I love being yours//C.S

Chapter one

Muzyka zagłusza moje myśli, ale one nie są teraz najważniejsze.  Wyginam swoje ciało w jej rytm. W mojej krwi znajduje się niewielka ilość alkoholu. Dym papierosów dotarł już do moich płuc.

Nazywam się Grace Evans. Mam siedemnaście lat i mieszkam w małym miasteczku Lindentown niedaleko LA. Aktualnie jestem na imprezie rozpoczynającej nowy rok szkolny.Co roku organizuje ją Cadense Davis. Nie przepadam za nią jak większość osób, ale ja staram się jej nie narażać. To rozpuszczona dziewucha, która zdobyła szacunek dzięki nazwisku i bogatej rodzinie.

Charlie Marks, mój przyjaciel. Największe ciacho w liceum Lindentown. Gęste, ciemne włosy, szare oczy i swój wyłączny styl. Chłopak jest tajemniczy, zagadkowy. Ma swój własny urok i lepiej z nim nie zadzierać.

Allison Brown to przyjaciółka z dzieciństwa. Z nią nigdy nie ma nudy. Wesoła i charyzmatyczna. Ta rudowłosa dziewczyna zjawia się na każdej imprezie i wychodzi z niej żywo.

Tańczymy do kawałku DJ turn it up.

Podbiegł do nas wysoki, przystojny chłopak i po kilku chwilach ocierania się ciało w ciało z Allison, chłopak przeszedł do poważniejszych czynów. Oboje byli wniebowzięci i niemal zapomnieli o otaczającym ich społeczeństwu. Oddaliłam się od nich i przysiadłam się do Charliego.

-  Mój Boże, Grace - zwrócił się w moją stronę - chodźmy już stąd - uśmiechnęłam się do niego.

- Poczekaj, najpierw musimy zgarnąć Allison. - wskazałam dłonią na całującą się parę. Charlie wytrzeszczył oczy i jakby...stał się lekko przygnębiony.

- Coś się dzieje? Charlie, będziesz wymiotował?

- Nie, nie, wszystko okey. - powiedział po czym wzniósł trunek i wypił do dna. - idziemy zatańczyć?

- Jasne! - wstaliśmy i na dobre piętnaście minut daliśmy się porwać muzyce.

Po jak najbardziej cichym wejściu do domu ściągnęłam buty i udałam się do łazienki. Dokładnie zmyłam makijaż i wzięłam szybki prysznic. Położyłam się do łóżka i starając się nie myśleć o tym, jak będzie wyglądał mój poranek.