Absolutnie nie wiem, jakim cudem moje życie znalazło się w punkcie, w którym się teraz znajduje. Zostałam pełnoletnim obywatelem Polski, zaraz przystąpię do najważniejszego egzaminu "dojrzałości", który jak dla mnie ma z dojrzałością niewiele wspólnego, ale kompletnie nie wiem, co mam ze sobą zrobić.
Aktualnie nie mam marzeń, zerową moc sprawczą, cierpię na bezsenność pomieszaną z ciągłym zmęczeniem i nie umiem się do niczego zebrać. Mój słomiany zapał jest tak słomiany, że spala się w tlenie bez źródła płomienia. W dodatku cała moja aktualna egzystencja opiera się na błędach przeszłości i szukaniu argumentów "za" i "przeciw" dla kupienia trzech metrów sznura. To prawie jak pisanie rozprawki maturalnej.
A najlepszym podsumowaniem mnie jest chaos, który tak cudownie objawia się w linijkach powyżej. Alogiczny pomnik tak różnorodny, że aż pozbawiony struktury. Muszę go w końcu ustawić do pionu.
Tak więc zapadła spontaniczna decyzja o powstaniu tego "dzieła". Książki na pewno z tego nie będzie, nikogo nie zaskoczę nagłymi zwrotami akcji, nie popiszę się ani elokwencją, ani wątpliwym warsztatem pisarsko-amatorskim, zrażę do siebie ludzi, zostanę zaszufladkowana jako ten słynny, hejtedowy "r a k". A jednak to napiszę i w przeciągu piętnastu minut od napisania tego zdania opublikuję to coś. Mój wyreżyserowany pamiętnik.
Dlaczego to publikuję? Bo mogę - ha! Jaki banał - i chcę. Moje życie i tak nie będzie bardziej puste i pozbawione celu niż teraz. A może w trakcie pisania tego, odzyskam motywację do powrotu do "normalnego" pisania, nauki i korzystania z życia, a nie tylko funkcjonowania.
Mam nadzieję, że moja "neurotyczność z pogranicza" nie wykończy mnie tylko przed majem. Jednak mimo wszystko chciałabym utrzeć nosa mojemu matematykowi. Ale o tym kiedyś podyskutujemy tak, jak o wielu innych zagadnieniach, związanych nie tylko z moją egzystencją. Bo summa summarum nie jestem aż takim egocentrykiem, na jakiego pozuję. A przynajmniej się staram.
231120171130
YOU ARE READING
Hipoteza samobójstwa
General FictionOlewam przyjaciółkę, rozbiłam nie swój związek i planuję tańczyć na rurze, bo nie widzę dla siebie innej przyszłości. Czy jestem "attention whore"? Trochę, a nawet bardzo, tak. Uważam się jedynie za pokarm hodowany dla saprofagów, a tę opowieść pis...