| ᴊᴇʀᴠɪs ᴛᴇᴛᴄʜ&ᴊᴏᴋᴇʀ |

70 2 0
                                    


Był gorący wiosenny dzień. Jervis siedział na dachu i jadł drugie śniadanie. Ukrywał się przed

innymi uczniami, a zwłaszcza przed Jokerem. Nigdy za nim nie przepadał. A jednak ostatnio

rumienił się przy nim. Starał się go unikać, lecz on zawsze potrafił go znaleźć. Zawsze

wyłudzał od niego pieniądze i bił gdy się sprzeciwiał. Otworzył plecak i wyją z niego kolejna

nową książkę ,, Alicję w Krainie Czarów'' i gdy właśnie miał zaczytać się, przednim staną

Joker.

- Tu jesteś cieniasie! - krzyknął tak, że aż Jervisowi spadła książka.

Chłopak milczał.

Joker podniósł egzemplarz.

- Znowu to czytasz! Jeszcze ci się to nie znudziło? - zapytał ironicznie

Jervis spuścił wzrok. Nagle upadł. A policzek bolał go nienaturalnie mocno. To Joker zadał mu cios

prawym sierpowym. Złapał go za kołnierz.

- Kiedy ty się wreszcie zaaklimatyzujesz? - Joker był zdziwiony.

To był pierwszy raz kiedy przejął się kimkolwiek. Od jakiegoś czasu nie potrafił przestać o nim myśleć

, tak więc gdy tylko go widział, zawsze bił go aby zobojętnić się na niego. Zawsze cierpiał. Z każdym

kolejnym uderzeniem czuł jego ból.

W tym samym czasie Jervis kompletnie odpłynął. Stał teraz na polanie całej pokrytej różami i innymi

czerwonymi chwastami. Na łące nie było żadnego drzewa a w jej centrum stał ogromny stół.

Cała zastawa na nim to głównie filiżanki i imbryki do herbaty. Jervis podekscytowany powrotem

od razu podbiegł i zajął główne miejsce. Przyjęcie rozpoczęło się.

Joker dalej krzyczał i bił Jervisa. Nagle zauważył że chłopak przestał się ruszać. Oddech

stał się płytszy jakby spał chociaż emocje i ruch gałek ocznych pozostał niezmienny.

Przez chwilę Joker naprawdę się wystraszył. Pomyślał nawet że swoimi uderzeniami

spowodował kalectwo Tetcha. I pomimo niezmiennego uśmiechu na twarzy policzki

Jokera pokryły łzy. Przetarł oczy. Co się dzieje? Przecież nigdy nie płakał! Wtem głośny dzwonek

rozpoczął lekcje. Wystraszony lekko, podniósł śpiącą królewnę i po kryjomu wyniósł go ze szkoły.

Biegł jakby gonił go jego największy koszmar, Bruce. Zadyszany przystanął na chwilę. Wtem

spostrzegł, malutki domek. Z drugiej strony ulicy udało mu się przeczytać tabliczkę choć nie było

łatwo. Na czarnym półokręgu, wyryte białymi napisami zostało nazwisko Tetch. Gdy tylko ruch

zmalał, natychmiast przeszedł przez ulicę. Otworzył furtkę i wszedł do ogrodu, przy okazji uderzył

głową Jervisa o drzewo stojące niedaleko. (oczywiście było to niechcący). Zadzwonił do drzwi

i odszedł kawałek. Jak się okazało nikogo nie było.

- Chyba muszę to zrobić - pomyślał zniesmaczony

Włożył rękę do kieszeni Tetcha i ocierając się o jego genitalia wyciągną klucze.

- Fuj! - krzyknął choć podnieciło go to trochę.

Włożył klucz do zamka i przekręcił go. Otworzył drzwi i wszedł do mieszkania, ponownie obijając

głowę Tetcha o ramę. Pomieszczenia wewnątrz były niewielkich rozmiarów. Większość

pomieszczeń było pozamykanych na wszystkie spusty. Jedynie kuchnia, łazienka i pokój

Jervisa były otwarte. Uchylił drzwi a jego oczom ukazały się różowe ściany. Łóżko było dosyć

małe nawet jak na jedną osobę. Wszystkie półki były zastawiona albo książkami ,,Alicji w Krainie Czarów''

albo figurkami małej dziewczynki w żółtych lokach. Nawet pościel, dywan czy fotele były z Alicji. Za

drzwiami stał wieszak, na którym wisiała sterta wysokich kapeluszy. Zdecydował że położy chłopaka

na materacu i gdy tylko podszedł, potknął się o jedną z figurek i upadł na niego. Ich usta się

zetknęły.

Jervis tworzył jedność ze światem w którym teraz był. Bawił się wybornie. Popijał herbatę i udało mu

sie nawet świętować swoje nieurodziny. Po pownej chwili zaczęło się ściemniać. Właśnie wtedy

chłopaczyna poczuł jakby ktoś go przygniótł. Zabrakło mu tchu. Świat zawirował a Tetch leżał teraz

na czymś miękkim przygnieciony czymś twardym z czymś w ustach. Otworzył oczy i zobaczył

Jokera w niebezpiecznym, dwuznacznym spotkaniu. Lecz Jervis nie odtrącił go. Natomiast

zielonowłosy nie oddalał się nawet na milimetr. Wtem Joker poczuł nowe uczucie. Jak sądził

była to miłość. Zawahał się na chwilę. Spojrzał na obiekt swych pragnień i pocałował go znowu.

Jervis poczuł dziwne ciepło. Był szczęśliwy. Joker posunął się jeszcze krok dalej. Złapał go za

koszulę i rozpiął guziki. Jego oczom ukazał się zgrabny choć wychudzony tors nastolatka. Chłopak

zawstydził się lecz nie powstrzymywał swojego oprawcy. Pragnął go. Rozpiął swój guzik w spodniach

i zsunął je. Teraz miał na sobie czerwono-różowawe bokserki. Joker również wyskoczył z ubrań.

Teraz stał przed nim w stroju Adama. Jervis początkowo wystraszył się. W końcu miał to być

jego pierwszy raz i to na dodatek z mężczyzną. Czuł obawę przed nowymi doznaniami ale również

chciał ich doznać. Joker zaatakował. Jervis jęknął. Było mu przyjemnie. Bardzo przyjemnie, i choć

początkowo chciał aby zielonowłosy przestał, szybko się to zmieniło. Czuł teraz mocne

zawstydzenie. Ale nie chciał zawieść Jokera. Wtem oprawca jękną. Obydwoje jęknęli łącząc się

w piękną symfonię bólu i przyjemności. Tetch leżał teraz na materacu a z pomiędzy jego pośladków

wypływał biały, lepki płyn. Patrzał na niego swoimi słodkimi ślepiami, a Joker ignorując go ubrał się.

Tetch nie wiedział co ma o tym myśleć.

- Będziesz moim chłopakiem. - powiedział stanowczo Joker i wyszedł z pokoju. Minął drzwi

wejściowe i wracając do domu wspominał spędzone przed chwilą zdarzenia rumieniąc się i

powstrzymując od ponownego wzwodu.


Autor: MirrorJack







| ʀᴀɴᴅᴏᴍ sʜɪᴘ | ɢᴏᴛʜᴀᴍOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz