Zaraz po zakończeniu lekcji w Piontek zajęłam się nauką na sprawdzian, który ma się odbyć w poniedziałek.
Pouczyłam się godzinę a następnie poszłam spać, ponieważ w sobotę miałam zamiar kontynuować naukę. j
Jak powiedziałam tak też zrobiłam. Poprosiłam mamę aby mnie przepytała. Jeszcze musiałam się douczyć...
W niedzielę to samo, lecz tym razem umiałam na sto procent. Wstałam z myślą że coś jest nie tak, gdy spojrzałam na zegarek wiedziałam co.
Jest po ósmej, nie zdążę bo do szkoły pół godziny drogi. Bałam się jak nigdy bo pani powiedziała wyraźnie "Bez możliwości poprawy". A ja z tego przedmiotu omal nie mam jedynki.Nie wieże! - powiedziałam w myślach z wielkim uśmiechem na twarzy, spoglądając na plan mamy dzisiaj dwie lekcje z tego przedmiotu. Pójdę na kolejną. Tak też zrobiłam, i po dość długich namowach nauczycielki napisałam sprawdzian na sześć.