Gdy otworzyłam oczy było dość ciemno,słyszałam jakiś huk i nie wiedziałam,gdzie się znajduję. Ani jak się nazywam.
Nagle to dziwne pomieszczenie zaczęło się otwierać i oślepiła mnie jasność ...
Niespodziewanie do dziwnego metalowego pomieszczenia, w którym się znajdowałam, wpadł jakiś szczupły, wysoki blondyn i zawołał :- Ej to dziewczyna i ma ze sobą jakiś list!
Nagle zaczął czytać „ To jest ostatnia osoba."
I spojrzał na mnie.
Podał mi rękę, lecz ja oślepiona światłem z góry odsunęłam się w kąt."Przyznaje był bardzo przystojny" - pomyślałam.
- Nie bój się mnie, jestem Newt, a ty? - Zapytał wysoki, szczupły blondyn.
- Nie wiem...Gdzie ja jestem?- spytałam.
- To normalne że nie wiesz jak się nazywasz. Chodź wyjdziemy z windy. - Odrzekł Newt.
- Nigdzie z tobą nie idę!
Odsunęłam się jeszcze bardziej...Nagle wskoczył do windy jeszcze jeden chłopak, wyglądem przypominał Azjate.
- Hej jestem Minho. - Powiedział- Chodź wyjdziemy stąd.
Podał mi dłoń...
Niepewnie spojrzałam na nią, ale po chwili zastanowienia chwyciłam za nią i wstałam.
Newt chwycił mnie za drugą rękę i wszyscy troje wyszliśmy z windy.Gdy wyszłam ujrzałam piękny widok drzew i ogromny mur, a w nim wyjście. Szybko wyślizgnęłam się z rąk Mitho oraz Newt'a i postanowiłam pobiec z całych sił do rzekomego wyjścia. Nie zdążyłam jednak dobiec do samego muru, gdyż przystojny blondyn, Newt, zagrodził mi drogę i odrzekł:
- Nie wolno ci tam wchodzić!
- Ale dlaczego? - Spytałam.
- Dowiesz się w swoim czasie, a teraz chodź oprowadzę cię po okolicy.
Złapał mnie za rękę i ruszyliśmy, ale nagle zobaczyłam, że ktoś wybiega zza muru.
- Mówiłeś, że nie wolno tam wchodzić, a tym czasem oni z niego wychodzą!
- Mówiłem, że nie wolno „Ci" tam wchodzić. Chłopaki to co innego, no chodź już!
- Nie ruszę się stąd, dopóki nie powiesz mi czemu oni mogą tam wejść, a ja nie...i co tam jest, czy tam jest wyjście ?
- No dobrze, wszystko ci opowiem. - Z niechęcią powiedział Newt.
- Za tym murem jest labirynt, ale to nie jest taki zwykły labirynt. On co noc się zmienia i są w nim dozorcy.
- Dozorcy, czyli ci chłopacy, którzy stamtąd wychodzili?-Zapytałam.- Nie. - Zaśmiał się Newt.
- Dozorcy... w sumie nikt nie wie jak wyglądają, wszyscy którzy zostali w labiryncie na noc, zginęli. Więc do rzeczy, dozorcy to w pewnym sensie robaki, które zabijają ludzi czyli nas. A chłopcy, którzy wyszli z labiryntu to biegacze, oni codziennie wchodzą do labiryntu i go badają i jeszcze w sumie nic ważnego nie wiemy, ale ostatnio przed tobą przyszedł Thomas. On by chciał zrobić wszystko żeby się stąd wydostać, ale jak na razie niczego się nie dowiedział ... Wystarczy ci tyle wiedzieć, teraz muszę cię oprowadzić po okolicy.
Ruszyliśmy w drogę, po drodze poznaliśmy Thomasa i Albiego, którzy byli bardzo mili dla mnie. Postanowiłam się zapisać do biegaczy, ale Newt powiedział, że się do tego nie nadaje. Jednak ja wiem w głębi duszy, że mi to uda i że kiedyś wejdę do labiryntu i stąd wyjdziemy...
******************************