*1*

17 3 4
                                    

Victoria wstała dziś o 5 nad ranem. Odblokowała telefon, tak, to właśnie dzisiaj był dzień, od którego zależy jej przyszłe 5 lat, to dzisiaj jest rozpoczęcie roku drugiego kierunku studiów. Podniosła się ospale z łóżka i podeszła do miary, wzięła ołówek i delikatnie zrobiła kreskę. Odwróciła się aby sprawdzić czy udało jej się urosnąć w nocy. Tak, Victoria nareszcie urosła. O równo centymetr. Zapisała na kalendarzu liczbę 155 pod dniem 1 października. Zrobiła sobie śniadanie, jak zwykle owsianka z wykrojonym bananem, włączyła czajnik, aby zaparzyć sobie kawę. Po śniadaniu umyła zęby i pokremowała twarz. Ledwo co dostrzegła siebie w lustrze. Rozbudzona myciem zębów (pasta Victorii ma smak ostrej mięty) poszła naszykować sobie strój idealny. Idealny nie może skracać jej nienajdłuższuch nóg, a wręcz przeciwnie. Ostatecznie ubrała krótką czarną spódnicę, białą bluzkę z rękawami do łokci, którą włożyła do spódnicy, natomianst na nogi nałożyła czarne rajstopy i buty na obcasie. Swe długie, gęste, blond włosy rozczesała i dokładnie wyprostowała. Następnie delikatnym cieniem podkreśliła oczy i była już gotowa na rozpoczęcie. Popatrzyła na zegarek i była jest godzina 7:00, a rozpoczęcie będzie dopiero za dwie godziny. Podeszła do biurka i zaczęła pisać swój dziennik. Gdy zegarek w telefonie wskazał 8:30 Vici wyszła z domu. Pojechała tramwajem linii 4. Wysiadła i jej oczom ukazał się wielki budynek uczelni....

Hej, więcej informacji o Victorii w opisie. Kiedyś napiszę dziennik Vici, ale to kiedyś. Mam nadzieję, że wam się spodoba

Sashazosa

Za mały rozmiarOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz