sto osiemdziesiąt stopni

43 2 1
                                    

   Moje dotychczasowe życie było piękne, bajeczne a zarazem normalne. I o to nadchodzi dzień, w którym wszystko miało obrócić się o  sto osiemdziesiąt stopni. (albo troszeczkę więcej) Nie wiem czy to dobrze, czy źle... Ale może powiem dlaczego tak się stanie. O tuż moja kochana mamusia stwierdziła, że w Londynie nie może znaleźć pracy. (z poprzedniej sama się zwolniła po tym jak powiedziała dyrektorowi, że jest zrogowaciałą świnią, bo pieprzył się z sekretarką a jak ona zaliczyła numerek z klientem to "wielkie halo")  Postanowiła, przeprowadzić się do Nowego Yorku. (nie jestem jeszcze pełnoletnia, więc musiałam wyjechać razem z nią) Na Whitehill (ulica w Londynie)  miałam kilku przyjaciół, z którymi zawsze wszystko było idealne. Jeśli chodzi o chłopców, moim zdaniem to strata czasu, czasem tylko warto się zabawić.

ehh..Będę tęsknić za znajomymi... domem... a nawet za szkołą. Ale może to się jakoś ułoży. Trzeba być dobrej myśli.(sama nie wierze w to co mówię) Teraz muszę iść się pakować. Jutro jeszcze zanim wyjadę idę na miasto pożegnać się z wszystkimi. Mam nadzieję, że się nie rozkleję..

*To był jak na razie wstęp. Następny rozdział będzie dłuższyy.. Teraz tylko chciałam wprowadzić co i jak. Czekajcie i czytajcie czy Lille (rodzice wybierali jej imie, nie miejcie do mnie pretensji) w nowej szkole, się zakocha?  Może nikt jej się nie spodoba? Albo zostanie przy jednorazowych numerkach. Czytajcie a się dowiecie!

**Książka wydaje się nieciekawa ale spokojnie, to dopiero początek(228 słów razem z *)

Boyfriend? What's that? Ja wolę gang. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz