Taehyung
Obudziłem się dość wcześnie jak na mnie. Uwielbiałem długo spać, ponieważ tylko wtedy nie myślałem o problemach. W snach nawiedzał mnie chłopak tańczacy co wieczur na polanie. Kochałem te sny, chodź nie powinienem.
Ojciec często mówi mi, że mam być normalny...
"Chłopców interesują kobiety, a nie chłopcy."
Pomimo, iż staram się być takim jakiego poszczega mnie ojcec w przyszłości, nie potrafię.Nie potrafię zaakceptować tego, kim jestem. Nie powinienem być homo...
Podniosłem się powoli z łóżka i podeszłem do lustra. Jak zawsze wyglądam okropnie...
Poprawiłem odstające na wszystkie strony blond włosy, po czym udałem się do kuchni.Rodziców jak zwykle nie było w domu. Nigdy ich nie ma... Znaczy są, jeżeli zrobiłem coś złego i mają dać mi za to karę.
***
Do szkoły wyszykowałem się w niecałą godzinę. Teraz wolnym krokiem zmierzam ku znienawidzonego, przez wiekszość uczniów, budynku. Zawszę chodzę tam sam, zazdroszcząc innym przyjaciół, których niestety nie posiadam.Po dziesięciu minutach widzę bramę szkoły. Zerkam na zegarek upewniając się, która godzina. Z chwilę powinien przechodzić tędy pewien chłopak. Jest! Przyśpieszam kroku by go dogonić.
-Poczekaj!- mówię głośniej gdy jestem obok niego.
-Tak?- zerka pytająco mierząc mnie od góry do dołu.
-Ty jesteś przyjacielem chłopaka w czerwonych włosach, prawda?
-Hoseoka?
-Chyba tak- mówię cichszym głosem.
-Chyba?
-Eh... Możesz podać mi jego numer?- drapie się z tyłu szyi.
-Po co ci?
-Mam do niego sprawę... Zrobię wszystko żebyś mi go dał- chwyciłem chłopaka za nadgarstek kiedy chciał odejść.
-Wszystko?
-Tak.
-Na następną lekcje przynieś do męskiej toalety na drugim piętrze wypracowanie z histori na trzy strony o wojnie koreańskiej.
-W porządku- uśmiechnąłem się szeroko i puściłem chłopaka.
-Do następnej przerwy- powiedział, po czym odszedł w stronę wejścia do szkoły.
No to czeka cię pracowita godzina Taehyung, ale czego nie robi się dla miłości.
***
Na szczęście wypracowanie spodobało się chłopakowi i zdobyłem numer do chłopaka z polany. Od razu po powrocie do domu zjadłem obiad oraz odrobiłem zadania domowe. Jak zwykle pod wieczór do domu przyszedł ojciec i nawrzyczał na mnie.
W sumie to nie wiem nawet za co, ale.i tak jego słowa bardzo bolały. Wybiłam własnie 19:20 co oznacza, że chłopak zaraz przyjdzie na polanę tańczyć. Usiadłem na krześle przy oknie i wyczekiwałem czerwono włosego. Jak zawsze zjawił się o 19:30. Taniec był piękny, ale przepełniony jeszcze większą ilością bólu niż zazwyczaj. Niepewnie chwyciłem telefon i napisałem.
CZYTASZ
*Krok w krok* Kth & Jhs*
FanfictionDom powinien być miejscem , gdzie człowiek czuje się bezpiecznie. Gdzie czuje się osoba ważna dla innych. Może na nich polegać, oraz oni mogą polegać na nim. Niestety nie każdy jest idealny. Zaakceptowanie siebie jest czymś trudnym, szczególnie, kie...