Pewnym krokiem podeszłam do tiary przydziału. Usiadłam na skromnym drewnianym krześle. Założono mi na głowę starą,ciemną czapke.
-Witam drogie dziecko, jesteś bardzo ambitna jak na swój wiek. Odważna.. o tak! Sprytna, ale też wredna.. strasznie wredna. No niech będzie. -SLYTHERIN!
Cały stół ślizgonów zaczął wiwatować. Zdziwiłam się na ten widok, jestem tylko zwykłą czarownicą. Niczym ważnym. Usiadłam przy ciemnoskórym chłopaku.
-Hej, jestem Blaise Zabini. -Poprawił swoją szatę po czym się do mnie uśmiechnął.
-Cześć, jestem rasistą. -Odparłam oschle.
Ten spojrzał się na mnie krzywo, po czym się tajemniczo uśmiechnął. Odwróciłam od niego wzrok i napotkałam szare tęczówki natarczywie mi się przyglądające.
-Co się tak gapisz? -spytałam z lekką irytacją.
-To twój naturalny kolor włosów? -spytał lekko oszołomiony.
Mój biały kolor włosów wyróżniał się spośród innych, a zielone oczy połyskiwały na wszyskie strony, inni patrzyli na nie z zachwytem, inni ze strachem. Nie przejmowałam się tym.
-Harry Potter! -Z trasnu wyrwał mnie głos profesor McGongal.
Harry Potter? Nieźle się zapowiada. Słynny złoty chłopak. Prychnęłam głośno co nie uszło uwadze pewnemu blondaskowi. Tępo patrzyłam się w strone Pottera.
-Gryffindor! -krzyknęła głośno tiara po dłuższym czasie. Nagle cały stół zaczął wiwatować i krzyczeć 'Mamy Pottera'. Wiedziałam ,że nie polubie tego chłopaka.
-Skoro już wszyscy przydzieleni to musze coś ogłosić. Wstęp do zakazanego lasu jest surowo zabroniony! -Wykrzyknął Dumbledore. -O czym świadczy jego sama nazwa, perefekci waszych domów zaprowadzą was do waszych domitoriów. Smacznego! -Oświadczył.
Na stołach pojawiło się rozmaite jedzenie. Patrzyłam na to z obojętnością, widywałam lepsze rzeczy. Po skończonej uczcie wszyscy pierwszoroczni znaleźli się przy prefekcie.-Jestem John Watson! A teraz mnie słuchać ,bo nie mam zamiaru się powtarzać. Macie iść za mną ,a jak już się znajdziemy w PW, to na drzwiach będą wasze domitoria. Dziewczyn po lewej, chłopaków po prawej! No już,już! -uśmiechnął się zwycięsko.
Szliśmy przez lochy, zaciekawiło mnie to miejsce. Uwielbiam jak jest ciemno. Tylko wtedy jestem sobą, taką prawdziwą sobą. Weszliśmy do PW, odnalazłam swój pokój nawet nie zerkając na współlokatorki.
-Cześć! Jestem Pansy. -powiedziała dość przeciętna mopsica. Burknełam w poduszke coś niezrozumiałego.
-Możesz powtórzyć? -spytała zirytowana.
-Zdecydowanie wolę koty. -powiedziałam nieco głośniej. -Jestem Anathbella Phoenix. -cicho dodałam.
Znudzona towarzystwem mopsicy udałam się do PW. Usiadłam przy kominku i tępo wpatrywałam się w tańczący ogień.
-To będzie nudny rok.. -Powiedziałam cicho do siebie.
***
-Piąty rok w Hogwarcie właśnie się zaczął Anath.. -Powiedziałam sama do siebie wsiadając do pociągu. Chwilę szukałam wolnego przedziału ,aż w końcu mi się udało. Leniwie usiadłam przy oknie wyciągając mugolską książkę. Zagłębiłam się w czytaniu ,aż poczułam czyjąś obecność.
-Malfoy.. -wydusiłam przyglądając mu się z nienawiścią w oczach.
-Mi Ciebie też miło widzieć Phoenix. -Ten mi się przyglądał z zaciekawieniem. Milczałam dłuższą chwile.
-Jestem zaszczycona tym ,że nie spuszczasz ze mnie wzroku, ale przestań, Malfoy. -Zapytałam siląc się na najbardziej jadowity ton.
-Wypiękniałaś. -dodał po chwili milczenia.
Patrzyłam się tępo w jego szare oczy, miały wyjątkowy kolor. Mogłabym się patrzeć w nie godzinami, w porę się powstrzymałam spuszczając wzrok na książkę. Nagle pociąg gwałtownie zachamował a ja z impetem wleciałam w arystokrate. Znowu spojrzałam w jego oczy. Nie! Anathbella Rose Phoenix. Natychmiast przestań! Karciłam w myślach samą siebie.
-Mi się tam podoba. -uśmiechnął się wrednie.
-Spierdalaj? -Powiedziałam zirytowana.
_________________________________
Może będą następne części.
CZYTASZ
Prosze, przestań | Draco Malfoy
Fanfiction-Podaj mi dłoń. -Powiedział tajemniczo,mimo woli podałam mu ją. -Nie rób nic głupiego.. -Powiedziałam cicho. -Już dawno zrobiłem zakochując się w tobie.