Kolejny spokojny wieczór spędzony z przyjaciółmi. No dobra nie aż taki spokojny, zorganizowaliśmy małą imprezę na plaży. Oczywiście małą imprezkę mam na myśli że to wielka biba jak się patrzy.Ja razem z przyjaciółmi właśnie gramy w butelkę, wszyscy pijani albo naćpani. Ja nie byłam lepsza zazwyczaj gdy kłóciłam się z matką uciekałam do tego towarzystwa aby w ich ramionach znaleźć ukojenie i zrobić na przekór matce.
No Korcia twoja kolej, pytanie czy wyzwanie- woła Luis, jak zwykle wyluzowany z głupimi pomysłami ale jak to się mówi "do odważnych świat należy"
Wybieram wyzwanie.- odważnie popatrzyłam w jego oczy
Okej w takim razie skocz z tej skałki tam do wody-powiedział wskazując ruchem głowy na skałę za sobą
Luis po prostu powiedz że chcesz zobaczyć ją jak jest przez ciebie mokra a nie każesz jej skakać z skałek- śmieje się Emma. dobrze wie że chłopak na mnie leci i przy każdej sposobnej sytuacji próbuje go zawstydzić.
Okej ale musisz skoczyć ze mną- zwracam się do Luisa
Jak sobie księżniczka życzy-wstaje i podaje mi rękę uśmiechając się zachęcająco
wchodzimy na skałkę i rozbieramy się do stroi kąpielowych. Patrze w dół na lazurowe wody Kaliforni, nagle jakby cały alkohol wyparował z mojego organizmu i zaczęłam się bać. Przyjrzałam się bardziej wodzie i zauważyłam tam mnóstwo kamieni. Zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć już leciałam z głośnym krzykiem do wody. Ostatnie co pamiętam po zimna woda i mocne uderzenie w głowę. Póżniej była pustka ciemność i okropny ból następnie nie było już nic.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
PO DRUGIEJ STRONIE
Otworzyłam oczy i ujrzałam granatowe niebo z tysiącem gwiazd. Byłam zdezorientowana. Podniosłam sie na przedramionach i rozejrzałam dookoła. Po tępym bólu głowy nie było już śladu a moje ubrania były suche. Miałam na sobie zwiewną białą sukienke za kolano, a moje stopy były gołe. Rozejrzałam się i z pewnością mogę stwierdzić że nigdy tu nie byłam. Była to polana z zieloną trawą otoczona lasem . Odwróciłam się i ujrzałam ciemną rzekę jej woda była ciemna i mętna tak zupełnie inna od wód kalifornii. Przy pomoście stała łódz a w niej zakaptużona postać, czym prędzej pobiegłam w tamtym kierunku.
Przepraszam- krzyknęłam ale postać ani drgnęła
Hej, słyszysz mnie- weszłam na pomost, postać odwróciła się w mgnieniu oka. Przerażona zatrzymałam się w pół kroku. Trupioblada twarz z białymi oczyma wpatrywała się we mnie a mnie odrazu przeszyło zimno.
Kim jesteś, co ja tu robie, matko! co to za miejsce- wyrzucałam z siebie kolejno pytania i rozglądałam czy aby żadne stworzenie nie wyskoczyło z lasu i nie chciało mnie zjeść. Czułam się strasznie nie swojo i bezradni.
Jestem Choran przewożnik przez rzeke styks, czego oni was uczą w tych szkołach-prychnoł oburzony i zwrócił wzrok w stone wody ignorując mnie.
Jasna cholera! czyli jestem w podziemiach w drodze do hadesu a ty jesteś przwożnikiem a to oznacza że wszystkie mity to prawda. Matko to nie możiwe przecież bogowie nie interweniują to musi być sen- spojrzałam na wode i przez myśl mi przeszło aby skoczyć i sprawdzić czy śnię ale Choran mnie wyprzedził.
Nawet nie próbuj, utoniesz, oh jacyś wy ludzie jesteście głupi, co drugi to robi i co drugi spędza wieczność w tych wodach-westchnoł głośno- Po prostu daj mi tą kase i płyńmy do Hadesu czekają jeszcze inne dusze, więc mogłbyś się pośpieszyć.-spojrzałam oszołomiona na niego.
Ale ja nie mam monety -spojrzał na mnie tymi strasznymi oczami i ponownie przeszył mnie mrorzący dreszcz. Byłam pewna że jest usposobieniem śmierci.
Więc nie marnuj mojego czasu-wyprostował się i odbił od pomostu łódz płynęła gładko po wodach styksu, oszołomiona patrzyłam jak przewodnik odpływa.
Zawiedziona wróciłam na polane i usiadłam podkurczając nogi.
CZYTASZ
Persefona
Teen FictionWszystkie wydarzenia przebiegły tak jak nie powinny. W najgorszym stopniu wszystko się popsuło, ale dwóch rzeczy nie można zmienić. Miłości i przeznaczenia.