Siedzę, patrzę na ścianę, jestem bezsilna, schodzę do osób, które "znam", staram się im pomóc, nie mam jak im pomóc, nie mogę się nawet już ruszyć.
Idę do łazienki upadam na ziemię, zaczynam płakać i myśleć o tym co ze mną nie tak. Trzęsę się, zaczyna się pukanie do drzwi, pytają czy wszystko okej, ocieram łzy, mówię że wszystko jest dobrze, zakładam kapcie, obmywam twarz, staram uspokoić oddech, uśmiecham się idąc do swojego azylu, za razem błagając by nie upaść, lub nie zacząć histeryzować na środku, gdzie wszyscy mnie widzą.Wchodzę do pokoju, gaszę światła, oddaje się ciszy, natłok na mnie spada, a ja upadam razem z nim, na dno.
Niedługo zabraknie mi wody w organizmie.