O milczeniu słów kilka

353 65 31
                                    

Jeonghan uwielbiał mówić. Niezależnie od pory dnia (lub nocy), od okoliczności, od miejsca i od adresata. Potrafił mówić zawsze i wszędzie, w każdej dosłownie sytuacji znajdując coś godnego skomentowania. Kiedy był w grupie przyjaciół, to właśnie jego głos dało się słyszeć najczęściej. Kiedy przebywał wśród zupełnie obcych sobie ludzi, jako pierwszy przerywał ciszę, próbując nawiązać rozmowę z przypadkową osobą, znajdującą się akurat najbliżej niego. Czy był to dzieciak z podstawówki, czy naburmuszony jegomość w średnim wieku, czy niedosłysząca starsza pani, Jeonghan bez zbędnej krępacji wychodził z inicjatywą, zawsze otwarty na kontakt z drugim człowiekiem.

Można z nim było rozmawiać dosłownie o wszystkim. W każdym drobiazgu i w każdej drobnostce potrafił znaleźć coś godnego uwagi, coś przy czym warto się zatrzymać i wymienić się myślami. W dni, w które pogoda dopisywała, Jeonghan z radością dzielił się swoim zachwytem nad tym, jak wdzięcznie blask słońca barwi świat wokół niego. W dni pochmurne Jeonghan z równym zaangażowaniem rozprawiał o tym, jak szczególnej atmosfery nadaje otoczeniu zwieszająca się nisko nad ludzkimi głowami kurtyna deszczowej szarości. Pogoda to jednak zaledwie nikły ułamek mnogości tematów, którym z chęcią poświęcał swoją uwagę. Równie dobrze rozmawiało się z nim o jedzeniu, o podróżach, o uczuciach. Potrafił mówić o ulubionych kolorach skarpetek z tak samo wielką powagą, jak o najświeższych wydarzeniach ze sceny politycznej. Nie istniały tematy, których by nie podjął, tak samo jak nie było ludzi, z którymi nie spróbowałby nawiązać konwersacji.

Jeonghan nie tylko uwielbiał mówić, Jeonghan miał dar mówienia. Kiedy się odzywał, wszyscy go słuchali. A kiedy go słuchali, w mig pojmowali, jak życzliwym i ciepłym człowiekiem był. W jego słowach niewątpliwie tkwiła moc, tkwił urok.

Jeonghan naprawdę uwielbiał mówić.

Seungcheol z kolei był całkiem dobry w milczeniu.

Nie odzywał się często, zazwyczaj przybierając raczej postawę obserwatora i po swojemu analizując otaczający go świat. Lubił swoją ciszę i lubił jej nienaruszalność. Granice, które stawiał sprawiały, że czuł się komfortowo i stabilnie. Nikt nie mógł na niego wpływać, póki sam dobrowolnie go do siebie nie dopuścił.

Istniał jednak jeden jedyny wyjątek od tej reguły.

Yoon Jeonghan.

Seungcheol naprawdę nie cierpiał, kiedy ten chłopak się odzywał.

Bo ilekroć Yoon coś mówił, Choi nie mógł oderwać od niego wzroku. Bo ilekroć Yoon się do niego zwracał, Choi nie potrafił go zignorować. Bo ilekroć ze sobą rozmawiali, Seungcheol czuł, że jest poddawany jakiemuś tajemnemu rytuałowi przywiązania.

Słowa Jeonghana były jak zaklęcia, a Seungcheol nie był odporny na magię.

Dlatego pewnego dnia Choi podstępem kupił sobie milczenie Yoona.

Założył się z nim, że młodszy wytrzyma cały dzień bez mówienia. Dla każdego, kto znał Jeonghana wyzwanie to zdawało się niemożliwe do wykonania. Yoon miał jednak to do siebie, że nie cierpiał przegrywać i był gotów postawić na szali swoją dumę, byle utrzeć koledze nosa.

I tak zaczął się najdziwniejszy dzień w historii świata.

Dzień milczenia Yoon Jeonghana.

Z początku wszystko szło całkiem gładko. Kiedy się spotkali, młodszy zamiast zwyczajowego, nader głośnego powitania, jedynie pomachał do kolegi dłonią, posyłając mu ciepły, acz zaprawiony o nutkę prowokacyjności uśmiech. Seungcheol postanowił przymknąć na to oko, ciesząc się jedyną w swoim rodzaju, niepowtarzalną ciszą tego szczególnego dnia. Ze względu na zakład musieli go spędzić razem. Z jednej strony Choi oczywiście chciał przypilnować kolegę i upewnić się, czy aby nie oszukuje. Istniała jednak też druga strona medalu. Seungcheol miał nadzieję, że wreszcie spędzi spokojny czas w towarzystwie osoby, którą przecież bardzo szanował i lubił, na co dzień nie radził sobie jednak z jej sposobem bycia. Liczył na przyjemne, pełne harmonii chwile, bez niespodziewanych ataków serca i niepokojąco plączącego się języka, czyli sytuacji, które aż nader często miewały miejsce, kiedy obcował z gadatliwym Jeonghanem.

O milczeniu słów kilka // JeongcheolOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz