Specjal

12 1 2
                                    

Ten rozdział jest głównie ze względu by zrobić jakikolwiek świąteczny prezent dla Tosi/Białorusi bo nie umiem robić normalnych prezentów, więc piszę książki i jest to prezent również dla Was wszystkich. Jest to przy okazji zapowiedź do jednej z moich przyszłych książek. Mam nadzieję, że ta krótka opowieść Wam się spodoba. Miłego czytania!

***********************************************************************************************

Słońce zaczęło pojawiać się na osłoniętym śnieżnymi chmurami niebie, ogłaszając świąteczny poranek. Mimo, że cały las zdążył już wstać ze swojego snu by uczcić ten cudowny dzień pokoju między klanami jak i również zwierzyną łowną, Klan Słowa dalej nie zbudził swych zaspanych, zmęczonych wymyślaniem historii umysłów. Pierwszym zbudzony kotem była uczennica, Wojownicza Łapa. Młoda kotka wstała i z ekscytacją i wybiegła na dwór skacząc prosto w puszysty śnieg. Po chwili wbiegła z powrotem do legowiska i trąciła nosem swoją śpiącą jeszcze przyjaciółkę.

- Brutalna Łapo, wstawaj już, święta są! – krzyknęła głośno budząc przy okazji parę innych uczniów

- Jaki mamy czas? – wymruczała zaspana uczennica

Kotka wybiegła na chwilę i później wróciła do środka mamrocząc:

- Och, słońce właśnie wstało.

- I ty mnie budzisz o takiej godzinie?! – wrzasnęła z niedowierzaniem Brutalna Łapa.

- Nie marudź, wstawaj – mruknęła i wypchnęła koleżankę z legowiska prosto w zimny śnieg. Pobiegła prosto do legowiska wojowników i krzyknęła do swojego jeszcze śpiącego mentora:

- Hej, Żartobliwy Pysku! Prawda , że ładny mamy dzisiaj poranek?

Brutalna Łapa dobiegła do niej i rzuciła szybkie „Hej" do wyraźnie przez nią nielubianego mentora przyjaciółki.

- Ach, tak. Jest przepięknie. – wymruczał zaspanie Żartobliwy Pysk – Masz dzisiaj wolne od treningu więc czemu by nie dać reszcie wojowników i mnie spać dalej. Pójdź pobawić się w śniegu z Brutalną Łapą albo coś.

- Ale... - zaczęła kotka

- Żartobliwy Pysk ma rację, chodźmy – jej przyjaciółka popchnęła ją w stronę granicy obozu – Żegnaj – powiedziała na odchodnym do wojownika, który z prychnięciem opadł na ziemię – Co chcesz dzisiaj robić? – zwróciła się do Wojowniczej Łapy

- Chodź za mną – uczennica wyraźnie się ożywiła i pobiegła przed siebie – Kto ostatni przy rzece przegrywa! – rzuciła jeszcze na odchodnym i przyspieszyła

- Dobrze wiesz, że wygrasz! – krzyknęła za nią Brutalna Łapa i truchtem pobiegła za nią

Młodsza kotka szybko dobiegła do rzeki i zahamowała tuż przy jej krawędzi. Zachwiała się lekko, a po chwili spadła na zamarzniętą powierzchnię wody. Druga po chwili dobiegła, lecz ona zatrzymała się zdecydowanie wcześniej przez co uniknęła zderzenia z lodem.

- Wojownicza Łapo? – zamruczała z lekkim rozbawieniem w głosie – Wszystko w porządku?

- Tak, oczywiście – leżąca na lodzie wstała szybko i wbiła pazury w lód by się nie poślizgnąć – Zejdź na dół – miauknęła do przyjaciółki

Brutalna Łapa zeskoczyła na lód i wbiła w niego pazury.

- Jaki masz plan? – zamiauczała ledwo utrzymując się na lodzie

- Pojeździmy na pazurach na lodzie? – bardziej stwierdziła niż zapytała Wojownicza Łapa

- To..na pewno..dobry pomysł? – uczennica była lekko zaniepokojona

- Och, dajesz, przecież chyba wiesz jak? Czy nie wiesz? – kotka widocznie bawiła się ze swoją przyjaciółką, wiedząc że to ją lekko drażni

- Oczywiście, że wiem! – powiedziała minimalnie oburzona – Tylko, że...

- To chodź! – krzyknęła zanim druga zdążyła dokończyć zdanie. Ułożyła swoje pazury w odpowiedniej pozycji i nim Brutalna Łapa zdążyła cokolwiek zrobić, pociągnęła ją ze sobą.

Kotka ledwo zdążyła złożyć swe pazury, lecz jednak zaliczyła wywrotkę na lodzie. Wstała z sykiem i zaczęła gonić Wojowniczą Łapę po okrytej lodem rzece.

Po kilku godzinach biegania i jeżdżenia Brutalna Łapa wygramoliła się na powierzchnię. Wojownicza Łapa weszła za nią i zaczęła trajkotać:

- To było takie zabawne! Widziałaś jak się utrzymywałam? Ty wywróciłaś się tyle razy!

Starsza kotka prawie nie słyszała słów przyjaciółki. Spojrzała w górę, by ujrzeć słońce już wysoko na niebie. Krzyknęła z lekkim strachem w głosie:

- Wszystkie klany są już pewnie przy Czterech Drzewach przygotowując się do ceremonii! Jesteśmy spóźnione!

Słysząc to Wojownicza Łapa wstała i zaczęła biec w kierunku spotkania. Na miejsce dotarły dopiero po około pół godzinie. Zziajane podbiegły do przywódczyni i chórem wydyszały:

- Przepraszamy za spóźnienie, Prędka Gwiazdo!

- Och, witajcie Szalone Łapy – zamiauczała szara kotka – W porządku, żaden z klanów jeszcze nie przyszedł, dziwne powinni tu już być...

Kotki obejrzały się dookoła. Rzeczywiście, pojawił się jedynie Klan Słowa, nikogo więcej tutaj nie było.

- Żartobliwy Pysk powiedział mi, że byłyście niedaleko rzeki – przywódczyni wyrwała je z zamyślenia – Widziałyście Klan Rzeki lub Klan Pioruna?

Brutalna Łapa pokręciła głową – Niestety, nikogo nie zauważyłyśmy.

- Nie czułyśmy też zbyt silnego zapachu – wtrąciła Wojownicza Łapa

- Rozumiem – mruknęła Prędka Gwiazda – Możecie zawrócić w tamtą stronę i spatrolować okolicę w poszukiwaniu któregokolwiek z klanów? Martwię się o nich.

Szalone Łapy skinęły głowami i pogalopowały w stronę terenu Klanu Rzeki.

- Jak myślisz, co im się stało? – spytała się przyjaciółki młodsza kotka

- Nie mam pojęcia. I nie wydaje mi się bym chciała wie... - jej wypowiedź przerwał głośny wrzask.

Obie kotki popatrzyły na siebie przerażonymi spojrzeniami i pobiegły w kierunku krzyku...

                                                            *przerwa na reklamy*

                                                               Wesołych Świąt!

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Dec 24, 2017 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Różne RzeczyWhere stories live. Discover now