Mijały kolejne dni, a ja wciąż leżałam w tym pieprzonym szpitalu...nie co ja gadam nie dni, tygodnie jak nie miesiące. Czas ciągle mi się dłużył. Każda kolejna godzina była jak wieczność. A co najlepsze z moim szczęściem kilka dni po operacji wystąpiły komplikacje i operowano mnie jeszcze raz. Odwiedzają mnie przyjaciele i mama. Mimo tego i tak czuję pustkę, samotność.
-hejka jak się czujesz? zapytała Mel zamykając mnie w szczelnym uścisku
-jest okej, a u ciebie?
-no właśnie...musimy pogadać
-jasne. coś się stał?
-nie jest wszystko okej tylko...tak jakby Justin zaprosił mnie na randkę i no nie wiem czy się zgodzić, bo w końcu to twój przyjaciel i w ogóle. Mówiła rumieniąc się blondynka.
-to świetnie, musisz iść, a tak poza tym to my się tylko przyjaźnimy nic więcej. A ja będę się cieszyła waszym szczęściem.
-jesteś taka kochana <3 ułożyła dłonie w kształt serca
-no już chodź tu. rozłożyłam w jej stronę ręce i mocno ją przytuliłam
-to ja już spadam muszę się jakoś ogarnąć
-jasne leć paa
I znowu zostałam sama. Dosłownie sama, nikogo na tej sali nie ma oprócz mnie, bo zostałam przeniesiona na inny odział. Lepiej trafić mi się nie mogło super.
##########
Następnego dnia przyszła moja rodzicielka, wcześniej dzwoniąc, że musimy porozmawiać. Przez telefon nie chciała mi powiedzieć o co chodzi, w jej głosie słyszałam zdenerwowanie. Chciałam żeby powiedziała mi cokolwiek ale ona powiedziała tylko, że zaraz będzie i się rozłączyła.
- Cześć słońce jak się masz?
- Jest dobrze mamo. O czym chciałaś ze mna porozmawiać?
- Doktor polecił mi dobry szpital w którym są prowadzone rehabilitacje, a po za tym niedaleko tego szpitala jest drugi budynek mojej firmy. Dlatego też postanowiłam, że się przeprowadzimy. Wiem, że to będzie dla ciebie trudne ale tutaj nie mają odpowiedniego sprzętu do rehabilitacji, a ja chcę dla ciebie jak najlepiej.
- Mamo ja, tutaj mam przyjaciół szkołę nie mogę tego zostawić.
- To już postanowione za 3 dni wyjeżdżamy. Przez ten czas zdążę spakować wszystkie potrzebne rzeczy, a ty będziesz miała przeprowadzone badania kontrolne bo będzie czekała nas długa podróż.
- Mogę przynajmniej wiedzieć gdzie się przeprowadzamy?
- Dowiesz się w swoim czasie. Kocham cię pamiętaj o tym, robię to dla ciebie.
###########
2 dni później
Tak, właśnie jutro jest ten dzień w którym zmieni się moje życie. Na lepsze?- nie wiem. Czy na gorsze?- tego też nie wiem. Tego nie wie nikt. Najgorsze w tym jest to, że już nigdy więcej mogę nie spotkać się z moimi przyjaciółmi. A oni cięgle nie wiedzą, że mnie za dwa dni już tu nie zastaną, sama nie wiem jak im to powiedzieć.
Wariaty
Justin; Hejka
Melanie; Hejo
Rasheel; Hej muszę z wami pogadać. Możecie przyjść?
Melanie; zaraz będziemy
Rasheel; Dziękuję
Zaraz tu będzie Mel z Jus'em. Boję się. Naprawdę się boję. Co jeśli nasza przyjaźń tego nie przetrwa?
- Hejj coś się stało. Zapytali jednocześnie siadając na wolnym łóżku obok.
- Muszę wam coś powiedzieć. To dla mnie bardzo trudne...
-Tylko nie mów, że umierasz. Powiedziała ze łzami w oczach Mel.
- Jasięprzeprowadzam. Powiedziałam najszybciej jak potrafiłam
- Powtórz jeszcze raz tylko powoli. Tym razem mówił Jus nieco przestraszony
- PRZEPROWADZAM SIĘ. Rozumiecie to nie będzie mnie już tu. Ani w tym szpitalu, ani w moim domu, w ogóle w tym mieście i nie wiem czy w kraju. No i zajebiście rozbeczeliśmy się we trójkę chyba na dobre. Widziałam jak pielęgniarka wchodzi do sali, ale chyba zrozumiała, że to nie jest odpowiedni moment na badania i się wycofała.
- Hej mała już nie płacz będziemy pisać, tam na pewno też poznasz kogoś fajnego, ale pamiętaj nie bardziej zajebistego niż my. Mówił Jus, sam powstrzymując łzy.
- No i jeszcze będziemy gadać przez skype, a na wakacje przyjedziemy do ciebie. Zobaczysz wszytko się jakoś ułoży. Kontynuowała za Jus'a, Mel uśmiechając się.
- Dziękuję, że jesteście...kocham was. Przytuliłam ich dwójkę, która nie znajdowała się już na łóżku obok, tylko na moim i uśmiechnęłam się mimowolnie.
- My ciebie też. Powiedzieli razem, prawie szeptem jakby bali się, że ktoś nas usłyszy. A ja ściskałam ich tak mocno jakbym miała już więcej ich nie zobaczyć.
############
Siedzieliśmy razem do 17.00 późnij przyszła pielęgniarka, bo musiałam "jechać" na badania. Jutro zaczynam nowe życie. Mam nadzieje, że lepsze.
#############
Dzisiaj wyjeżdżam nawet nie wiem dokąd. Mama załatwia ostatnie sprawy dotyczące mojego transportu. Tiaaa będę "transportowana" helikopterem. Wszystkie nasze rzeczy już są na miejscu z tego co mi powiedziano. Ja leżę i się nudzę, no bo co mogę innego robić jak nie leżeć skoro nawet chodzić nie mogę i prawdopodobnie nie ustałabym na nogach.
- Cześć córciu jak się masz?
- Nawet okey.
- Zaraz lecimy. Jesteś gotowa?
- Tak jasne. Może już mi powiesz gdzie zamieszkamy?
- W Anglii. Przeprowadzamy się do Anglii. Westchnęła.
- Fajnie.
- Spakuje twoje rzeczy i się zbieramy.
###############
Dokładnie o 8.34 znajdowaliśmy się już w naszym środku transportu jakim był helikopter. Za około 2 godziny będziemy na miejscu. Nie wiem gdzie dokładnie zamieszkamy. Może nie będzie aż tak źle jak mi się wydaję?
834 słowa
Rozdziały dodaję spontanicznie, wtedy kiedy mam wenę
/K
YOU ARE READING
What if...|| H.S
FanfictionCo jeśli się poddam? Czy nigdy więcej nie stane na własnych nogach?