Let it snow

1.8K 203 66
                                    

Louisa obudził natrętny dźwięk telefonu. Wymacał go na szafce przy łóżku i jakimś cudem odebrał.

– Halo – powiedział zaspany.

– Loueh, skarbie, kochanie moje najdroższe...

– Czego chcesz? – zapytał od razu. Wiedział, że jeśli jego przyjaciel tak się do niego zwraca, to musi czegoś potrzebować.

– Stary, błagam, przyjedź. Jeden z instruktorów złamał nogę, jest środek sezonu, a ty masz uprawnienia – usłyszał w telefonie głos Zayna.

Odruchowo przewrócił oczami. Nie wiedział, czy ma ochotę tam jechać, w końcu miał przerwę zimową. Był nauczycielem w jednym z liceów w Doncaster i jakoś nie uśmiechało mu się wracać do pracy, nawet jeśli ta praca tak bardzo różniła się od tej wykonywanej przez niego codziennie. Chociaż nie, tam też będzie musiał użerać się z jakimiś nieukami, z tym że nie będzie to ciepła klasa, a francuska część Alp.

– Błagam, uratujesz mi tyłek. Mam tyle rezerwacji...

Tomlinson westchnął głęboko.

– Niech ci będzie – powiedział.

– Kocham cię, stary, tak bardzo cię kocham – usłyszał tym razem pełen wdzięczności i ulgi głos Zayna. – Już ci rezerwuję bilet. Oddzwonię.

Po tych słowach się rozłączył, a szatyn ponownie opadł na poduszkę. Nie miał pojęcia czy dobrze robił, ale z drugiej strony nie wyobrażał sobie, żeby nie pomóc przyjacielowi, jednak czy ciepłe łóżko warto było zamienić na mroźne, chociaż malownicze Alpy? Wyglądało na to, że niedługo miał się przekonać.

Tymczasem całkiem niedaleko, bo jakieś osiemdziesiąt mil dalej, Harry właśnie starał się pakować swoją walizkę.

– Mamo, gdzie moje gogle? Spakowałaś je już? – zapytał, rozglądając się po pokoju, ale nie miał pojęcia, gdzie one mogły być.

– Nie ruszałam twoich rzeczy! – usłyszał krzyk dochodzący z parteru.

Obrócił się na pięcie, przeczesując jeszcze raz wzrokiem swój pokój. Czuł, że zapomniał spakować połowy rzeczy, ale nie miał już na to zbyt wiele czasu. Niedługo wyjeżdżali na lotnisko, więc najwyżej będzie miał wymówkę i nie będzie musiał jeździć na nartach.

On nawet jeszcze nigdy nie miał nart na nogach, jednak jego rodzice i Gemma wpierali mu, że to wcale nie jest takie trudne. Mądrowali się, jakby naprawdę już jeździli, jednak prawda była taka, że nikt z jego rodziny w życiu nie jeździł na nartach i Harry zupełnie nie miał pojęcia, co strzeliło im do głowy, kiedy w tym roku postanowili wykupić wczasy w Alpach.

Wrzucił do walizki jeszcze kilka rzeczy, po czym zamknął ją. Teraz musiał tylko staszczyć ją na dół, co mogło nie być takie proste, zważywszy na to, że była ogromna.


❄❄❄

– Przepraszam – powiedział Harry, kiedy kilka godzin później próbował wyciągnąć tę samą walizkę spomiędzy innych bagaży i potrącił przy okazji jakiegoś mężczyznę.

Louis uśmiechnął się do zawiniętego po same uszy chłopaka, któremu, tak naprawdę, spomiędzy czapki i szalika widać było jedynie zielone oczy. Wziął swój bagaż i ruszył do hotelu, gdzie pewnie czekał już na niego Zayn. Nie pomylił się, bo jego przyjaciel stał w progu i kiedy Louis tylko go przekroczył, od razu rzucił mu się na szyję.

– Dziękuję, stary. Naprawdę dziękuję, że przyjechałeś. Uratowałeś mi tyłek.

– Liczę na to, że odrobisz, kiedy ja będę w potrzebie – zaśmiał się Tomlinson.

Let it snowWhere stories live. Discover now