...
Zaburzenia odżywiania w ówczesnym świecie są coraz częstsze.. Choruje na nie coraz więcej młodych dziewczynek jak i chłopców. Anoreksja i bulimia są chorobami psychicznymi maja różne objawy, aczkolwiek są śmiertelne obie.Jako małe dziecko byłam bardzo szczęśliwa, zadowolona z życia. Uwielbialam rysować.. Bawić się. Cieszyć się życiem. Gdy byłam w 5 klasie podstawówki zaczęłam się odchudzac. Oczywiście napoczatku niewinnie.. Lekkie ćwiczenia mniej słodyczy. Z roku na rok schudniecie było największym życiowym celem. W wieku 14/15 lat zachorowałam na zaburzenia odżywiania. Walczę z nimi do dzisiaj(mam już 17). Bulimia, anoreksja nie jest mi obca.
Pewnie wiele z was zadaje sobie pytanie jak to możliwe dlaczego?
Otóż choroba przychodzi z nienacka. Atakuje cię i nie pozwala odejść.. To nie jest tak że postanawiasz sobie chce schudnąć che być chuda. Nie to choroba wybiera ciebie. Nie ty ja. Moje odchudzanie zaczęło się w bardzo młodym wieku.
Czy chciałabym wyzdrowiec mieć normalne życie?
Oczywiście że tak. Jednak moja psychika nie pozwala mi wyzdrowiec, nie pozwala mi dorosnąć. W środku wciąż jestem dzieckiem które sobie nie radzi sobie z emocjami, uczuciami a przede wszystkim nie radzi sobie sam z sobą. Tak zaburzenia odżywiania to problem emocji oraz uczyć. Jedzenie jest tylko fragmentem tej choroby,bo przyczyn jej jest naprawdę dużo.
A jaka jest moja przyczyną choroby? Dlaczego choruje?
Odpowiedź jest bardzo prosta.. Chciałam być tylko chuda. Nie chora..
Przyczyną choroby w moim przypadku jest też perfekcjonizm, bo jestem perfekcjonistka nie akceptuje błędów. Dlatego popadlam w te błędne koło odchudzania. Chciałam też chyba podnieść swoją samo ocenę. Jednak nie udało mi się to, do dziś jestem chora nawet może bardziej niż wcześniej.
Teraz pytanie szczegółowe jak wygląda moje życie z zaburzeniami odżywiania?..
To może tak w skrócie opowiem.
Zaczęło się niewinnie. Zapoczątkował ograniczenie jedzenia. Zaczęłam też więcej ćwiczyć.. Jednak nie przynosiło to zbytnio żadnych efektów. Na początku 1 klasy gimnazjum odchudzalam się jeszcze bardziej. Jeszcze mniej jedzenia, jeszcze więcej ćwiczeń. W drugiej klasie gimnazjum odchudzanie stało się obsesja. Miałam obsesję ważenia się co do tej pory mam.. Ciągle patrzenie ja etykietki liczenie kalorii do perfekcji co do jednej kalorii. Bez żadnej pomyłki. Oczywiście mniej jedzenia wtedy już zero słodyczy. Zero węglowodanów. W tamtym czasie zniknela mi miesiączka. I powróciła dopiero po 2 latach. Przez całą 3 klasie gimnazjum też jej nie miałam. No i właśnie w 3 klasie. Choroba sięgnęła szczytu. Schudłam 10kg. Moje dzienne zapotrzebowanie nie przekraczało 500kcal. Nie miałam siły żyć. Wstawial am szłam do szkoły wracałam i spałam. Ciągle czułam zmęczenie. Nie byłam anorektyczka. Bo szkieletem nie byłam. Ale napewno były to początku anoreksji. Był to bardzo ciężki czas. Bo życie toczyło się tylko według wagi i jedzenia. Każda myśl byka tylko o tym. Byłam ciągle zmęczona i smutna. Izoliwalam się od ludzi i rodziny. W szkole oczywiście skupić też się nie mogłam. Ledwo żyłam w niej tak naprawdę. Mój 1 posiłek jedzenia był dopiero o 15 godzinie jak wracałam że szkoły. Więc w tej szkole siedziałam jak trup. Zimą była najgorsza.. Ręce nigdy nie były ciepłe.. Były szare, suche i zimne. Moja skóra miała już biały meszek.(jest to jedna z objaw anoreksji) moja twarz była ciągle zmęczona i sina. Usta były wręcz fioletowe od zimna. Organizm wcale się nie ogrzewal. Miałam problemy z pobieraniem krwi.. Bo tam jakby przestała lecieć i się zatrzymała. Lekarze śmiejąc się mówili że nie żyje bo nie ma krwi. Byłam wręcz żywym trupem. Czy byłam szczęśliwa? Nie, chciałam dalej chudnac.
Gdy zaczęły się ferie.. Mój organizm nie wytrzymał. Zaczął domagać się jedzenia. I tak zaczęła się w moim przypadku bulimia. Która trwa do dzisiaj. Zaczęłam strasznie dużo jeść. Mój brzuch wieczorem pękal z przejedzenia. Zaczęłam niestety tyc.. Jednak moja psychika nie chciała mi na to pozwolić. Zaczęły się więc ćwiczenia bardzo mocne, oraz środki przeczyszczajsce. Oczywiście nie pomogły bo ja nie przestałam się objadac. Jadłam jak potwór najlepiej w ciszy i samotności żeby nikt nie widział. Nie oceniał. W krótkim czasie przytulam 10kg.. Pojawiły się rozstępy... Rozleguowane jelita żołądek, A przecież chciałam być tylko piękna.
Myśl że jestem grubsza o te 10kg nie daje mi spokoju do teraz.. I pomimo że codziennie próbuje wygrać sama z sobą. Bo tak to jest walka przeciwko samej sobie. Nie wygrywam. Każdego dnia przegrywam tak samo. Cierpię tak samo. Nie potrafię przestać jeść. Nie mogę przestać się objadac. Ciągle chce być chuda ale nie umiem schudnąć. Nie umiem już się godzić jak kiedyś. I pomimo że kiedyś ważyłam te 10kg mniej i nie miałam siły na nic. Wolałam żyć wtedy niż teraz.. Bo byłam chuda. Czułam zebra swoje. A teraz czuję tylko tłuszcz i nic więcej. Przez bulimie przez te objadanie nie chce mi się żyć. Wolę umrzeć. Nie czuję tego sensu. Choroba odebrała mi wszystko relacje z rodziną.. Relacje z jakim kolwiek chłopakiem bo oczywiście nigdy przecież go nie miałam. Ale co najważniejsze odebrała mi marzenia i cele w życiu. W mojej głową pozostała tylko waga i nic więcej. Ciągle chce być chuda. Znowu chce ważyć o 10kg mniej. Nie potrafię się z tym pogodzić. Mam chyba depresję. Codziennie budzę się z myślą że nie chce mi się żyć. Pójście do szkoły wywołuje u mnie płacz. Najchętniej leżałabym cały dzień w łóżku i jadła. Na siłę śpię więcej. Śpię by nie czuć nic. By zapomnieć. Nie chcę się budzić...
I teraz czy ostatnie już pytanie czy zaburzenia odżywiania dały mi coś?
Absolutnie nie. Nie dały mi nic a odebrały wszystko. Mam 17 lat i nie umiem sobie pomóc. Choroba toczy się już jakieś 4 lata, a ja nie widzę żadnego wyjścia z niej. Więc nie nie dała mi nic, oprócz znienawidzenia samej siebie.
CZYTASZ
Zaburzenia odżywiania niosą śmierć.
SpiritualCzym jest życie? Czym jest jego sens? Czy można żyć tak naprawdę nie żyjąc? Czy anoreksja, bulimia są śmiertelne? Czy samobójstwo to jedyne wyjście? Zaburzenia odżywiania to najgorsza choroba psychiczna w której umiera dusza a potem ciało. ...