V x Reader

5K 177 22
                                    

Shot dedykowany dla Melka224 😘

Rysowałaś jakieś szlaczki na ostatniej stronie w zeszycie, nie mogąc porządnie się skupić na powierzonym projekcie. Westchnęłaś przeciągle i wyjrzałaś przez okno, szukając inspiracji. Domy, drzewa, trawa, lampy, ulica, samochody, ludzie. Kompletnie zero natchnienia. Sfrustrowana zamknęłaś brudnopis i wstałaś z parapetu. Wyszłaś z domu, kierując się w stronę zamkniętej stacji kolejowej. Być może to właśnie cisza, pobudziłaby Twoje szare komórki do pracy. Przemierzałaś spokojnie uliczki miasta, chcąc jak najszybciej znaleźć się we własnej oazie spokoju. Spuściłaś głowę, obserwując własne obuwie, ponieważ w tej chwili wydawały Ci się największym obiektem zainteresowania mijających Cię ludzi. Skrzywiłaś nieznacznie się na twarzy, dostrzegając, że założyłaś dwa inne buty. Mentalnie przybiłaś sobie piątkę z czołem. Projekt tak Cię pochłonął, że Twoja głowa postanowiła się oddzielić od reszty ciała.

-Hej, uważaj jak chodzisz! - Rzuciłaś wściekle, gdy poczułaś jak na kogoś wpadasz.

Uniosłaś wzrok i aż spłonęłaś ze wstydu, gdy wiele par oczu, zwróciło się w Twoją stronę. Właśnie nakrzyczałaś na uliczną lampę, która nikomu nie zawadzając, żyła własnym życiem. Narzuciłaś kaptur na twarz i już nie spacerem, a szybkim truchtem pobiegłaś do swojego kącika na Ziemi. Oparłaś się o wygrafitowany mur plecami i zjechałaś po nim w dół. Zdałaś sobie sprawę, że przez ostatni czas łatwo było Cię rozzłościć. A może to świat zwrócił się przeciwko Tobie? W każdym bądź razie Twoje ostatnie zachowanie, nie należało do normalnych. Zamknęłaś oczy i postanowiłaś porozkoszować się chwilą. Chwilą, gdzie myślami mogłaś odpłynąć do swojej wyimaginowanej sfery. Mijały minuty, godziny, a Ty w końcu zaczęłaś się rozluźniać. "Chyba pora wracać do domu" - pomyślałaś, gdy zauważyłaś późną godzinę na zegarku. Podniosłaś się i usłyszałaś strzał. Otworzyłaś szeroko oczy z przerażenia i spojrzałaś w stronę, z której dobiegł huk. Bezpiecznie i po cichu zaczęłaś się wycofywać do tyłu, widząc jak banda opryszków zmierza w Twoim kierunku. Nie byłaś pewna czy Cię zauważyli, ich zachowanie na to nie wskazywało. Mocne szarpnięcie za ramię spowodowało bolesny upadek.

-Siedź tu i się nie ruszaj - rzucił wściekle chłopak o blond włosach.

Pokiwałaś twierdząco głową i zasłoniłaś dłonią usta, by nie wydobyć z siebie żadnego dźwięku. Nie wiedziałaś kim był i czy miał zamiar Ci zrobić jakąś krzywdę, jednak ta opcja wydała się najrozsądniejsza. Podkuliłaś nogi pod brodę i bardziej przytuliłaś się do drzewa, obserwując całe zajście.

-V, nie wywiązujesz się z umowy - zaczął temat, jeden z chłopaków.

-Daj mi jeszcze trochę czasu, ostatnio miałem sporo na głowie - odpowiedział chłopak, który okazał się być Twoim "wybawcą".

-Cały czas to słyszę. Czym tak ciągle jesteś zajęty?

-Nie powinno Cię to interesować - Koreańczyk prychnął prześmiewczo.

-Szef, chcę widzieć pieniądze na czas. Inaczej sam się do Ciebie pofatyguje.

Dalszej wymiany zdań, nie mogłaś już usłyszeć, ponieważ zaczęli oddalać się w stronę niedaleko postawionej furgonetki. Wykorzystałaś okazję i zerwałaś się na równe nogi, biegnąc w przeciwległym kierunku. Nie chciałaś mieć z tym nic do czynienia. Wydawało Ci się, że byłaś już dostatecznie daleko, więc postanowiłaś zwolnić tempa i zaczerpnąć powietrza. Nie potrwało to za długo, już po chwili Twoje ręce i nogi zostały zablokowane. Krzyknęłaś tym nagłym ruchem i uważnie otaksowałaś wzrokiem dwóch facetów w czarnych garniturach. Trzymali Cię mocno, blokując każdy Twój ruch. Boleśnie wykręcili Twoje ramiona do tyłu i poprowadzili w stronę vana.

One-Shot BTS | BTS x Reader [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz