Rozdział 2

474 30 7
                                    


     Obudziła mnie Cici około godziny ósmej rano. Pogoda za oknem była słoneczna. Od razu pomaszerowałam do pokoju Syriusza żeby go obudzić. Miłym zaskoczeniem było kiedy wchodząc do pokoju zobaczyłam jak krząta się po pomieszczeniu.

-Wszystko w porządku?

-Nie. Nie mogę znaleźć kufra.

-A pod łóżkiem sprawdzałeś?

Chłopak schylił się i zamaszystym ruchem wyciągnął spod łóżka dużą, drewnianą skrzynie. Pomogłam Syriuszowi spakować wszystkie potrzebne rzeczy po czym ruszyłam do swojego pokoju i zrobiłam to samo. Około godziny 10:30 do mojego pokoju wszedł ojciec mówiąc że musimy już iść. Zaklęciem zmniejszył mój kufer i schował go do kieszeni po czym kazał mi zejść na dół. Szybko założyłam białe trampki i zbiegłam że schodów potykając się i lądując na Syriuszu, który pod wpływem niespodziewanego balastu upadł na ziemię. Zaczęliśmy się śmiać a matka spojrzała na nas karcąco. W przeciągu kilkunastu minut znaleźliśmy się na peronie 9 i 3/4. Ojciec cofną zaklęcie zmniejszające i pomógł mi i Syriuszowi wnieść kufry do pociągu. Kiedy wraz z bratem pożegnaliśmy się z rodziną zaczęliśmy szukać wolnego przedziału. Wszędzie było pełno ludzi aż wreszcie znaleźliśmy przedział w którym siedział jakiś chłopiec. Na oko w naszym wieku. Miał czarne włosy i brązowe oczy a na nosie miał okrągłe okulary.

-Cześć. Możemy się dołączyć? - zapytał Syriusz.

-Pewnie. Im nas więcej tym weselej. - odpowiedział przyjaźnie chłopak.-Jestem James Potter.

-Nazywam się Iris Black. A to mój upośledzony brat bliźniak Syriusz.

-Dzięki.. - powiedział z przekorą Syriusz.

Usiedliśmy i zaczęliśmy jakąś rozmowę. Pociąg ruszył a ja, mój brat i James jedliśmy jakieś słodycze które kupiliśmy od starszej pani. W pewnym momencie dziwi naszego przedziału otworzyły się a w nich staną Remus.

-Mogę z wami posiedzieć? Do przedziału w którym siedziałem przyszli jacyś starsi uczniowie i sprawiało wrażenie że lepiej się przy nich nie kręcić.

-Jasne Remi siadaj. - odpowiedziałam ku niezadowoleniu mojego brata. - Niech zgadnę ci starsi uczniowie to były dwie dziewczyny o czarnych włosach i blond-włosy chłopak?

-Tak. Skąd wiesz?-nie odpowiedziałam tylko odwróciłam się do Syriusza który wiercił mi dziurę w placach.

-Ja mu się nie dziwię że stamtąd poszedł. Ty byś chciał siedzieć w jednym przedziale z Lucjiszem, Bellatrix i Narcyzą? Bo ja niespecjalnie.

-To ty ich znasz?

-Niestety. Kuzynostwo.

Minęło trochę czasu a w drzwiach naszego przedziału stanęła rudowłosa dziewczyna o ślicznych zielonych oczach.

-Hej widzieliście może kota? Alice swojego zgubiła?

-Nie ale jak chcesz mogę pomóc Ci go szukać.-zaoferowałam dziewczynie.

-Naprawdę? Dziękuję byłabym wdzięczna.

-To poczekaj chwilę. Muszę się wypłata z rzeczy które porozrzucał mój brat. Za raz do ciebie wyjdę.

Rudowłosa wyszła z przedziału a James z rozmarzonym wzrokiem powiedział:

-Tak dziewczyna będzie matką moich dzieci.

-Stary masz dopiero jedenaście lat. - olśnił go Syriusz.

Nie słuchając ich dalej wyszłam do dziewczyny i ruszyliśmy wzdłuż pociągu. Od razu złapałyśmy dobry kontakt. Dowiedziałam się że ma na imię Lili i jest mugolakiem. Podróżując tak po pociągu co prawda nie znaleźliśmy kota ale zauważyłam jak Lucjusz, Bella i Narcyza gnębią jakiegoś chłopca. Pożegnałam się z Lili i ruszyłam w stronę mojego kuzynostwa.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Dec 17, 2017 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

HuncwociWhere stories live. Discover now