_Prolog_

16 1 0
                                    

Obudził go głośny huk. Zerwał się na równe nogi szukając źródła dźwięku. Nie widział jednak niczego niepokojącego. Znajdował się w ruinie kamiennicy, mającej wyrwane razem z framugą drzwi, z których złuszczała się farba. Pomieszczenie nie miało szyb w oknach, więc panował w nim chłód. Dookoła znajdowały się tylko porozrzucane cegły, kawałki tynku oraz szczątki drewna, będące niegdyś meblami. Czuł dziwny niepokój. Nadał był lekko zdezorientowany, z powodu niedawnej pobudki. Próbował odnaleźć źródło hałasu. Zobaczył na ziemi martwego zająca. Wyglądał jakby nim ktoś z całej siły uderzył o podłogę. Był dziwnie powykręcany a jego czarne futro było pobrudzone świeżą jeszcze krwią. Zaniepokoił go ten widok. Przyglądał się ścianą dookoła, szukając czegoś co przyciągnie jego uwagę. Spodziewając się co mogło się przydarzyć zwierzęciu wyciągnął z torby worek z dziwnym białym proszkiem, wziął go trochę do ręki, a następnie rozsypał dookoła. Pył zaczął się przekształcać i łączyć się, tworząc drobinki szkła. Bohater dostrzegł falowanie powietrza podobne do tego, które towarzyszy gorącemu powietrzu. Już wiedział co to, wiedząc, co się za moment wydarzy wyciągnął z kieszeni przezroczystą kulkę. Rzucił nią w miejsce falowania powietrza, a kulka w locie zmieniła się w szklaną drzazgę, która zatrzymała się kilka cali przed ścianą. Wyglądało to tak jakby wbiła się ona w powietrze. W miejcu ruchu powietrza pojawiła się przyczepiona do ściany, wrzeszcząca z bólu dziwna istota przypominająca nagiego człowieka z gadzią skórą i dziwnymi, zrogowaciałymi wypustkami na jej powierzchni, szklany kolec był wbity w jego plecy. Szkaradna istota rzuciła się na mężczyznę z głośnym wrzaskiem, poruszała się na czworaka. Mężczyzna wyciągnął zza pleców maczetę i uderzył istotę w bok, odrzucając ją w przeciwną ścianę. Łysa, oślizgła istota wlepiła w niego swoje zamglone oczy i z zaskakującą energią, zważywszy na fakt, że ma przecięty bok i prawdopodobnie złamane żebra rzuciła się na bohatera. Mężczyzna ponownie zamachnął się maczetą, jednak stwór zatrzymał cios swoją zdeformowaną ręką, która poleciała gdzieś odcięta. Stwór rzucił się na wojownika z pazurami. On zaś złapał ją i zrzucił z siebie. Ta człekopodobna pokraka nie była zbyt duża, przypominała zdeformowane dziecko, tak więc zrzucenie go z siebie nie było trudne. Podszedł do bezrękiej, poturbiwanej paskudy i korzystając z tego, że jest ogłuszona, jednym uderzeniem maczety odciął jej głowę.

×××

Cześć, kartofelki ♡ postanowiłem zacząć pisać coś bardziej poważnego niż DXM i stąd ten twór. Jest to tylko prolog, ale mam wenę, więc prawdopodobnie wstawię jeszcze dzisiaj (no ew jutro) drugi rozdział (chyba bo muszę pokuć WOS ;--;) i ten rozdział miał być dłuższy ale uznałem że koniec sceny będzie dobrym miejscem na zakończenie prologu. Możecie pisać co sądzicie o tym bym pisał coś takiego. I tak sram na was, i i tak bd to pisał ale możecie napisać co wy na to LOL, whatever. Następny rozdział będzie dłuższy, całuski XOXO

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jan 27, 2019 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Gdy Zabrzmi SkowronekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz