Seoul, South Korea
- Lee Ji-eun, kocham Cię.- szepnąłem do jej ucha.
- Jungkook...- przerwała. - Przysięgam, że jeżeli za pięć minut nie zobaczę cię ubranego i gotowego do wyjścia z domu, to sam Cię z łóżka wywlekę!
- Nie ma mowy, nie tym razem.- wymamrotałem i gwałtownie zerwałem się z materaca.
Nie zliczę ile razy już zostałem wybudzony ze snu w tej niezapomnianej chwili, tak jakby było to co noc. Najwidoczniej nie jest mi dane usłyszeć tych dwóch słów z ust mojej ukochanej PRAWIE dziewczyny.
Tamten dzień nie różnił się niczym od innych, a moją rutyną jest wygramolenie się z ciepłego posłania, ubranie się i pójście na trening Taekwondo. Odkąd zhańbiłem swoją rodzinę poprzez niedziczenie po niej magii ziemi, muszę uczęszczać na te zajęcia walki i samoobrony. Nałożyłem więc na siebie białą szatę, którą przewiązałem czarnym pasem. Wyglądam w tym jak w worku na ziemniaki, aczkolwiek z taką piękną twarzą- na mój ubiór nikt nie zwróciłby uwagi!
Zszedłem po schodach, unikając wzroku taty jak tylko się da i wyparowałem z domu w mgnieniu oka. Na szczęście miejsce ćwiczeń znajduje się kilkaset metrów od mojego mieszkania, więc dotarcie tam nie zajęło dużo czasu.
Z daleka już mogłem dostrzec grupkę znajomych mi twarzy, które tak samo jak ja pałały radością i energią. Jeżeli nie zdążyliście jeszcze zauważyć- jestem sarkastyczny i również całkowicie skromny, ale to tak na marginesie.
Chwilę po tym jak przywitałem się z częścią osób, zjawił się Mistrz Pakku- mag ziemi, ale również nasz trener. Od początku lekcji martwiło mnie jego zachowanie, był zdekoncentrowany i nie spuszczał mnie z oka.
Postanowiłem podejść do niego po skończonych zajęciach i tak zrobiłem.- Mistrzu.- ukłoniłem się ze złożonymi dłońmi.
- Jungkook, właśnie miałem Cię poprosić... Uważaj na siebie i rób wszystko co każą.
- Co? Kto?- obejrzałem się za siebie by zobaczyć, czy ktoś za mną nie stoi, ale nikogo tam nie było.
Odwróciłem się więc do mężczyzny, lecz zniknął. Jakby wyparował! Poczułem dziwny niepokój i bez chwili namysłu ruszyłem w kierunku ścieżki prowadzącej przez las. Codziennie wracam tamtędy, by po drodze odwiedzić mamę.
Nie śpieszyło mi się, a o słowach Mistrza zupełnie zapomniałem. I był to błąd, którego nie powinienem popełniać.Wracając do wędrówki... Szum lasu, śpiew ptaków, zapach świerków- wszystko to sprawia, że zapominam o realnym świecie. Aczkolwiek tego dnia coś wzbudziło moją czujność. Dziwne szelesty nie pozwalały mi iść w spokoju, a mimo ciągłego sprawdzania terenu wzrokiem, nie udało mi się dostrzec niczego zatrważającego. Dźwięki nasiliły się, stanąłem więc w miejscu i obejrzałem się dookoła. Zarys sylwetki przemknął mi przed oczami, czułem, że się zbliża... I nie była sama.
Nie zdążyłem ustawić się w pozycji obronnej, a przyodziani na czarno mężczyźni osaczyli mnie ze wszystkich stron. Nawet nie wiem kiedy oprawca przyłożył mi nóż do gardła. Stałem się wtedy całkowicie bezbronny.
Komunikowali się między sobą w niezrozumiały dla mnie sposób, a ja totalnie nie wiedziałem do czego to doprowadzi. Jeden z nich z kieszeni wyciągnął papirus zawinięty w rulon, którego powoli odwijał. Spod jego przerażającej maski widoczne były tylko krwistoczerwone oczy, lustrujące dokładnie kawałek papieru.- Jeon Jeong-guk, dwadzieścia lat. Zgadza się?- odparł niskim głosem, a ja tylko przytaknąłem. - Ja, Kai Hyung-Seok, wysłannik królowej, mam nakaz aby przekazać Ci wiadomość od mocarstwa. Twoim obowiązkiem było stawić się w zamku przed północą dnia wczorajszego. Jako iż nie dokonałeś podarowanego ci zadania, zesłano nas aby zaprowadzić Cię tam siłą, czy tego chcesz czy nie!
- Słucham? Ja o niczym nie...- urwałem, gdyż na głowę został założony mi wór, w którym ledwo dało się oddychać.
Droga dłużyła się w nieskończoność i mimo wielu prób ucieczki, nadal leżałem związany na twardej podbudowie wozu.
Jakiś czas później, zimne łapy posłanników wyciągnęły mnie z miejsca, w którym się znajdowałem, również worek został zdjęty. Jak cudownie ujrzeć światło dzienne!Budynek był ogromy i właśnie takiego go sobie wyobrażałem! Pięknie ozdobiony, na dworze wokół niego pełno ludzi, oczywiście ubranych tak jak na szlachtę przystało. Ja, zwykły mieszkaniec, syn chłopa mogłem tylko pomarzyć o takim ekskluzywnym życiu i wszystkim podanym jak na tacy. A sala tronowa była większa niż cała moja parcela! Zdumiony szedłem w kierunku rodziny królewskiej. Po lewej stronie zasiadła Ji-Eun.. Ach tak! Nie wspominałem, iż dziewczyna, którą spotykam co noc w snach jest księżniczką całego Królestwa Ziemii? Więc tak, właśnie dlatego zawsze będzie dla mnie celem nieosiągalnym!
Król od razu przeszedł do rzeczy, widać było, że jest zdenerwowany i zależy mu na czasie.
- Jungkook, za niestawienie się tutaj powinieneś dostać karę zapłacenia dwa razy wyższego podatku!
- Przepraszam panie. Lecz wiadomość z prośbą nie dotarła do mnie. Nie byłem w stanie zrobić czegoś o czym nie miałem bladego pojęcia.- odpowiedziałem szczerze.
Cała ta sytuacja wydawała mi się jakaś pokręcona. Tata ukrywałby przede mną coś tak ekstremalnie ważnego?
- Nie mamy czasu na tłumaczenia! Przejdźmy od razu do sedna sprawy. - odparł, po czym wstał i podszedł bliżej. - Od stuleci mówi się o potędze Awatara, który zesłany zostanie, by ocalić ludzkość przed wojną, zagładą. Tym razem role obróciły się i sami musimy stawić czoła niegodziwościom losu. Duch Awatara wybrał źle, objawiając się Narodowi Ognia- naszemu odwiecznemu wrogowi, którzy dar ten chcą wykorzystać przeciwnie do pierwotnego założenia. Od teraz nasze życia stoją na krawędzi, lecz Bogowie nie zostawili nas zupełnie bez wyjścia! Wskazali sześciu Wybrańców z każdej grupy- Plemienia Wody, Królestwa Ziemi, Rodu Natury, Nomadów Powietrza, Klanu Energii, a nawet śmiałka gotowego przeciwstawić się swojej nacji- Narodu Ognia.
Zakończył majestatycznie, a ja stałem wryty. Nie wiedziałem co ja mam z tym wspólnego i dlaczego tu jestem właśnie ja. Nie urodziłem się z żadną z powyższych zdolności, powinni znaleźć prawdziwego szczęśliwca, a nie mnie, nieudacznika.
- Ale czegoś tu nie rozumiem, do czego ja jestem wam potrzebny, wasza wysokość?- zapytałem, a Król uklęknął przede mną, reszta osób znajdujących się w pomieszczeniu tylko poszła jego za śladem. Nie powiem, strasznie niezręczna sytuacja.
- Jeon Jeong-guk, ty, jeden z wojowników wielkiej szóstki, zostaniesz wysłany na misję pokonania Awatara, Jung'a Hoseok'a, wybrany przez siły wyższe, jako najsilniejszy i najbystrzejszy obywatel Królestwa Ziemi, zajmiesz miejsce lidera grupy. Mam zaszczyt przekazania Ci jednego z najtrudniejszych zadań- odnalezienia reszty wybrańców i przygotowania ich do walki.
W tamtym momencie, moje życie obróciło się o 180 stopni, a przygoda dopiero zaczęła.
CZYTASZ
The Chosen
FanfictionSześć żywiołów, sześć wybrańców i jeden, potężny, niezwyciężony Awatar. Czy grupa wysportowanych i mądrych wojowników stawi czoła zadaniu, pokonując wroga? --okładka wykonana przez @blueandstars ©️