Not knowing what it was
I will not give you up this time
But darling, just kiss me slow, your heart is all I own
And in your eyes you're holding mineMimo uśmiechu wymalowanego na twojej twarzy, podczas stawania z przyjaciółmi na trzecim stopniu podium wiedziałem, że w głębi duszy czułeś smutek i niedosyt.
Po twoim ostatnim skoku nie mogłem do ciebie podejść na dłuższą chwilę, aby móc porozmawiać. Skończyło się na krótkich gratulacjach, po czym każdy z nas odszedł do swojego zespołu.
Może nie widziałeś, ale co chwilę rzucałem ku tobie przelotne spojrzenie.
Przyjaciele z mojej drużyny za namową Eisenbichlera wybrali się do jakiegoś baru, ale mało mnie obchodziło gdzie, bo i tak nazwy nie potrafiłbym wymówić nawet po pijaku.
Kiedy zostałem całkiem sam w pokoju od razu z niego wyszedłem i powędrowałem piętro niżej - do ciebie.
Lekko zapukałem, ale nie otworzyłeś mi, ani nawet nie krzyknąłeś proszę, jak zwykle.
- Piotrek, serio nie mam ochoty z wami świętować, idźcie sami - usłyszałem twój głos, na co lekko zaśmiałem się pod nosem.
- Nie wydaje mi się, żebym był Piotrkiem - odpowiedziałem, siadając na skraju łóżka, na którym leżałeś z głową w poduszkach.
- Andreas? - zapytałeś, unosząc się lekko na łokciach, a za chwilę zmieniając pozycję na siedzącą.
- No napewno nie Piotr Żyła - wywróciłem oczami.
- Co tu robisz? Nie poszedłeś z chłopakami?
- Jak widać nie - westchnąłem. - A ty? Czemu siedzisz tu sam?
- Tak jakoś wyszło.
- Kamil... - dotknąłem twojego uda, na co lekko się wzdrygnąłeś. Uśmiechnąłem się na to pod nosem.
- Andreas... - naśladowałeś mnie, próbując doprowadzić do śmiechu, jak to miałeś w zwyczaju. Wiedziałem, że nie chcesz rozmawiać o konkursie.
- Przecież to nie twoja wina.
- Wiem.
- Właśnie tego nie wiesz.
- Ale mógłbym oddać lepszy skok.
- Skok był dobry - poprawiłem cię.
- Ta, ale krótki.
- Nie był taki krótki, Kamil. Mój był dokładnie taki sam.
- Nie, Andreas. Miałem lepsze warunki, nie potrafiłem ich wykorzystać - powiedziałeś ostrzejszym tonem, po chwili wypuszczając powietrze z ust i łapiąc się za głowę.
- Kamil - moja ręką zaczęła tworzyć różne wzorki na twoim udzie. - Niezależnie od tego, które zajmiesz miejsce, czy to będzie podium, czy nie, czy z drużyną, czy bez niej... dla mnie zawsze będziesz na pierwszym miejscu. Po prostu chcę ci powiedzieć, że jakiś gorszy skok czyni cię od razu złym skoczkie-
- Oj przestań pieprzyć - przerwałeś mi, spoglądając mi prosto w oczy. Czułem na swojej skórze twój nierówny oddech. - Pocałuj mnie - powiedziałeś, a ja chwilę nie mogłem uwierzyć w wypowiedziane przez ciebie słowa. Kilkanaście sekund wpatrywałem się jeszcze w ciebie. Od dawna marzyłem o tym, aby znaleźć się w takiej sytuacji z twoją osobą.
Lekko się wahając, czy aby napewno się nie przesłyszałem zbliżyłem się do ciebie, by za chwilę złączyć nasze usta w pozornie niewinnym pocałunku, który za chwilę przerodził się w niedbały, zachłanny.
Zachowaliśmy się, jakbyśmy oboje tego właśnie pragnęli, co w moim przypadku było akurat słuszne.
Opadliśmy na łóżko, ja znalazłem się na tobie. Wsunąłem jedną rękę pod twoją koszulkę, drugą zostawiając na twojej idealnej szczęce.
Nie mając już tchu niechętnie oderwaliśmy się od siebie, a ja położyłem się obok ciebie, łapiąc oddech.
Nagle obróciłeś się na bok, aby móc mnie widzieć i splotłeś nasze palce razem.
- Pamiętaj, że dla mnie zawsze jesteś na pierwszym miejscu - szepnąłem, ciągnąc jego rękę do miejsca klatki piersiowej, gdzie znajdowało się serce - o tutaj.
CZYTASZ
VISIONS ⏤ STOLLINGER
FanfictionZBIÓR ONE-SHOTÓW z najwspanialszym shipem na świecie. | stoch x wellinger, skijumping