PROLOG

11 0 0
                                    




Siedziała opatulona ciepłym, welurowym kocem a mimo to było jej zimno. Jej zbielało sine wargi poruszały się w morderczym tempie. Nie mogła nad nimi zapanować, by choć na sekundę przestały się trząść. Ostatecznie po chwili skupienia i determinacji, udało jej się sklecić dwa słowa.

- Nie mnie – wyjęczała cichutko i przymknęła oczy z bólu. Ponownie przez jej ciało przeszedł mroźny dreszcz aż zawyła w agonii – Nie mnie. Ją. Proszę. Jeśli mówisz prawdę - nie mnie. Po tych ostatnich słowach dziewczyna zamknęła oczy, a grymas pojawił się na jej twarzy.

Chłopak delikatnie obrócił ją ku sobie i otulił jej pliczki dłońmi.

- Popatrz na mnie – powiedział cichym głosem. Otworzyła oczy, a z nich wylały się dwie ogromne krople łez. Otarł je kciukiem delikatnie, zahaczając koniuszkiem palca o jej skostniałe usta. W głębi duszy, mimo tej patowej sytuacji, nadal pragnął choć na sekundę ich spróbować. Nie chciał umierać nie poznawszy ich smaku, ich faktury i twardości. Był bowiem pewien, że dziewczyny usta nie były miękkie a stalowe. Ostatni raz spojrzał na wystraszone, brązowe oczy dziewczyny. Jej źrenice wyglądały jak dwa błyszczące punkty na niebie, świecące w najciemniejszą noc. Patrzyła na niego pytająco.

- Wybiorę ją. Po tych słowach odszedł, zostawiając ją z kwitnącym uśmiechem na ustach. 

ZepsuciWhere stories live. Discover now