Głośnik, gabinet, szafa. Luke Hemmings #Imagin

4.4K 317 27
                                    

Szkoła ma to do siebie, że godziny w niej ciągną się w nieskończoność, zwłaszcza na lekcjach, które kompletnie mnie nie interesują. Nie miałam najmniejszego pojęcia, jak znajdywanie "x" ma mi pomóc w dalszym życiu.

Jęknęłam i spojrzałam na tablicę, na której jeszcze sekundę temu nie było żadnych obliczeń, a teraz ledwo znajduje na niej początek równania, które zdaje się  nie kończyć, bo John - klasowy kujon - zapisał już połowę zielonej powierzchni, która zajmowała dość spory kawałek ściany. Pisał coraz to nowsze wyniki, które nie miałam pojęcia skąd się brały. Bądźmy szczerzy! Nie jestem geniuszem matematycznym, jak moja siostra, ale przynajmniej rozumiem podstawy, a to działanie z pewnością nie zaliczało się do tej kategorii.

Westchnęłam. Chwyciłam długopis i zaczęłam zapisywać czyste kartki zeszytu, kreśląc w nim koślawe cyferki i literki czarnym tuszem, wydobywającym się spod mojego długopisu. Nie byłam nawet w połowie, kiedy chłopak skończył zadanie, czym zasłużył sobie na uśmiech nauczycielki, która traktowała go jak własnego syna. Tylko w stosunku do niego nie była zgorzkniałą starą babą.

Zerknęłam na zegarek. Nieszczęśliwy jęk wydobył się z mich ust, kiedy zauważyłam, ze minęło dopiero 10 minut lekcji.

Nagle w całej klasie rozbrzmiał nieprzyjemny dźwięk włączania mikrofonu w radiowęźle. Z zaciekawieniem spojrzałam na czarny głośnik, znajdujący się w rogu klasy i czekałam na wiadomości, jakie tym razem miał ogłosić szkolny błazen.

—  Uwaga, uwaga! — Ciszę przerwał głos Cykora, po którym nadszedł pisk z mikrofonu — Kurwa! Wyłącz to! Jezu, moje uszy... — Chłopak odchrząknął, a ja zachichotałam. — Co to ja miałem..? Oh. Mamy piękny dzień! Termometry wskazują 38 stopni w cieniu! Niska wilgotność i zero chmur na niebie! Czekamy na dziewczyny opalające się na długiej przerwie przed szkołą! — Nastąpiła chwila ciszy, którą przerwał odgłos przybijania "piątki". Najwidoczniej Cykor i jego kolega nie mogli się doczekać takiego widowiska. — A teraz drobne wiadomości! Dziś na stołówce mamy spaghetti! Chodź raz dobrze nas nakarmią w tej budzie... Kółko szachowe niestety musi odwołać dzisiejsze spotkanie... Co za pech, a już się napaliłem... Przypominamy o balu, który ma się odbyć za trzy tygodnie! Panowie zapraszają panie, tak więc radzę się pośpieszyć, żeby zaklepać najlepsze partie... Co ty robisz?! Travis! — Rozległ się nieprzyjemny dźwięk z mikrofonu, taki sam, jak na początku ogłaszania szkolnych wiadomości. — Travis! Oddawaj...!

—  Korzystając z okazji — odezwał się nowy głos, który jak można się domyśleć należał do owego Travis'a — chciałbym zaprosić na bal najpiękniejszą dziewczynę w szkole! Dona Black… Czy pójdziesz ze mną na coroczną potańcówkę? Jeśli tak to... Ał! Czy ty mnie właśnie uderzyłeś?!

Ponownie rozbrzmiał nieprzyjemny "pisk" mikrofonu, a ja zakryłam uszy, żeby chodź trochę uchronić je i przy okazji siebie, przed wczesnym ogłuchnięciem.

—  Wracając do wiadomości... — Ponownie odezwał się głos Cykora, ale ja go już nie słuchałam. Odleciałam w stronę myśli o tym przeklętym balu. Po cholerę to dziadostwo?  Wiadomo, że większość dzieciaków na takich imprezach traci dziewictwo, albo pije do nieprzytomności! I to na rachunek szkoły! Na dodatek, wszyscy faceci "biją się" o te "najlepsze" dziewczyny, tak, jakby były jakąś kapustą na bazarze, a nie człowiekiem z uczuciami. To chore! — ... a na koniec, Amy Forest jest proszona do dyrektora. Co przeskrobałaś, Słodziuchna? — Zamarłam, kiedy usłyszałam swoje nazwisko, a oczy wszystkich zgromadzonych w klasie spoczęły na mnie. Może to nie o mnie chodzi? Przecież nic nie zrobiłam! — Tyle na dzisiaj! Cykor spada!

—  No Forest! Pakuj rzeczy i wynocha do dyrektora!

Warknęła nauczycielka, kiedy nie ruszyłam się z miejsca. Z ociąganiem wstałam z niewygodnego krzesła i wrzuciłam książki do czarnej torby, którą przewiesiłam sobie przez ramię.

Głośnik, gabinet, szafa. || l.h. ∞Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz