" Mówi się, że życie to coś, co upływa, kiedy ty jesteś zajęty snuciem planów na przyszłość"
Ten cytat zainspirował mnie, żeby w końcu zrobić krok do przodu.
Od zawsze lubiałam pisać, w podstawówce nauczyciekla zachwalała moje wypracowania, chodź w wieku 19 lat czytając przelane na papier elementy mojej bujnej wyobraźni, jaką posiadałam w wieku 9 lat. Wtedy świat był kolorowy, do dziś rodzice cytują moje słowa
" Jaki piękny jest ten świat!". Chciałabym spojrzeć czasami oczami tej dziewczynki i znów móc tak powiedzieć. Wszystko czego się wtedy nie podjęłam było magiczne, każda czynność sprawiałą mi ogromną radość, a następny dzień przyprawił mnie o dreszcze. Z każdym kolejnym rokiem zatracałam tą radość. Miarą dobrego życia nastolatki było to ilu kolegów obracało się w moim towarzystwie, wygląd, wygląd i jeszcze raz wygląd. Każda nastolatka przez to przechodzi. Ciągłe porównywanie się do rówieśniczek, dziewczyn z Instagrama. " jaka ona jest piękna, musi mieć cudowne życie". Zamiast skupić się na tym, aby dostrzegać cudowne chwile w swoim, zadręczałam się długonogimi blondynkami podrasowanymi w photoshopie, na których każdy ciuch wyglądał olśniewająco.Marzyłam żeby zostać blogerką, stworzyłam nawet swoją własną stronę, którą odwiedziłam tylko ja i mój chłopak, ponieważ nie miałam dośc odwagi, żeby to gdzieś udostępnić. Porównywałam moje wypowiedzi do innych kobiet udzielających się na róznych portalach internetowych i nie czułam się dość dobra. Zaczęlam pisać o tematach, które ani trochę mnie nie interesowały, w końcu mój zapał się skończył. Tak jak wszystko, do czego bym się nie zabierałam. Miałam wiele podejść do pisania, zawsze zaczynałam, po czym już do tego nie wracałam. Kto przecież będzie chciał czytać to co mam do powiedzenia, to nie ma sensu.
Bardzo dużo czasu zajęło mi dojście do tego momentu, w któym zastanowiłam się nad swoim życiem. Przecież każdy ma jakiś dar, nie? Myślałam dniami i nocami. Może Bóg ma dla mnie jakiś plan. Były momenty, że naprawde przeżywałam chwile załamania, płakałam, że moje życie nie ma celu, ale wcale nie próbowałąm go odnaleźć. Uciekały mi cenne chwile mojego życia na snuciu planów, a raczej myśli co może spotkać mnie w przyszłości. Jak moje życie sie potoczy. A przecież każda minuta przeciekała mi przez palce.
Przychodzi taki moment, kiedy wszystko obraca się o 180 stopni. W moim przypadku było przeczytanie książki " Bóg nigdy nie mruga". Po 50 lekcjach od Pani Brett spojrzałam na swoje życie pod innym katąm. Zaczęło nabierać kształtów. Zamiast planować lepsze życie, usilnie stać się kimś kim nie jestem. Trzeba żyć. Zrozumiałam, że najlepsze co mogę z nim zrobić to kochać je. Bo w końcu co innego da poczucie spełnienia jak nie działanie?
Regina Brett rozpaliła we mnie miłość do felietonów. W swojej książce napisała "Jak być dobrym pisarzem ? Zacząć pisać". To wystarczyło, żeby mnie zmotywować do pisania. Zaczełam więc od siebie. Od tego kim jestem, mimo, że sama jeszcze tego nie wiem. Pisanie daje w pewnien sposób poczucie spełnienia. U mnie moje " pisanie " ogranicza się w szufladzie regału na ksiązki. Może poczuję kiedyś, co to znaczy. Wielkim krokiem było zacząc, a gdzie reszta zaprowadzi jeszcze nie wiem. Przelewanie myśli na papier daje spokój w duchu i ukojnie. Pozwala uszeregować chaos myśli.
W wieku 20 lat zrozumiałąm co w życiu jest ważne. Nie otrzymanie tysięcy serduszek pod zdjęciem i nawiązanie kontaktów z jakąś formą, aby potem dostawc darmowe próbki, na które z pewnością nie byłoby mnie stać. Trzeba spojrzeć w głąb siebie, w głąb swoich myśli. Einstein nie był szalony tylko geniuszem. Miał używać prawa przyciągania i napisał: „Wszystko jest energią. Wszystko. Dostrój się do częstotliwości tego, czego pragniesz, a w nieunikniony sposób stanie się to Twoją rzeczywistością." Nic bardziej mylnego. Jeśli zaczniesz kontrolować swoje myśli, nie tylko spojrzysz na świat inaczej ale ten świat zacznie nabierać innego znaczenia. Nie chodzi tu o to, że jeśli będziesz cały czas myślał o tym że dostaniesz 5 ze sprawdzianu twierdząc, że nie musisz się do niego uczyć, bo liczysz na prawo przyciągania , tak sie stanie. Nie, nie, nie. Na 5 trzeba się wyuczyć, a na szczęscie i czerpanie radości z obecnej chwili ułożyć sobie w głowie, stworzyć pozytywną energię.
Masz wpływ na swoje przenaczenie. Wszystko co uważasz za porażkę jest tylko małą cząstką, która pomoże odnaleźć ci siebie. Czy tylko sukcesy świadczą o tym jak wysoko postawionym człowiekiem jesteś?
Chłopiec z dobrego domu, rodzicom nigdy nie brakowało pieniędzy. Wysyłali go na dodatkowe lekcje angielskiego, matematyki, biologii i lekcji piaina już w wieku 12 lat. Chłopiec pomału zmieniał się w mężczyznę, poszedł do najlepszego liceum w mieście, potem rodzice kupili mu kawalerkę, aby mógł zacząć życie na studiach medycyny.
Chłopiec który skończył podstawówkę, w gimnazjum osiągał słąbe wyniki, ponieważ w jego domu nie było miejsca na naukę, miał jeszcze 4 rodzeństwa i tatę pijaka, a matka nie nigdy się mu nie sprzeciwiła, nawet jak zaczął ją bić. Koledzy z podwórka powiedzieli mu " weź, zapomnisz o wszystkim", tak kilka lat później dorosły już mężczyzna wyniszczony, skrajnie wychudzony w szpitalnym łóżku odnajduje Boga. Idzie na odwyk i zaczyna nowe życie. Zaczyna widzieć wszystko to, czego nie miał szansy zobaczyć gdy był mały. Czy obaj chłopcy osiągneli sukces? owszem. Z pewnością nie znajdzie się nikt kto pomyślłby inaczej. Każdy ma wpływ na to jak potoczy się jego życie. Nie ma jednego przepisu, na to aby osiągnąć sukces. Każdy skłądniki wybiera indywidualnie. To jest fantastyczne, osiągnąć coś mimo tylu upadków i zawirowań. Najważniejsze jest to, żebym nie odpuszczać i pamiętać o tym zawsze z tyłu głowy.
To ja, nazywam się Natalia.
Zawsze myślałąm, że moje życie jest nudne, mimo tego, że codziennie robię coś innego, codziennie mam coś do zrobienia.
Średnio co 2 tygodnie powracam do ćwiczeń i diety niestety bezskutecznie. Mimo, że znam na pamieć teorie, jak odnaleźć w sobie chociaż trochę szczęśliwego życia nadal zadręczam się moimi niedoskonałościami. Piegami na nosie, niezgrabnymi nogami. Nie jestem w stanie zapytać pani w sklepie o artykuł ktorego potrzebuję, szukoając go bezskutecznie jednocześnie spóźniając sie na dwa najbliższe autobusy. To ja spóźniam sie na każde zajęcia które zaczynają się na 8 rano, albo wcale na nie nie przychodząc. Motywyjąc się filmami zachęcającymi do walki z własnym lenistwiem, do tego aby wstać o 5 i iść biegać po czym wyłączając 7 budzików z rzędu. To ja: wyszukująca u każdego rozmówcy słów, ktore mogłyby mnie zranić, potem przypominając je sobie przez kolejne 2 dni albo i więcej, aby utwierdzić się w przekonaniu jaka beznadziejna jestem. To ja, płacząca z pragnienia bliskosci w ramionach mojego ukochanego. Jestem pełna sprzeczności, tak strasznie delikatna, że złamać mnie może jakakoliwek sugestia lub pożadny przytulas, jednocześnie wybuchając agresją przy rozmowie przez telefon gdy tracę zasięg.
YOU ARE READING
To ja
Teen FictionCześć. To historia o mnie. Moim marzeniem jest pisać, jednak nigdy nie miałam dość odwagi aby się podzieliś z kimś moimi przemyśleniami. Chcę się sprawdzić. Zapraszam do czytania! :)