Koszmary

4 0 0
                                    

Cmentarz, 15.12.2017r.

Moje życie to pasmo niekończących się tragedii. Gdy patrzę na grób swoich bliskich staram się nie zadawać pytania, dlaczego tak wcześnie mnie opuścili? Bolesne wspomnienia zawsze wracają, gdy tylko siadam na tej przeklętej ławce i czytam... Czytam daty śmierci moich bliskich. 

16.05.2017r Katarzyna Grab

Mama. Krótki ból w dołku. Śmierć niespodziewana, szybka, na miejscu. Wypadek samochodowy, złamane barierki, zero śladów zużytej gumy na nawierzchni, zero świadków zdarzenia. Mój płacz. Zagubiona, smutna i nieświadoma, że to co się stało było tylko początkiem serii tragicznych zdarzeń. 

16.06.2017r Tomasz Grab

Tata. Kolejny cios w brzuch. Pierwsza łza na policzku. Kolejna niespodziewana śmierć. Zatrucie gazem. Uśmiecham się na samą myśl, bo tata nigdy nie zapominał wyłączać kuchenki... Miesiąc po śmierci mamy zapomniał po raz pierwszy. Według prokuratora.

16.07.2017r... 

Tej daty nikt nigdzie nie zapisał, ale ja doskonale wiem, że po sześciu wspólnych latach, postanowił opuścić mnie także Lex. Zdrowy owczarek niemiecki zagryziony przez bliżej nieokreślone zwierze w pobliskim parku, w którym wolno latają tylko ptaki. Puchaty żywy miś, który był ukojeniem po każdej próbie pocieszenia mnie przez innych ludzi. 

Gdy już myślisz, że gorzej być nie może do Polski powraca krewny, którego już dawno usunęłaś z pamięci. 

16.08.2017 Maksymilian Smith

Wróciłem się Tobą zaopiekować, choć wiem, że mnie nienawidzisz. 

Max Smith, a tak na prawdę Maksymilian Grab, który opuścił Polskę zaraz po skończeniu osiemnastu lat . Wyjechał, ożenił się, zmienił nazwisko, przejął firmę po teściu i nagle wrócił. Poruszyło go sumienie i próbował mnie nawrócić na swoją osobę. Nienawidziłam go tylko z powodu opuszczenia mnie w wieku dojrzewania, ale jak zobaczyłam go u progu moich drzwi parę dni po śmierci Lexa... Poczułam nadzieję. Po wspólnych tygodniach razem stwierdziliśmy, że czas wyruszyć z powrotem do jego kraju, bym mogła poznać jego rodzinę - żonę Anę i synka Briana. Lecz nagle, 16 sierpnia zniknął. Zniknął na cały dzień. 

A ja już wiedziałam, co się stało. 

Widząc funkcjonariuszy na progu swojego domu, zapytałam tylko - jak zginął?

Wszystkie stacje mówią już o tym zdarzeniu. Osobą zabitą przez uszkodzony dach budynku w centrum był Pani brat. 

Miesiąc po tym zdarzeniu wyszłam na jogging w pobliskim parku. Wcześniej poszłam do kościoła, choć nie chodziłam tam od przyjęcia Pierwszej Komunii Świętej. Posprzątałam też w mieszkaniu, czego nie robiłam od śmierci Maxa. Wpłaciłam także dużą sumę pieniędzy ze swojego konta, na jakąś losową zbiórkę na facebooku. 

Ogólnie mówiąc - byłam gotowa na śmierć. 

Nie wiem skąd przeczucie, że byłam następna. Może dlatego, że od miesiąca nawiedzał mnie jeden sen? 

Nie można nazwać tego snu koszmarem. Zawsze zaczynał się i kończył w tym samym miejscu. Ja, zbocze góry, mój uśmiech, rozciągnięte na boki ramiona, skok... Pobudka. Zwariowałam, ale przeczucie, że jest to zwiastun mojej śmierci nie dawało za wygraną.

Jednak tego dnia, 16 września, kompletnie nic się nie stało. Biegłam swój życiowy półmaraton, jednak bez publiki i bez zegarka mierzącego postępy. Biegłam cały czas przed siebie, ale nie padłam ani ze zmęczenia, ani z innego nie wytłumaczalnego powodu. Odwiedziłam miejsce śmierci matki, potem miejsce, w którym znaleziono Lexa. W tamtej części parku na prawdę nie było nic oprócz ciemności. Na koniec przebiegłam obok zniczy upamiętniających miejsce śmierci Maxa. Po przebiegnięciu ponad dwóch godzin wróciłam do domu. Padłam na kanapę, ale nawet tutaj nic nie chciało mnie zabić. Patrząc w sufit zastanawiałam się, czy jest możliwe, żeby na mnie spadł. Zasnęłam. Gdy się obudziłam był już siedemnasty, a ja... No właśnie. Nadal żyłam.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Dec 18, 2017 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Bez wyboruWhere stories live. Discover now