Zamieć

55 3 10
                                    

Połowa grudnia, a oni zaczęli się przygotowywać do wycinki lasu. Mojego pięknego lasu, w którym spędziłem całe dzieciństwo. Straciłem mnóstwo czasu na próby zatrzymania tych robót. Bez skutku... Jeszcze dzisiaj wieczorem ruszają. Rozmowy z robotnikami na nic się zdały. Uparci i nerwowi, aż szkoda na nich słów. Wynegocjowałem chociaż, że po raz ostatni pospaceruje po tym magicznym dla mnie miejscu. Kiedy tylko wkroczyłem miedzy drzewa, mała łza spłynęła mi po policzku. Nie spotkamy się już ponownie...

Prawie przeszedłem cały las. Została tylko centralna część. Rzadko tam zachodziłem, gdyż tam było legowisko wilków. Nagle zatrzymałem się jakby ktoś trafił mnie strzałą. Co oni im zrobią? pomyślałem z przerażeniem. Stałem i patrzyłem. Z tego transu wyrwał mnie skowyt za moimi plecami. Był to Figlarz. 

Figlarz był jedynym wilkiem, który towarzyszył mi całe dzieciństwo

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Figlarz był jedynym wilkiem, który towarzyszył mi całe dzieciństwo. Bardzo się związaliśmy. Nazwałem go tak, gdyż w momencie poznania wykonywał niesamowite sztuczki. Skakał wysoko, turlał się, dawał głaskać, a zimą krył się znakomicie, dzięki swojemu białemu ubarwieniu. Zawsze uwielbiał drapanie, szczególnie za uchem. Nie obyło się bez tego i przy tym spotkaniu. Przypomniało mi się, że to ostatnie i znów łzy napłynęły mi do oczu. Figlarz wyczuł to. Podszedł i skoczył na mnie niegroźnie. Jednak teraz drapanie go nie rozczulało. Patrzył na mnie swoimi szarymi oczami. Jego śnieżno białe futro nastroszyło się. Chyba wie co go i jego przyjaciół czeka przemknęło mi przez głowę. On podniósł głowę jakby to usłyszał. Odskoczył i ruchem łba pokazał kierunek. Stałem jak słup soli, zupełnie zaskoczony. Figlarz natomiast ciągle nalegał. Ruszyłem za nim po chwili. Zauważyłem, że kierujemy się do centralnej części. Nie czułem się przerażony, ufałem mu. Widziałem, że nie wprowadziłby mnie w kłopoty. Dostrzegłem kolejne wilki, które patrzyły na mnie z uwagą. Poczułem się dziwnie. Dotarliśmy na miejsce, kiedy słońce zaczęło zachodzić. Staliśmy na wprost jamy. Nigdy wcześniej jej nie widziałem, lecz domyśliłem się, że moi kompani muszą gdzieś spać.  Poczułem, ze Figlarz popycha mnie bym wszedł do środka. Patrzył na mnie jednocześnie proszącym wzrokiem. Nie wiedziałem o co chodzi, ale wkroczyłem w mrok jaskini. Wyciągnąłem telefon i wbudowaną latarką oświetlałem sobie drogę. Korytarze wiły się i wiły. Niesamowite jak wielka jest ta podziemna sieć. Niespodziewanie usłyszałem coś dziwnego. Jakby szum. Natychmiast ruszyłem w stronę źródła. Sprawcą był niewielki wodospad. Napędzała to wszystko mała rzeczka z krystalicznie czystą wodą. Nie wiedziałem dlaczego, ale czułem, że muszę ujrzeć skąd wypływa ten strumień. Straciłem już orientacje i zacząłem się bać, czy w ogóle wrócę na powierzchnię. Jednak strach szybko mnie opuścił. Usłyszałem dźwięk telefonu i światło zgasło. Cholerna bateria wyszeptałem,a mój głos odbił się echem po jaskini. Jednak nie zaniechałem poszukiwań.

Wyszedłem zza zakrętu i nie mogłem uwierzyć własnym oczom. Wielka grota z pięknym drzewem na środku. Liście drzewa były jakby złote oraz świeciły się bladym światłem, a z pomiędzy korzeni wypływała woda. Można było odnieść wrażenie jakby pochodziła z wnętrza rośliny. Pojedyncze liście upadały na tafle wody tworząc małe kółka na rzeczce. Spoglądam na ten niesamowity krajobraz i nie mogę uwierzyć oczom. Takie cudo ukryte pod ziemią. Łzy ponownie napłynęły mi do oczu. Wiedziałem, że widzę to pierwszy i ostatni raz w życiu. Podszedłem niepewnie do pnia oraz z wahaniem go dotknąłem. Poczułem... ciepło. Przyjemne i zacząłem odczuwać je także w sercu. Byłem tak wzruszony, że ledwo trzymałem się na nogach. Nie chciałem opuszczać tego miejsca. Chciałem bronić, lecz nic nie mogłem poradzić. Czułem się bezsilny.

Nagły chlupot wody przykuł moją uwagę. Odwróciłem szybko głowę. Zauważyłem wilka, który dosłownie chodził po rzece. Lecz on był inny. Był prawie cały zielony i biła od niego blada poświata. Szedł dokładnie w moją stronę spokojnym krokiem. 

Przerażony odskoczyłem do tyłu tracąc równowagę i upadając na ziemię

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Przerażony odskoczyłem do tyłu tracąc równowagę i upadając na ziemię. Obserwowałem go jak wchodził na ląd. Bałem się strasznie. Nie wiedziałem co mnie spotka. Pierwszy raz widzę coś takiego. Wilk zaczął mnie obwąchiwać i stanął blisko mojej twarzy. Dotknął mojego czoła swoim nosem. Nagle poczułem coś dziwnego i zobaczyłem wszystkie wilki przed jaskinią. Czekały patrząc na wejście. I słyszałem je. Słyszałem i czułem każdego z osobna. Czułem ich złość, poczucie niesprawiedliwości, odwagę, chęć walki i obrony swojego terytorium. Wróciłem myślami do groty. Widziałem jak zielona poświata powoli zanika, a duch wilka stawał się przezroczysty. 

Musisz im pomóc. Musisz. A ja cię poprowadzę.

Usłyszałem w swojej głowie głos, który wydawał mi się przyjacielski. Nim zdążyłem zareagować byłem już sam. Jednak poczułem nienaturalną siłę oraz zrozumiałem swoją misję. Staliśmy się jednością. Nie mogę zawieść towarzyszy to zdanie miałem ciągle w głowie. Wstałem i ruszyłem do wyjścia. Duch mnie prowadził i dodawał odwagi. Jestem alfą i muszę bronić naszego domu. 

Była już noc. Czarne chmury zabrały nad lasem. Przypomniałem sobie, że zaraz zaczną prace. Spojrzałem na wszystkie wilki. One pochyliły łby w ukłonie przede mną. Ich przywódcą. Ich wybawcą. Ich nadzieją. Wyciągnąłem dłonie w górę,a skowyt odbił się echem po lesie. Nie musiałem nic mówić. Czułem każdego z osobna. Zrozumieliśmy się bez słów. Ruszyłem na przód, a wszystkie wilki za mną. Chmury zaczęły się rozrzedzać pokazując piękny księżyc w pełni. Nagle widzę jak Figlarz podnosi swoje przednie łapy i idzie tylko na tylnych oraz zmienił swoją posturę. Szedł jak człowiek, choć ciągle miał wygląd Figlarza. Jednak był groźniejszy i wyglądał jak wilkołak, który wyruszył na łów. Inne wilki również zaczęły się zmieniać. Nie poczułem przerażenia, tylko jeszcze większą siłę. 

Czas nadszedł. 

Zerwał się zimny wiatr.

Idzie zamieć. 

Lecz inna niż wszystkie. 

Straszniejsza.

Bardziej niespokojna.

Pełna krzyku i skowytu.

Zbliżamy się.

Nagle zaczął padać śnieg. Ciężki, nieprzyjemnie zimny i w kolorze krwi.

Ogień i lódOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz