dotarł do celu zobaczył kolegę niecierpliwiącego się, miał w ręku kilkanaście nieformalnych cygar.
Wykrzyknął Janosz:
- a ci tak śpieszno?! Dopiero za dziesięć czternasta!
- tak! od 2 tygodni nie rozmawiałem z Barabaszem, a jeśli tam będzie nasze nowe miejsce to znów będziemy gadać!I prowadzili się prosto tam.Na miejscu Czonakosz nie mógł uwierzyć w to co widzi. Mała chatka przy której stał pies Hektor, była otoczona płotem; za nią rozlegala się pusta przestrzeń wypelniona gdzieniegdzie drzewami morwowymi i poukładanumi zboku sądami drewna.
Chłopiec przywitał się ze starym Słowakiem Jano, wręczył mu cygara. Z Boką biegali i wdrapywali się na sągi oraz morwy. Upłynęło im tak całe popołudnie.
Nie wiedzieli że od domu Czonakoszów śledził ich Feri Acz, sam dowódca czerwonych koszul.
CZYTASZ
Chłopcy z Placu Broni 2
AdventurePrzedstawię dalsze losy bohaterów powieści Marka Twaina. Zabrano chłopcom płac a ja wymyśle im dalsze miejsce spotkań. Śmierci Nemeczka jednak nie naprawię...