Dance with me

315 37 58
                                    

Brunet odbił się od lodu, wykorzystując przy tym ząbki swoich czarnych łyżew. Wykonał trzy obroty w powietrzu, ale na jego nieszczęście źle postawił nogę przy lądowaniu i przewrócił się prosto na lód. Upadł na prawy bok, pod wpływem bólu z jego ust wyleciało dość wulgarne słowo. Obrócił się tak, by plecy dotykały porysowanego lodu. Dodatkowo do tego wszystkiego próbował złapać oddech, trenował już co najmniej godzinę nad ciężkim programem który ma zatańczyć na najbliższych zawodach, ale jak dotąd nie potrafił wykonać poprawnie całości.

Ong Seongwu, chłopak mający na koncie dwadzieścia dwa lata z czego osiemnaście spędzonych na lodzie, mógł też pochwalić się ukończenia jednej z lepszych szkół baletowych. Kochał to co robił i mógł jedynie dziękować swoim rodzicom za zapisanie go do szkoły baletowej oraz opłacenie treningów łyżwiarstwa, zdecydowanie to nie był zmarnowany czas w jego życiu. Stał się jednym z najlepszych łyżwiarzy Korei Południowej, na zawodach zazwyczaj stał na podium z uśmiechem trzymając srebrny medal.

No właśnie, srebrny.

Seongwu podczas swojej kariery spotkał mnóstwo ludzi podzielających jego pasje, zwykle rywalizowali po przyjacielsku, ze szczerą radością gratulując zwycięscy. Jednak Ong już jako mały chłopiec spotkał tego dzieciaka. O rok młodszy chłopak obojętnie jakie to były zawody czy rywalizacja, zawsze pokonywał bruneta. Każdy program był przez niego wykonany lepiej, nawet jak ledwo co się wyleczył z kontuzji, osłabiony zajął trzecie miejsce, a Ong wtedy w ogóle nie był w pierwszej dziesiątce, bo akurat nie udała mu się jedna istotna kombinacja. Ponad to przełomowym momentem dla starszego było zrobienie po raz pierwszy potrójnego toeloopa, a tego samego dnia młodszy wykonał poczwórnego, niszcząc tym małą radość bruneta. Gdyby tego nie było dość, chłopak ten był niesamowicie przystojny. Dziewczyny biegały do niego, by pogratulować mu jako pierwsze, przy okazji bezwstydnie próbowały kokietować go. Seongwu nie miał do niego urazy, ani nic podobnego, nie byli dla siebie rywalami, ale przyjaciółmi. Los na drodze małego chłopczyka postawił syna uczącej go baletmistrzyni, Kang Daniela. Właściwie dzięki swojemu przyjacielowi Daniel zaczął jeździć na łyżwach, odkrywając przy tym swój talent. Kilka lat temu przeprowadzili się do Japonii, by trenować po okiem bardziej doświadczonych osób.

Brunet nawet nie zauważył, kiedy nagle pojawiła się czyjaś sylwetka obok, leżała w podobny sposób patrząc na dach lodowiska.

- Ta konstrukcja ma bardzo imponującą niebieską barwę - odezwała się znajomym głosem w jego ojczystym języku, a na twarz Seongwu wpłynął delikatny uśmiech. - Nawet w niektórych miejscach ma odpryski.

- Nie masz ciekawszych rzeczy do roboty? - Spytał podnosząc się do pozycji półleżącej, spojrzał na chłopaka nadal doszukującego się niedoskonałości lodowiska. - Przy okazji przefarbowałbyś się.

- Zostaw mój kolor w spokoju - złapał się za kosmyki różowych włosów, powoli je głaszcząc oraz mówiąc, aby nie słuchały tego człowieka bez gustu.

Ong zaśmiał się krótko na zachowanie chłopaka, podniósł się w końcu na nogi i podał dłoń przyjacielowi, który z obrażoną miną przyjął jego pomoc. Odkąd zaczęli razem trenować, Daniel dla Seongwu stał się kimś szczególnym. Osobą która rozumiała każdy jego upadek, stres połączony z tą dyscypliną sportową, był również osobistym nauczycielem przy wykonywaniu trudniejszych figur oraz jego oparciem w ciężkich sytuacjach. Daniel był szczególnym przyjacielem.

- Nic ci nie jest? - Zadał pytanie oglądając bruneta ze wszystkich stron, na co ten tylko pokręcił głową.

- Wszystko w porządku, wracaj lepiej do ćwiczeń - powiedział i chciał już odjechać, ale jeszcze  wyciągnął w jego stronę rękę, pokazując na niego palcem wskazującym. - Kang Daniel, poćwicz lepiej program krótki. Jeszcze cię pokonam.

Dance With Me || OngnielOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz