Rozdział Pierwszy

60 9 7
                                    

Dawno temu ziemią rządziły dwie razy LUDZIE i POTWORY

Pewnego dnia wybuchła między nimi wojna...

Po wielu bitwach ludzie zwyciężyli i uwięzili potwory we wnętrzu Góry Ebott Legendy głoszą że ci którzy tam wpadną nigdy nie wrócą......

...



-Więc... To jest ta sławna góra Ebbot?-powiedział brązowowłosy chłopak- Tyle razy proszono mnie by o tym nagrać ale... Z kilometra widać że to bujda do straszenia dzieci...

-I serio ktoś w to wierzy...
Chłopakiem był PsyGambit młody YouTuber który po wielu prośbach postanowił zbadać legendarną wręcz górę Ebbot.
- O-kurwa-kej... - Powiedział do siebie wzdychając. - Nagram coś jak tu chodzę i... No i będzie dobrze...

W rękach trzymał czarną kamerę. Poszedł o wiele bliżej góry. Nie była zbyt stroma, toteż zaczął się wspinać. Poprawiwszy włosy, włączył nagrywanie uważając, żeby obiektyw nie uchwycił jego twarzy. Ciul, że to i tak mało prawdopodobne.

- Hej wszystkim! Z tej strony PG, a to jest... Dość nietypowe spotkanie, co? Heh... Długo mnie o to prosiliście! Więc macie! Jeśli coś mnie tu wpieprzy, będzie to wasza wina... - Zaśmiał się cicho.

- No ale dobra, po eksploruję tu trochę... O, dziura! Dość duża... Mógłbym tam wejść, ale chyba wolę nie... Wiecie, poczekajcie chwilę!

Zatrzymał postęp w nagrywaniu odcinka, by ostrożnie zejść na dół razem z kamerą. W pewnym momencie pod jego prawą nogą skruszyła się skała. Przez chwilę chciał się czegoś złapać, ale ostatecznie nie zdążył.
Niedługo po tym upadł na całe mnóstwa kwiatów w kolorze złota, lśniących w nielicznych strugach słonecznego światła, niby zabłąkane promienie. To było dość nieprawdopodobne, ale narosła ich wyjątkowo gruba pierzyna - tak gruba, że zamortyzowała upadek Maćka.
- Ja pierdolę... Co to kurwa ma być...?! PIEPRZONA SKAŁO! TY! TY! - Pośpiesznie wstał otrzepując się. Czuł, jakby jego prawa kostka była skręcona. Zignorował to i ponownie włączył nagrywanie.

- Okej, upadłem sobie... O stąd... - Pokazał na górę, po czym skierował obiektyw na kwiaty. - Na to... Wiecie, całkiem przyjemne, dużo ich tu, miękkie są...

-No ale nieważne...Muszę stąd jakoś wyjść...Kurwa...Nie mam telefonu!-No to zajebiście umrę sobie tutaj...Choć... Tam coś jest... W sumie może uda mi się znaleźć...ten no...Wyjście!Powiedział powoli wstając podnosząc swoją kamerę-W sumie... To wygląda jak jakaś budowla-powiedział spoglądając na przejście prowadzące dalej-może w tych legendach jednak coś było prawdziwego...- Znaczy... Niby w każdej legendzie jest ziarnko prawdy, ale... - Zaczął iść do ów przejścia. - Chyba to jednak zależy od legendy, nie?Po krótkim spacerze z kamerą i debatach z samym sobą na temat prawdziwości "Góry Ebott", nagle się zatrzymał.- Kim ty kurde jesteś?! - Spytał odsuwając się. Stał przed nim uroczy chłopak, w całości zielony. Jego rysy twarzy były delikatne, jak u dziesięciolatka. Prawie można było dostrzec na jego nosie i policzkach ciemnozielone piegi. Był uśmiechnięty, choć wyglądał na dość poważnego. Nie mógł mieć więcej niż trzydzieści lat, wyglądał młodo.

- Hejka! Jestem Kwadracik! Zielony Kwadracik! - Youtuber lekko się odsunął. - To niezbyt miłe, pytać ludzi o imię, skoro już je znasz! - Kwadracik lekko się zaśmiał.

- Co ty tu robisz?!- Oh! Musisz być nowy w Podziemiu! Ktoś musi cię nauczyć, jak rzeczy tutaj działają! Zgaduję, że mały, stary ja musi się tym zająć... - W jego oczach pojawił się błysk, choć słońce zostało w poprzednim pokoju. Z jakiegoś powodu tu także było jasno.Nagle PG poczuł lekki ból w okolicach klatki piersiowej. Po chwili zobaczył coś dziwnego... Było to serce w kolorze fioletowym lekko świecące.-Widzisz!? To twoja dusza!-Co kurwa!?Osobnik zdawał się ignorować dość... Żywiołową reakcję PG. i kontynuował swój monolog.-Na chwilę obecną twoja dusza jest słaba ale... Gdy zdobędziesz wyższe LV twoja dusza urośnie w siłę! A wiesz co to LV? LOVE oczywiście!-Love zdobywa się przez.... Kuleczki przyjaznowościW tej chwili wokół istoty pojawiły się białe kulki z których zdawała się emanować dziwna energia.

-C-co LV zdobywa się...

-Może u was na górze tak jest ale... U nas jest to bardziej "przyjazne"... Ludzie są naprawdę dziwni... Więc złap to i urośnij w siłę!- Mam ci zaufać? WYPIERDALAJ! - Krzyknął próbując ominąć lecące w jego stronę "kuleczki". - Hej... To nie było miłe... Przyjacielu... - Zaśmiał się Zielony zupełnie ignorując jego słowa. - Ale to nic! Mam tego więcej! - Odpowiedział ponownie tworząc "kuleczki przyjaznowości" i posyłając je w stronę PsyGambita.- Nie jesteśmy przyjaciółmi! - Odpowiedział wyskakując na kilkadziesiąt centymetrów i - tym samym - unikając wszystkich białych kulek. Wylądował na prawej nodze, zatem jęknął krótko. Pomimo wyraźnego zdenerwowania, Kwadracik wydawał się być dość usatysfakcjonowany tym faktem.

- Nie słyszałeś?! Wypierdalaj!

- Czy ty jesteś upośledzony?! ZBIERAJ POCI... Kuleczki przyjaznowości! Przyjacielu! - Ponownie się uśmiechnął, a Maciek ponownie uniknął jego białych... Pocisków...? - Ty jesteś popierdolony! - Krzyknął PG.Odpowiedział mu śmiech.- Dobrze. Wokół youtubera pojawiło się całe mnóstwo białych... Czegoś tam. Było ich więcej, niż złotych kwiatków. Nie miał najmniejszej szansy na ucieczkę.

- ZDYCHAJ

-Czy tak właśnie umrę?-myślał PG- Zabity przez jakieś gówno z legend?Gdy pociski były blisko niego nagle...Zniknęły. Sama Zielona istota była tym zdziwiona...-Co do..?Nim którekolwiek z nich zrobiło cokolwiek w stronę Zielonego jegomościa poleciała kula ognia. Nie zrobił on uniku i przeleciał na drugą stronę pomieszczenia najprawdopodobniej mdlejąc.Do PG podbiegła kobieta niższa od niego. Miała fioletowe włosy i oczy tego samego koloru. Nosiła fioletową suknię z białymi akcentami sięgającą jej do kostek. Nie nosiła ona butów. Przykucnęła ona przy Maćku.-To okropne -zaczęła mówić- taka okropna istota torturuje takie niewinne....Ludzkie dziecię? Jestem Yuri i spokojnie zaopiekuje się tobą-N-nie jestem dzieckiem -powiedział PG- i nie potrzebuję p-pomocyPo powiedzeniu tego chciał wstać lecz jego kostka mu na to nie pozwoliła a on zajęczał się z bólu.

-Spokojnie -powiedziała Yuri zbliżając się do niego- u-uleczę cię...

Nim PG zrobił cokolwiek Yuri dotknęła jego czoła i poczuł że jego kostka jest cała i zdrowa

-J-jak ty..?-Powiedział zszokowany wstając- To niemożliwe...

Yuri odpowiedziała mu spokojnym, przyjaznym uśmiechem. W jej pięknych oczach również widać było powagę, spokój i... Coś, co sprawiało, że nie dało się ich zapomnieć. Może poczucie bezpieczeństwa, ciepła... albo czegoś zupełnie innego?
- Chodź, moje dziecię. Przejdziemy razem... Czasem tu przechodzę, by sprawdzić, czy... - Westchnęła cicho, jakby z tęsknotą. - Żaden człowiek tu nie spadł...- Ale przecież ty też... Jesteś człowiekiem...? Co do kurwy, o czym ty mówisz? - Spytał PG.- Widzisz... Opowiem ci o tym później, dobrze? A teraz chodź, przeprowadzę cię przez te ciemności. - Ponownie się uśmiechnęła. Pomimo, że wyglądała naprawdę miło, jej bystre oczy zdradzały, że nigdy nie wygrałby z nią nawet najmniejszej sprzeczki.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Feb 14, 2018 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

KwadraciktaleWhere stories live. Discover now