Rozdział 9

151 22 4
                                    

Opatuliłam się cienką pościelą. Generał jeszcze spał,a na niebie już świeciło słońce. Przez całą noc nie mogłam zasnąć. Cały czas przypomniało mi się owe wydarzenie. Do tego wszystkiego czułam dziwną pustkę gdy opuściłam Tikiego.

-Już nie śpisz?- usłyszałam głos Generała.

- Jestem dość wypoczęta.- odpowiedziałam kłamiąc.

Generał  wstał i oznajmił, że idzie gdzieś zadzwonić.  Ja w tym czasie wstałam ze swojego łóżka i ubrałam się w to co wczoraj. Wyszłam z pokoju i zeszłam po schodach na dół.

Przy kilku stołach siedziało już parę osób, a przy barze jeden samotny pijak popijał piwo. Usiadłam przy jednym ze stolików i czekałam aż podejdzie do mnie kelnerka.

Kelnerka była młodą dziewczyną o pięknych brązowych włosach i zielonych oczach. Pewnie miała dużo adoratorów.

- Co pani sobie życzy na śniadanie?- spytała mnie delikatnym głosem. 

- Poproszę pięć tostów, siedem jajek sadzonych, trzy parówki i herbatę ziołową.

-Już  się robi.- uśmiechnęła się do mnie i znikła za drzwiami.

Poprawiłam swoje czarne włosy i zaczęłam się rozglądać po gospodzie. Zauważyłam, że grupka facetów patrzyła się na mnie dość lubieżnym wzrokiem. Przeszedł mnie lekki dreszcz. Wielu facetów zawsze mnie zaczepiało na ulicy ponieważ miałam ładna buźke. Nie przepadam za tym.

Po chwili zauważyłam, że do mojego stolika zbliża się Generał. Usiadł na przeciw mnie i lekko się do mnie uśmiechnął. 

- Dziś wyjeżdżamy z miasta.- powiedział spokojnym głosem.

- Gdzie jedziemy?

- Do Portugalii.

Widziałam na jego twarzy lekkie sflustrowanie. Gdy kelnerka przyniosła moje śniadanie Generał zamówił sobie to samo co ja tylko, że o wiele mniejszej ilości.

- Czy coś się stało?- spytałam cicho.

- W tym mieście zostało wykryte Innocence, ale zostało juz zniszczone.

- W Portugalii jest jakieś? 

- Poszukiwacze donieśli o małym miasteczku w którym roi się od Akum i dzieją się dziwne zdarzenia. Ty będziesz mi pomagać w tym zadaniu, a potem odeślę Cię do Zakonu.

Kiwnęłam głową na znak, że rozumiem. W sumie tylko raz byłam w Portugalii i to tylko przejazdem.  Po za tym Generał jest dość miłą osobą.

- O której mamy pociąg?- spytałam.

- O drugiej. Możesz się iść po mieście,  a ja jeszcze pozałatwiam parę spraw.

- Dobrze.

Wstałam od stołu i opuściłam gospodę.  Chciałabym się jeszcze spotkać z Tikim i przeprosić za dziś. Po za tym sama nie wiem dlaczego ale mam ogromną ochotę go zobaczyć.

W oddali zobaczyłam znajomego motyla. Uśmiechnęłam się pod nosem i pobiegłam za stworzeniem. Biegłam za nim aż za miasto gdzie nad niewielkim strumieniem zobaczyłam Tikiego.

- Tiki!- krzyknęłam.

Ciemno skóry odwrócił głowę w moja stronę.

-Inari co ty tutaj robisz?- spytał lekko zdziwiony.

- Przyszłam się pożegnać. Dziś o drugiej wyjeżdżam z miasta.

- Gdzie się wybierasz?

- Jadę do Portugalii. Nie wiem dokładnie gdzie, ale wiem, że ten kraj to cel podróży. A ty będziesz gdzieś się wybierał?

- Zamierzałem właśnie wracać do domu. Czeka mnie rodzinne śniadanie. 

- W takim razie baw się dobrze.

Pobiegłam do niego i ucałowałam go w policzek. Widziałam jego zszokowanie na twarzy, ale za nim zdarzył coś powiedzieć oddaliłam się bezpiecznie do miasta. Z mojej bladej twarzy nie schodził uśmiech. Zatrzymałam  się dopiero na rynku i usiadłam koło fontanny. Byłam szczęśliwa, że go spotkałam. Czułam jakbym czekała na to spotkanie wiele lat.

Witajcie

Przepraszam, że dawno nie było rozdziału,  ale miałam pewne problemy. Sorki jeśli wychwycie jakieś błędy, ale po raz pierwszy pisałam na telefonie.

Pozdrawiam Makoto

Pokonać Czas || D.Gray-ManWhere stories live. Discover now