Biegłam ile sił w nogach. Niestety kilku godzinny trening dawał o sobie znaki. Słyszałam przez całą moją ucieczkę za sobą poszczekiwanie i tu nagle uderzyłam w coś, co jak się okazało, było kimś. Przewróciłam się.
-Miki, spokój. – usłyszałam głos zwracający się do psa. – Nic ci nie jest? – teraz mówił do mnie. – Nieźle uderzyłaś.
- Wszystko w porządku. – (bolało niesamowicie). Chłopak miał kasztanowe włosy, był wysoki i wysportowany.
- Nie musiałaś bać się Mike'a. Ma kaganiec.
Niezły wstyd.
- Rzeczywiście! Strasznie mi głupio. Jestem Ofelia. – podaliśmy sobie ręcę.
- Jestem Sebastian. Nowa w tej oklicy?
- Tak, dziś z rodzicami przyjechałam. Mama mnie zabije, miałam być półtorej godziny temu.
- Odprowadzę Cię, wiesz, o tej porze jest niebezpiecznie, jakiś pies może zacząć Cię gonić lub coś w tym stylu.
Roześmiałam się. – Okej. Chodzisz do liceum?
- Tak, do 2 klasy.
-Do głównego? – spytałam. – Niestety nie.
Zbliżaliśmy sie do mojego domu.
-Ooo.. a ja tak. – To mój dom. – wskazałam na niego.
- Do zobaczenia jeszcze kiedyś.
- No, pa. – powiedziałam, usmiechnęłam się i zmierzam do drzwi.
- I jeszcze jedno Ofelia.
-Tak? – odwróciłam się.
- Pozdrów Oskara.
- Jakiego Oskara? – zdziwiłam się.
- Chodź Mike. – powiedział do psa i pobiegli dalej.
Weszłam do salonu i dzięki zaświeconemu światu widzę cień damskiej sylwetki w kuchni.
- Przepraszam mamo, ale dobrze mi się biegało i.. – Nikogo tam już nie było.
YOU ARE READING
Konspiracja po północy - Rozdział 2
Teen FictionOfelia w lesie natyka się na właściciela psa. Po powrocie do domu naje się ogromnego stracha...