Nieznajoma

34 7 4
                                    

Jak zwykle autobus się spóźniał. Sehun nie marnował zbyt wiele czasu na rozmyślanie o jakże tragicznym stanie komunikacji miejskiej i skupił się na muzyce płynącej ze słuchawek wprost do jego uszu. Może to dość prymitywne, ale rzadko kiedy docierało do niego znaczenie słów. Słowa były puste, ale ich brzmienie często okazywało się być dużo lepsze od tego co leciało pod spodem. Najlepszy instrument. Chanyeol wyśmiałby go za takie głębokie filozofie. Spoko, nie wszystkim musiał się z nim dzielić.

Chłopak wsiadł do pojazdu, który wreszcie raczył zaszczycić przystanek swą obecnością. Miejsce gdzie zwykł siadać było zajęte, a chociaż prawie połowa innych siedzeń pozostawała wolna, Sehun i tak zdecydował się stać całą drogę do szkoły. Miał różne dziwactwa, a tych czasem i on sam nie rozumiał. Ba, wyśmiewał je. Był do tego zdolny za sprawą dystansu, jaki miał do własnej osoby, choć nie było tego widać na pierwszy rzut oka. W ogóle niczego nie było widać, bo przez większość dnia chodził z pustą twarzą, która wyglądała tak jakby ktoś przejechał po niej mopem i starł jakikolwiek wyraz. To akurat wymyślił Chanyeol, i w sumie Sehun musiał przyznać kumplowi rację w tym temacie, choć odkąd jakimś cudem dołączył do jego paczki zdążył się nieźle uśmiać. Tak, ostatnio zauważalnie dużo częściej się uśmiechał.

Kiedy autobus zatrzymał się gwałtownie na kolejnym przystanku, Sehun w tym czasie przyglądał się jak słońce próbuje przedrzeć się przez szare chmury, ale na darmo. Zaczynał tęsknić za wakacjami, kiedy to mógł samotnie spędzić większość dni w swoim pokoju. Chociaż letnie popołudnia spędzone z Chanyeolem też nie były złe. I chociaż chłopak jest w związku z Baekhyunem, to znalazł czas dla przyjaciela. We dwójkę mogli pogadać o dupie Maryny i innych takich.

Z rozmyślań obudziła go słodka i intensywna kwiatowa woń. Jego wzrok podążył za zapachem. Koło niego pojawiła się średniego wzrostu dziewczyna o platynowych włosach w takim samym mundurku szkolnym jaki miał na on sobie, tyle że oczywiście w wersji żeńskiej. W uszach miała słuchawki tak samo jak brunet. Przyszła mu do głowy myśl:Czego ona może teraz słuchać? Ckliwej ballady? A może czegoś żywszego? Przyglądał się jej jeszcze dłuższą chwile póki ona nie poczuła jego wzroku na sobie. Przekręciła głowę, ale Sehun nie chcąc się zdradzić, że patrzy na nią już dobrych kilka minut, szybko odwrócił się w inną stronę. ___ uśmiechnęła się pod nosem i sama powróciła do poprzedniej postawy.

W autobusie robiło się coraz ciaśniej. Jak na złość ludzie tylko wsiadali, nikt a nikt nie wysiadł od czterech przystanków. Wszystkie miejsca siedzące były już zajęte, a każdy napierał na każdego. Tłok jak na targowisku.

Kiedy kolejnych dwóch pasażerów weszło do autobusu, ludzie przesunęli się by zrobić im miejsce. W ten sposób ___ znalazła się między oknem a sylwetką chłopaka, idealnie pod nim. Ich spojrzenia spotkały się, a zaraz potem dziewczyna zaczęła uśmiechać się do Sehuna. Była rozbawiona tą sytuacją, wyglądała kompletnie jak wyjęta z komedii romantycznej, które uwielbiała oglądać jej była współlokatorka - Meagan - w Ameryce. Brunet nie mógł nie odwzajemnić uśmiechu dziewczynie, gdyż i jego śmieszyło w jak głupi sposób doszło do takiego zbliżenia ich dwójki. Uśmiech nie schodził z ich twarzy nawet kiedy odwrócili wzrok.

~***~

Szczerze to jeszcze nigdy podróż nie minęła mu tak szybko, a do szkoły miał dość daleko. Specjalnie musiał wstawać półtorej godziny wcześniej, podczas gdy Chanyeol jeszcze smacznie chrapał i przekręcał z boku na bok. A tu proszę, dziewczyna którą pierwszy raz widzi na oczy sprawiła, że czas minął jak z bicza strzelił.Sehun wrócił na ziemię dopiero gdy blondyneczka zniknęła z jego pola widzenia. Chwila, co...? Jeszcze sekunda i przegapiłby właściwy przystanek, pięknie. W duchu naśmiewając się z samego siebie wysiadł, rozglądając się wokół i szukając nieznajomej wzrokiem, ale nigdzie jej nie znalazł. Jakby rozpłynęła się w powietrzu.Został po niej tylko zapach kwiatów na mundurku.

~***~

Szła radosnym krokiem w stronę głównego wejścia szkoły. Na jej twarzy nadal widniał uśmiech po spotkaniu nieznajomego bruneta w autobusie. Chłopak znacznie poprawił jej humor z samego rana. Myśl o nowej szkole, dodatkowych przedmiotach i wszystkich tych bzdetach ją dobijała. ___ jak i jej brat Chanyeol zdecydowanie nie byli zwolennikami szkoły ani niczego co się z nią wiązało.

Uczniów przybywało coraz więcej. Dziewczyna przedzierała się przez tłumy podobne tym z autobusu, nie wiedząc nawet gdzie dokładnie idzie. Wśród ludzi znalazła swojego drogiego przyjaciela Byun Baekhyuna, a raczej to on znalazł ją.

-___! – krzyknął Baekhyun będący prawie na drugim końcu korytarza. Skubany, miał sokole oko. Różowowłosy szybko do niej podbiegł zamykając w ciepłym, ale przede wszystkim zdesperowanym uścisku. Tęsknota wylewała się z każdej komórki jego ciała. – Tak dawno cię nie widziałem. Wyjechałaś mi na drugi koniec świata, zostawiając mnie z tym przerośniętym olbrzymem. – żalił się, ściskając blondynkę z całych sił.

- Och Baek, też tęskniłam, ale już puść mnie zanim mnie udusisz. – śmiała się.

- Nie widziałem cię tyle czasu! – odsunął ją od siebie trzymając za ramiona. – Nadal jesteś tak samo ładna, ale zmieniłaś kolor włosów! Moja krew mała. – przytulił ją jeszcze raz. – Tak strasznie tęskniłem ___. No a teraz mów co u ciebie? – zaczęli iść przez korytarz.

- Wróciłam wczoraj do domu, jedyne co zastałam to obiad do podgrzania. Czyli wszystko po staremu.

- Rodzice nie przyjechali po ciebie na lotnisko?

- Nie, wiesz jacy są. Nie mogli opuścić zmiany w szpitalu.

- Przepraszam ___, to ja z Chanem powinniśmy po ciebie przejechać. – starszy chłopak posmutniał.

- Baekkie, nic się przecież nie stało, tak? – uścisnęła jego dłoń. – Ten dzień to wasza rocznica, nie ma o czym rozmawiać. Mam nadzieję, że dzień wam się udał. A raczej noc. – uśmiechnęła się zadziornie.

- Oj weź przestań. – oburzył się . – Ale nie zaprzeczę, było cudownie, lepiej niż mogłem sobie wymarzyć.

- O, tu jest moja szafka. – ___ wskazała jedno z metalowych pudeł, na którym widniało błogosławione 121. Odnaleziona. Otwarłszy ją, zaczęła się wypakowywać. – A gdzie Chanyeol?

- Kiedy się obudziłem nie było już go u mnie, więc myślałem, że pojechał do domu. – Baekhyun oparł się o szafki i przeglądał coś na swoim telefonie.

- Nie było go dziś rano w domu. – odparła, zamykając szafkę. – Powinnam iść jeszcze do pokoju nauczycielskiego. – pomyślała na głos.

- No tak, w końcu przeniosłaś się w trakcie roku. Powinienem pójść tam z tobą? - spojrzał na ___.

Nim blondwłosa zdążyła odpowiedzieć, na szkolny korytarz wbiegł Chanyeol i jego dwójka przyjaciół z balonami doczepionymi do swoich mundurków i banerem w rękach, na którym widniał napis „Witaj w domu ___!". Dziewczyna jeszcze bardziej rozpromieniała kiedy to zobaczyła. Wśród dwójki chłopaków będących z Chanem ___ rozpoznała Jongina oraz... chłopaka z autobusu!

Ten również ją poznał. No, może nie tak od razu. Te głupie balony zasłaniały mu częściowo pole widzenia. Na dodatek Chan jak wyjechał z buta, to tłumy na korytarzu rozstępowały się przed nimi niczym Morze Czerwone, ot jedyny plus tempa jakie narzucono jemu i Jonginowi. Ten drugi ciągle potykał się o własne stopy, jako że dopiero niedawno zaczął rosnąć, więc biedny nadal nie przyzwyczaił się do swoich nowych rozmiarów.

Sehun z kolei był najmniejszy z paczki, ale nigdy jakoś mu to szczególnie nie przeszkadzało, skoro przewyższał resztę chłopaków nie tylko wiedzą ale i inteligencją. Kto by pomyślał, że dla klasowego erudyty znajdzie się miejsce między takimi... no po prostu takimi ludźmi jak oni. Czy fakt że nie ma na nich słów stanowi komplement, czy może wręcz przeciwnie?W przypadku siostry Chanyeola zdecydowanie to pierwsze, to Sehun musiał przyznać w ciemno. Nie wiedział o co dokładnie tutaj chodzi, ale ta dziewczyna przyciągała go do siebie od pierwszego spotkania. Wiedział że znajdzie ją w swojej szkole, już zdążył nawet zaplanować utajnione śledztwo. A tu proszę, znowu sama wpadła mu w ramiona. Czy raczej on wpadł na nią przez te cholerne balony.

- Sorki. - wymamrotał, jednocześnie dając sobie mentalnego plaskacza.

- Nic się nie stało. – kolejny raz tego dnia obdarzyła go uśmiechem.

- Witaj z powrotem siostrzyczko! – Chanyeol odepchnął Sehuna dość mocnym ruchem ręki i zaczął tulić swoją młodszą siostrę. – Cholernie się za tobą stęskniłem.

- Jakbyś tak tulił inną laskę, Baek najpierw wydrapałby oczy jej, a później tobie. - zarechotał Jongin. Sehun przewrócił oczami na głupotę tego osobnika. Ech, ten to wiedział jak zepsuć atmosferę kolejnym niestarzejącym się w ogóle żartem. Na szczęście Baekhyun ten jeden raz puścił mimo uszu uwagę dotyczącą powodzenia, jakie jego chłopak miał i ma wśród żeńskiej części liceum. Gdyby nie fakt że stęsknił się za ___ tak samo jak jej brat, jeśli i nie bardziej, prawdopodobnie już leciałby do kogoś z pazurami.

- Pamiętaj, że ja bardziej. - Baek puścił dziewczynie oczko, na co oboje uśmiechnęli się tak, jakby właśnie powiedział coś, co tylko dla ich dwójki było zrozumiałe.

- Ej, ej, tylko mi tu bez takich. - wtrącił Chanyeol, wielce oburzony. - To moja siostra.

- Spoko, stary, zachowujesz się jakby była twoją samiczką. - tekst Jongina sprawił, że wszystkim opadły szczęki. Sehun parsknął śmiechem, niechcący wymieniając spojrzenia z równie wstrząśniętą i skonsternowaną ___, piękna chwila bez słów trwała jednak zbyt krótko, ponieważ dziewczyna musiała odciągać Baekhyuna, żeby przypadkiem nie zrobił Jonginowi krzywdy.W sumie mógłby, pomyślał Sehun. Ten idiota aż sam się prosił. To że trzymali się razem nie oznaczało, że mieli za każdym razem ratować Jonginowi dupę.

- Tym razem przegiąłeś pałę, ty kozia fajo! - wydarł się Byun, po czym rzucił się na winowajcę i zaczął okładać go po łbie... Dość mocno, bo może nie wyglądał, ale miał krzepę dorównującą Chanyeolowi. A w połączeniu z cholerycznym usposobieniem tego szaleńca, Sehun mógł tylko współczuć Channiemu takiej "żonki".

Na szczęście nie tylko Jongina, ale i zakłopotanej ___, zadzwonił dzwonek. Baekhyun oderwał się od Kima i poprawił swoje różowe włosy, bo kto jak to, ale on zawsze musi wyglądać idealnie, nie tylko przed Chanyeolem.

- Starczy tego! – na korytarzu pojawił się nikt inny jak dyrektor, urocza i niziutka pani Kim. – Na lekcje, młodzi ludzie, bo wam już postawię ocenę z zachowania na semestr!

Grupa znajomych szybko się rozproszyła chcąc uniknąć kontaktu z ostrą (ale nadal uroczą) dyrektorką. Sehun zaczął odwiązywać balony, a kątem oka zauważył, że nieznajoma z autobusu jest zdezorientowana i nie wie gdzie ma iść, dlatego stoi w miejscu.

- Coś się stało? – spytał odwiązując już ostatniego. Teraz wszystkie kolorowe balony znajdowały się pod sufitem.

- Ja... - zestresowana próbowała zacząć mówić, co chłopak uznał za słodkie. Nie wiedział czy dziewczyna robiła to specjalnie, ale działała na niego jak nikt inny. – Chyba powinnam iść do pokoju nauczycielskiego, ale nie bardzo wiem gdzie on jest. Baekhyun i Chan mnie zostawili, a to mój pierwszy dzień tutaj.

- Widzisz, tak można na nich liczyć. - sarknął Sehun, oglądając się za przyjaciółmi. W duchu dziękował opatrzności za okazję najlepszą z możliwych. - A niby to oni tęsknili najbardziej, widzisz? - Kiedy ___ nie odpowiedziała, bo nawet nie wiedziała co, Sehun stwierdził że pora nabić sobie trochę punktów. Uniósł kąciki ust w możliwie najładniejszym uśmiechu na jaki było go stać, po czym oznajmił:

- To chodź, pokażę ci co i jak.

- Ale lekcje już się zaczynają.

Zadowolony Sehun jednak nie odpowiedział i prowadził ___ za rękę. Wiedział, że nikt nie powinien się do nich nie przyczepić, ponieważ tylko pokazuje młodszej koleżance szkołę.

- To nic. U nas zawsze jest tak, że świeżakom odpuszczają pierwszego dnia. - rzucił szybko, bardzo ukontentowany tym jak ciepło z dłoni ___ przepływa do jego własnej. - A ja jako twój przewodnik także jestem usprawiedliwiony. Ponadto jestem tutaj bardzo lubiany przez nauczycieli. - dodał, nie umiejąc się powstrzymać. Nie ma to jak reklamować samego siebie.

- Ah, rozumiem. Wiesz jesteś też bardzo skromny. – zrównała krok z jego, a uśmiech nie schodził jej z twarzy. Zerknęła na ich splecione dłonie, czuła ciepło tam gdzieś w środku. Czy to już teraz powinna piszczeć ze szczęścia? Sehun widząc jak ___ przypatruje się ich dłoniom włożył w owy uścisk trochę więcej siły, by dać jej jasny znak.

- Wiem, wiem. To właśnie za to i milion innych rzeczy mnie tu kochają. - wyczuła w głosie chłopaka sporo autoironii, którą podkreślał uśmieszek o podobnym charakterze. Rozluźniła się w jego towarzystwie i nawet chwilkę gawędzili. Szli i szli, dopóki Sehun nie zorientował się, że w sumie to idą donikąd, bo tak skupił się na rozmowie z ___, że zawędrowali tam gdzie nie miał jej nic ciekawego do pokazania. - Uhm, tu jest schowek... W sumie nie wiem na co. Nigdy tu nie byłem. Ale twój brat i Baekhyun pewnie... Nieważne. Chodźmy stąd. - pociągnął ją dalej.___ zaśmiała się pod nosem.

- Baekhyun dość często prawił mi przez Skype'a o swoich przeżyciach z Chanyeolem. – Sehun wiedział że Byun ma niewyparzony język i jest szczery, no i ma swoje humorki, ale dziewczyna dopiero z gimnazjum wyszła, nie musi być świadoma wszystkiego co dotyczy łóżkowych spraw. – Ale nie mam mu tego za złe, w końcu się przyjaźnimy.

Przez chwilę nie za bardzo wiedział jak ma na to odpowiedzieć, zwłaszcza że weszli na dość niewygodny temat. Sehun jak to chłopak, miał swoje potrzeby, aczkolwiek z żadną dziewczyną nie miał do tej pory potrzeby zaliczać dalszych baz. W sumie całował się tylko raz, i nie wspominał mile tamtego incydentu. Pragnął zapomnieć o pierwszym pocałunku który skradł mu Luhan. To była ich mała, wybitnie niesłodka tajemnica, która nie mogła wypłynąć na światło dzienne. Na swoją obronę mieli jedynie to, że chodzili wtedy do przedszkola.

Czemu teraz o tym myśli... Aaach, wiesz doskonale, lubieżniku. Wzrok Sehuna zawisł na sekundkę na wargach ___. Wyglądały na ciepłe i miękkie, i miał ochotę się o tym przekonać właśnie teraz.

Odchrząknął:

- Uhm, też jesteśmy przyjaciółmi, ale o tym nie chce słuchać. Szlaban. – zaśmiał się.

~***~

W czasie wycieczki po szkole Sehun zaprowadził ___ do pokoju nauczycielskiego, po drodze mówiąc jakie pomieszczenia dokładnie mijają. Pomógł dziewczynie z informacjami jakie dostała od wychowawcy. Oczywiście nie obeszło się bez pochwały dla wzorowego ucznia, najlepszego i jedynego Oh Sehuna.

Chwilę przed dzwonkiem skończyli rozmowę z nauczycielem.

Niedługo zadzwoni dzwonek, pomyślał Sehun. A to oznaczało ponowne pojawienie się osób trzecich. Te były mu zdecydowanie zbędne.

- Słuchaj, jakbyś miała jakiś problem, to podbijaj do mnie od razu. Pomogę ci we wszystkim.

- Jasne, dziękuje ci za oprowadzenie. – uśmiechnęła się. - A teraz lecę na biologię. – pomachała mu na pożegnanie i ruszyła przed siebie, nie czekając na jakąkolwiek reakcje ze strony Sehuna.

- ___! – usłyszała jego krzyk za sobą.

- Tak? – odwróciła się na pięcie.

- Sala od biologii jest w tamtą stronę. – pokazał ręką w przeciwną stronę.

Chciała zapaść się pod ziemię. Co jak co, ale głowę i tok myślenia odziedziczyła po braciszku.

- Ah no tak, niemądra ja. – szybko powiedziała wymijając chłopaka. - To na razie.

- Ale wiesz... - kiedy go mijała, złapał ją za nadgarstek. Znowu przeszły go przyjemne ciarki, ją także. Zdążyli polubić to uczucie. - Teraz i tak jest przerwa. Nie chcę się narzucać czy coś, ale nie chciałabyś spędzić jej ze mną?

Och, czemu to wydało się jej takie słodkie. Z jednej strony był normalnym chłopakiem jakich wiele, lecz czasami palnął coś takiego, że miała ochotę pisnąć i uciec, ale i przy nim zostać.

- Okej. – spuściła dłoń wzdłuż ciała.

- Coś nie wyglądasz na zadowoloną. - stwierdził. Po prostu mówił to co zauważył. Zawsze był szczery. No, może czasem sporo rzeczy przemilczał, ale to dlatego, że nie brakowało mu taktu i wiedział kiedy trzymać język za zębami. Teraz jednak nie umiał się powstrzymać od przeciągania ich małej męki. Ale nie chciał jej zostawiać. Miała w sobie coś takiego, że chciał się nią zaopiekować i być przy niej, po prostu.

- Eh, po prostu jest mi głupio. Już dużo dla mnie zrobiłeś. I jeszcze opuściłeś przez ze mnie lekcje. – była w szoku, że powiedziała mu wszystko o co tak naprawdę jej chodzi. Zwykle kiedy coś się działo i Baekhyun pytał o co chodzi, odpowiadała tylko krótkim „nic" i dziękuję, po rozmowie. Ale przed nim stawała się otwartą księgą i była w stanie powiedzieć mu o wszystkim, a przecież nie minęła nawet godzina, odkąd nawiązali ze sobą kontakt!

Machinalnie uśmiechnął się szerzej i posłał ___ wymowne spojrzenie.

- Widzisz jaki mam na ciebie dobry wpływ? - na dwa ostatnie słowa położył szczególny nacisk, chcąc żeby zrozumiała przekaz. Odtąd miała spędzać w jego towarzystwie dużo więcej czasu. - Chanyeol mnie zabije jak się dowie, jak deprawuje jego kochaną siostrunię. Wiesz ile o tobie gadał?

Humor ___ poprawił się na jego słowa. Bez potrzeby zadręcza się takimi pierdołami.

- Zdaję sobie z tego sprawę. Jestem jego oczkiem w głowie. A przynajmniej on tak mówi. – westchnęła. – To gdzie idziemy. Chyba nie chcesz spędzić całej przerwy tu na korytarzu? – uśmiechnęła się.

- Fakt, zaraz nas znajdą i będzie przypał. - Sehun rozejrzał się dookoła, ale nie napotkał żadnej niepowołanej osoby. Po raz enty dzisiejszego dnia odnalazł rękę ___ i chwycił ją niemal instynktownie. Pociągnął ją za sobą, gdy na horyzoncie pojawił się Baekhyun. On zaraz narobi rabanu na całą szkołę.

Dziewczyna szła pewnie za Sehunem. Nie miała tak naprawdę pojęcia gdzie dokładnie idą, ale kiedy poruszali się coraz wyżej po schodach, mogła zgadnąć, że chłopak prowadzi ją na dach szkoły.

I tak faktycznie było. Dach był urządzony na potrzeby uczniów. Pomimo tego jak bardzo to miejsce wydawało się być szałowe, to nie było tu nikogo.

- Nie wieje, to nas nie zdmuchnie. - zażartował, chociaż powiedział to bardziej do siebie niż do niej. - To jak ci się u nas podoba?

- Widziałam tak naprawdę tylko samą szkołę i chętnie przystanęłabym tylko na tym. Ale na pierwszy rzut oka nie jest źle. – przyznała.

Sehun usiadł na kamiennej ławce i poklepał miejsce koło siebie dając znak dziewczynie, aby usiadła koło niego.

Więc zrobiła to, nie czując się już tak skrępowaną jak wcześniej. Może to jak się przemieścił, by siedzieć bokiem do niej troszkę utrudniało sprawę, ale ogólnie rzecz biorąc oswoiła się. On też robił co mógł, by czuła się lepiej w jego towarzystwie.

- Uwierz mi, szybko będziesz miała dosyć.

- Czy ja wiem. Wole chodzić do szkoły tu gdzie mam rodzinę i przyjaciół. Jestem w stanie znieść wszystko tutaj, byleby znów nie wyjechać do Stanów. – stwierdziła.

- Taa? - chwilkę milczał, wpatrując się w nią badawczo. Spojrzenie jak i wyraz twarzy miał nieodgadnione, jak zawsze gdy kogoś słuchał na serio. - Słyszałem co nieco, ale nie za dużo. - rzucił, dając jej tym małą aluzję, że chętnie dowie się czegoś nowego.

- Rodzice wysłali mnie tam na coś w rodzaju wymiany uczniowskiej. Nie wydawało mi się to wcale złe, dlatego wyjechałam. Nauczyłam się języka i poznałam nowych ludzi. – spuściła głowę. – Przyznaję, trochę mi głupio, że zostawiłam tutaj bliskich. Ale hej! Wróciłam to jest najważniejsze. – uśmiechnęła się do niego. – A wycieczek już mi starczy, przynajmniej nie na tak długo.

- No, wolałbym żebyś została. Nigdzie nie uciekaj. - posłał jej przy tym uroczy, a co najważniejsze szczery uśmiech, dzięki czemu wiedziała, że mówi prawdę. Tylko czemu te słowa brzmiały tak dwuznacznie... - Może to głupio zabrzmi... - zaczął z wahaniem. Może nie powinien tego mówić? - Nie wiem za bardzo o co w tym chodzi, bo nigdy tak nie miałem. Ale... podobasz mi się.

___ zamurowało. Jeszcze żaden chłopak nie powiedział jej tego prosto z mostu i to pierwszego dnia znajomości. Może to dlatego, że nigdy żadnego nie było. Nie wiedziała jak ma się zachować. Uciec już teraz, a może zacząć się śmiać.

Działaj ___! pomyślała. Spojrzała na chłopaka powabnie i wypaliła:

- Ty mi też Hunnie.

- Hu-Hunnie? Yah, chincha... - Aż zamrugał z wrażenia. Uciekł wzrokiem, czego zwykle nie robił podczas rozmów z kimś. Najwyraźniej go speszyła. Zapiekły go policzki, lecz powrócił do niej wzrokiem. ___ może tylko się zdawało... Ale czy on przypadkiem się nie zarumienił? Ledwo zauważalnie, ale jednak!

- Nie mam nic przeciwko temu, nazywaj mnie jak chcesz. Byle było fajnie. - wzruszył przy tym ramionami i wsadził ręce do kieszeni spodni. - To ten, uhm... Nie znam się na tym za bardzo, ale teraz chyba... - Czemu. Miał. Taką. Pustkę. W. Głowie. Zaklął w myślach, co zdarzało mu się sporadycznie również w realu. W przeciągu tych kilku sekund ciszy jego umysł spustoszyło tornado myśli. Zastanawiał się co ma teraz powiedzieć. Ale czemu nic nie wydawało się odpowiednie. Takie... oklepane. - To co teraz? - zapytał w końcu. Wstyd się przyznać, ale właśnie szukał ratunku u dziewczyny, choć przecież znał podstawy.

___ najchętniej zaczęłaby się śmiać ze starszego chłopaka. Wydawał się być jeszcze bardziej uroczy niż do tej pory.

- No chyba teraz jest ten moment kiedy pytasz się, czy zostanę twoja dziewczyną. – podsunęła mu. Jakże miło z jej strony, aż zrobiło mu się jeszcze bardziej wstyd. Chociaż już nawet bez tego pytania mogłaby mu się cała oddać.

- Szybka jesteś. - parsknął śmiechem, lecz żadne z nich nie poczuło się z tym źle. W końcu on też uderzył niespodziewanie, dużo szybciej niż ona. - Uhm, no skoro tak... To jesteśmy ze sobą, tak? - upewniał się. Potrzebował tego.

Usłyszeli dzwonek i oboje spojrzeli w stronę drzwi, którymi weszli na dach. Dziewczyna pod wpływem chwili odwróciła się do chłopaka i pochyliwszy się nad nim złożyła delikatny pocałunek na jago policzku.

- Tak.

Wow. To naprawdę było szybkie. Ale cholernie mu się podobało. Podążył za nią z automatu, płynąc za nią na niewidzialnej chmurce. Zabawne, bo kiedyś podobnego wyrażenia użył Chanyeol, opisując mu jego pierwsze lizanko z Baekhyunem. Ech, czemu w takiej chwili myśli o swoich kumplach. Najpierw Luhan, teraz Chanyeol. Jongina nie zamierzał odhaczać.

~***~

Różowowłosy chłopak schodził właśnie po schodach po pierwszej lekcji, jaką była jego ukochana matematyka. Pierwsza lekcja w tym semestrze i to jeszcze matematyka, a zaraz po niej geografia. Pani wicedyrektor musiała się świetnie bawić przy układaniu planu lekcji.Przed zakończeniem przerwy miał w planie zajść do swojej szafki, żeby pozbyć się podręcznika od matmy na resztę dnia. Na pewno czekał tam już na niego Chan i nie mylił się.

- O Baek, jesteś wreszcie. Mamy problem. – zaczął od razu kiedy zobaczył swojego ukochanego. Baekhyun spojrzał na chłopaka i zauważył, że balony które jeszcze nie całą godzinę temu były napełnione helem, teraz są przebite i zwisają wzdłuż jego ciała.

- Bawisz się w jednego z przebierańców ze Scooby Doo?

- To nie pora na żarty, Baekkie! - ton Chanyeola nakazał Baekhyunowi zaprzestać robienia porządków z nienadającymi się już do niczego balonami, jak i nieźle się zmartwić, choć przecież jego chłopak jeszcze nie powiedział o co chodzi. Ale miał to zrobić już za chwilkę. - Ktoś porwał ___!

- Eee... - Baekhyun zawiesił się na moment. - Wszystko okej? Nie zaciągałeś się przypadkiem helem? - spytał przerażony, gotów uwierzyć że Channie byłby do tego zdolny.

- Jaja sobie robisz? - wtem dołączył do nich Jongin.

Baek obrzucił go zdegustowanym spojrzeniem nadal żywiąc urazę za wcześniejszy incydent z "samiczką". - Tsk, a co myślisz? Że mój en vogue wybranek kłamie? - Och, biedny Jongin, chyba niezbyt nadążał za tym co tu się działo.

- En-co? Aaa... W dupie z tym. - Kai machnął na nich ręką, ale zapomniał jaka ostatnio zrobiła się długa, przez co Baekhyun musiał się przed nią uchylić.

- Co to za przemoc w rodzinie?! - uniósł się Byun. - Mniejsza z tym. Kochanie, co robimy z ___?

- Co mamy robić, przecież nigdzie jej nie ma, lol. - parsknął Jongin, a Baek wywrócił oczami.

- Od kiedy mówię do ciebie "kochanie", durnoto.

Chanyeol obserwował tę jakże żywą wymianę zdań z zapartym tchem. Po pierwsze: uwielbiał tę awanturniczość Baeka, kręciła go jak nic innego. Po drugie: lepiej nie było wchodzić mu wtedy w drogę.

Kim zlekceważył słowa Byuna i rozejrzał się wokół.

- A gdzie się podział nasz ostatni koleżka Sehun? – zauważył Jongin.

- Nie było go na pierwszej lekcji. – Chan zrobił zamyśloną minę. – Boże, jego też porwali!Baekhyun strzelił face palm. Kochał Chanyeola, ale czasami nie grzeszył inteligencją.

- Chan, przyjacielu, uspokój się. Sehun i ___ na pewno są teraz razem. Kto wie co teraz robią. – uśmiechnął się głupkowato Jongin. – Może są teraz w tym składziku co wy tam i... - biedny nie zdążył dokończyć, gdyż Byun przysłonił mu jego usta swoją dłonią.

- Dobra, plan jest taki. Jongin ty idziesz sprawdzić szkolne boisko i sale gimnastyczne. Channie, ty pójdziesz sprawdzić klasy, a ja pójdę w stronę biblioteki i pokoju nauczycieli. Kto coś znajdzie, niech pisze na Kakao. Jasne?

Wszyscy pokiwali głowami na znak zgody i się rozdzieli.

Plan idealny jak jego pomysłodawca pomyślał Baek i poprawił włosy. Szybkim krokiem przemieścił się praktycznie na drugi koniec szkoły. Doszukiwał się ___ lub bądź tudzież Sehuna w innych uczniach. Jego instynkt macierzyński podpowiadał mu, że muszą być blisko. Rozglądał się na lewo i prawo, ale nigdzie ich nie widział.

- Dobraaa, przypuśćmy, że są teraz razem. Jak to pierwszego dnia w nowej szkole bywa ___ była zagubiona, bo ani ja ani jej brat jej nie oprowadziliśmy. No tak, daliśmy dupy.

Ludzie w szkole wiedzieli, że Byun Baekhyun był z lekka nawiedzony i że czasem lubił pogadać sam do siebie na środku korytarza. Stało się to już dla nich normalne.
- Więc... Sehun musiał jej pomógł. A skoro zwiedzili cały budynek szkoły... - wyjął telefon z kieszeni i sprawdził wiadomości od chłopaków. – A nigdzie indziej ich nie ma... to zostało już tylko jedno miejsce! – energicznie zawrócił i szybko wstukał wiadomość do reszty o treści „DACH" i ją wysłał.

Nie mógł się mylić. Instynkt nigdy go nie zawodził. Bez najmniejszego problemu odnalazł ___ gdy Chanyeol zgubił ją za dzieciaka w galerii handlowej, czym wybawił oboje: ją od traumy, Chanyeola zaś od niechybnej zguby, czyli piekła jakie urządziliby mu rodzice, gdyby przypadkiem się o tym dowiedzieli.

Z tymi myślami stanął przed drzwiami prowadzącymi na dach. Widok jaki dojrzał w małym okienku natychmiast sprawił, że uśmiechnął się do siebie zwycięsko. Bo kto inny siedział na jednej z ławeczek? ___ oczywiście! Towarzyszył jej Sehun, co zbytnio nie zdziwiło Baekhyuna. Bardziej zaciekawiło go to, o czym ta dwójka może tak zaciekle rozmawiać. Nacisnął na klamkę, starając się otworzyć drzwi jak najciszej, ale zamek trochę zardzewiał przez kilka długich lat. Mogliby je wymienić, a nie. Okej, kliknęło! Sukces. Baekhyun zostawił małą szparę i zaczął nasłuchiwać. Nic z tego, nic nie słychać z tej odległości.

- Ech. - odsunął się zawiedziony, a zamiast tego znów zerknął w okienko. Nawet stąd widział igrający na twarzy Sehuna uśmieszek. ___ też wyglądała na... Coś mu tutaj nie grało.

- Co robisz? - spytał rozbawiony Jongin, a Baek drgnął i złapał się za serce.

- Cymbał, chcesz żebym zszedł na zawał?! - uspokoił się nieco dopiero, gdy zza pleców Kaia wyrósł Channie.

- Ach, nie ma mowy, Baekkie. Twoje serce jest moje, nie życzę sobie żadnych zawałów, ani teraz, ani nigdy. - tym słodkim tekstem Park po raz enty skradł serce Byuna. Jongin wymamrotał pod nosem coś, co brzmiało jak zdeformowane przekleństwo.

- Nieważne. Wróćmy do mojego pytania. Są tam?

- Tak. – Baek z powrotem nachylił się do okienka, by móc zobaczyć co robi tamta dwójka. Kai i Chanyeol poszli w jego ślady.

- Weź mi tą watę cukrową sprzed twarzy, bo nic nie widzę. – syknął Kim.

- Zamknij się.

- Przestańcie. Ja też chcę zobaczyć. – Park wepchał się między nich, kończąc tym ich „walkę".

Przepychanka chwilę trwała, zanim każdy znalazł idealny punkt widzenia dla siebie. Ale jak komicznie wyglądało, kiedy cała trójka podskoczyła na dźwięk dzwonka i padła na ziemię, gdy ___ i Sehun spojrzeli w ich stronę.

- Myślicie, że nas zauważyli? – szepnął Chanyeol.

Jongin jako pierwszy wychylił się zza okna.

- O stary.

Na jego słowa para podniosła się do siadu. Całej trójce szczęki opadły do samej ziemi.

- Oni się przylizali! - Kai wyglądał tak, jakby miał ochotę do nich dołączyć, o czym świadczył szeroki uśmiech jaki właśnie wpełzł mu na twarz.

- Ona pocałowała go w policzek, wielkie mi coś. - prychnął sarkastycznie Baek, zniesmaczony miną Jongina, choć sam podzielał ekscytację chłopaka. Gdy przeniósł wzrok na swojego partnera... Zawczasu złapał go za rękę, żeby nie wywinął mu się zbyt szybko. Chanyeola dosłownie wryło w ziemię. Jego siostrzyczka właśnie wróciła do domu po x latach nieobecności, a tu już mu ją kradną. I to kto?

- Zdradziecka szuja. - mruknął pod nosem, zaciskając dłonie w pięści. Wszystkie mięśnie napięły się, a on już szykował się do ataku.

- Channie, tylko spo-

- Jak mam być spokojny?! No kurwa, jak?! - wydarł się Park, aż jego przyjaciele się wzdrygnęli. - Zabiję go. - powiedział już ciszej, ale i tak brzmiało to o wiele straszniej. Nawet Jongin cofnął się o krok, może nawet dwa.

- I co potem, wsadzą cię do paki na dożywocie?! - uniósł się Baekhyun. Nie mówił na serio, ale nerwy go poniosły, poza tym nie lubił kiedy ktoś podnosił na niego głos. A co dopiero jego ukochany. - Obiecałeś że mnie nie zostawisz! Nigdy! – dramatyzował.

- Ej, dobra chłopcy. Zauważcie jedną rzecz. – dwójka zakochanych spojrzała na spokojnego Jongina. - Gołąbki się zbliżają. – pokazał palcem.

- Postaram się trzymać ręce przy sobie. – Chan po tych słowach wypuścił powietrze z płuc i pewnie przeszedł przed framugę drzwi, wychodząc naprzeciw nowej parze. Po plecach Sehuna przeszły ciarki, kiedy zauważył przed nimi Chanyeola. Miał wymalowaną na twarzy żądzę mordu. Sehun głupi nie był, domyślił się że mógł coś widzieć razem z resztą, która stała tuż za nim. Brunet pewnie złapał za rękę swojej dziewczyny. Chanyeol widząc to powiedział:

- A co tu się wyrabia?

- My... - chciała wyjaśnić swojemu bratu sytuacje, ale ktoś wtrącił się jej w słowo.

- My chodzimy ze sobą. – powiedział zadowolony Sehun.

- Szybcy i wściekli. - zaśmiał się Kai, został jednak zignorowany przez wszystkich.

- Yyy... Że co? - Co tu się właśnie stało, ktoś może mu to łaskawie wyjaśnić? Chanyeol stał jak sparaliżowany, dopóki nie przemówił Baekhyun:

- Nie mogę z wami - jęknął. Popatrzył na ___, potem na Sehuna, potem znowu na ___. Westchnął ciężko, ale uśmiechnął się, bo co miał zrobić. - Tak na poważnie? - rzucił, na co parka skinęła energicznie głowami. Sehun starał się zachować zimną krew w obliczu aury jaką emanował brat jego dziewczyny. Liczył że ten przyjmie sprawę po męsku, ale najwidoczniej Chanyeolowi było mocno nie w smak, że jeden z jego kumpli wyrwał laskę, którą była jego siostra. Postanowił zabrać głos:

- Będę traktował ją dobrze. Bardzo dobrze. Nigdzie nie będzie miała lepiej. - zapewniał rzewnie.

- Spróbowałbyś nie. - mruknął posępnie Chanyeol. Nadal nie docierała do niego cała ta sytuacja. To jakieś chore przedstawienie. Ukryta kamera.

- Yaaaah, kochanie, spójrz tylko! Sehun nam dorasta! - zaczął Baekhyun. Podszedł do nowopowstałej parki i zaczął im gratulować, w pierwszej kolejności przytulając ___, chcąc dodać przyjaciółce otuchy. - Zajmę się nim. - szepnął jej na uszko i puścił dziewczynie oczko, a ona już wiedziała, że Chanyeol zniesie to lepiej dzięki interwencji Baekhyuna. Co ona by bez niego zrobiła.

- Rządzisz chłopie! - Kai "poklepał" Sehuna po plecach, a mniejszy aż zrobił kroczek do przodu. - Uh, sorki.

- Wy tak na serio? Że razem? – Chan ponowił pytanie Baekhyuna, oczekując odpowiedzi od swojej siostry.

- Tak, Chan. Ale nie martw się, wszystko jest w porządku. – puściła rękę swojego chłopaka i podeszła do swojego brata, przytulając się do niego.

- ___, to nie o to chodzi. – westchnął. – Dopiero co przyjechałaś bo kilku latach, nie zdążyłem się tobą nacieszyć i już mi cię zabierają. – spojrzał na Sehuna i ponownie wrócił wzrokiem do swojej siostry. – Poza tym jesteś bardzo młoda. Niedoświadczona. Jesteś pewna, że to to?

Dziewczyna spojrzała w tył na Sehuna i uśmiechnęła się do niego, a on odwzajemnił ten gest.

- Jestem tego pewna Channie. – spojrzała na brata. – Pamiętasz jak poznałeś się z Baekiem?- Oj ___, to stara historia.

- Aczkolwiek piękna. – wtrącił Baekhyun uśmiechnięty na samą myśl o dniu, kiedy poznali się z Chanyeolem.

- I przymulająca. – ziewnął Jongin, a następnie wydał z siebie głośny syk, kiedy Byun dał mu kuksańca między żebra.

- Historia moja i Sehuna jest bardzo podobna. Wystarczyła nam niespełna godzina by się zakochać. I co najważniejsze, będę przecież blisko, nie ucieknę nigdzie. – posłała bratu swój delikatny uśmieszek.

- Oh ___. – przytulił ___ mocno i odsunął się od niej pozwalając podejść do niej Sehunowi. Objął Baekhyun i zaczął: - No dobrze więc Sehun – spojrzał na chłopaka.

Brunet czuł się jakby zaraz miał zostać wydany jego wyrok. Będzie żył, a może jednak nie, co wtedy go czeka? Stryczek? Oj Sehun, za dużo Piratów z Karaibów się naoglądałeś.

- Dbaj proszę o moją siostrzyczkę. A ty o niego młoda.

___ i Sehun spadł kamień z serca. Sehun spojrzał na swoją dziewczynę i zbliżył swoje usta do jej. Upragniona chwila Oh Sehuna została spełniona. Na początku całował delikatnie usta ___, ale z każdą chwilą pogłębiał pocałunek. Dziewczyna kątem oka spojrzała na swojego brata, który chyba jej pozazdrościł i sam teraz wymieniał pocałunki z Baekhyunem.

- Chyba muszę sobie kogoś znaleźć. – zabrał głos Jongin. – Ciekawe czy Kyungsoo jest dziś zajęty.- spojrzał z zamyśleniem w niebo. - To na razie mordeczki! Nie pozjadajcie się.

Żadna z par zakochanych nie przejęła się swoim przyjacielem. Sehun razem z ___ patrzyli sobie w oczy i myśleli nad tym jak to się stało, że już są razem. A Chanyeol razem z Baekhyunem wymienili zdania miedzy sobą:

- Nie byłeś bardzo zły, prawda? – spytał starszy.

- No co ty. Chciałem się trochę z nimi podroczyć. – spojrzał na parę przed nimi. – Ciekawe co powiedzą rodzice. – zaśmiał się obejmując swojego chłopaka.

NieznajomaWhere stories live. Discover now