Wstałem z łóżka i powoli podszedłem do szafy. Wyciągnąłem moje nowe ubrania, które kupiła mi moja mama.
- Harry, kocham cię, wiesz o tym, ale nie możesz ciągle chodzić w dresach i non stop tych samych bluzach. - powiedziała.
- Ale ja je lubię. Są wygodne, a poza tym, nigdy ci nie przeszkadzało to jak się ubieram.
- Skarbie, - podeszła i złożyła pocałunek na moim czole - bo mi to nie przeszkadza, ale pomyślałam, że skoro idziesz do nowej szkoły, to przydałaby ci się jakaś zmiana.
Usłyszałem tylko jak podchodzi do drzwi i mówi - Będziesz pięknie wyglądać w nowych ubraniach, Harry. Poza tym i tak tamte wyrzuciłam, bo nie nadawały się do noszenia. - powiedziała i wyszła z pokoju.
Niechętnie wybrałem pierwsze lepsze czarne dżinsy, biały t-shirt i czerwoną bluzę.
Wyszedłem z pokoju kierując się do łazienki.
Na korytarzu było tak ciemno, że nie zauważyłem nawet, jak wpadłem w stolik z jakimś wazonem, którego wcześniej tu nie było, bo usłyszałem tylko dźwięk tluczącej się porcelany.
- Cholera. - przeklnąłem, miałem nadzieję, że nie obudziłem mojej mamy.
Od razu wziąłem się za sprzątanie dowodów mojej zbrodni. Zamarłem, gdy się tylko zorientowałem co to był za wazon.
Kurwa tylko nie on.
Właśnie rozbiłem ulubiony wazon Anne. Ten dzień się gorzej nie mógł zapowiadać.
Skończyłem sprzątać i westchnąłem, gdy zdałem sobie sprawę, że nie dam rady go posklejać.
Już po mnie.
Wyrzuciłem pozostałości po wazonie do kosza i poszedłem się przebrać.
Załatwiłem się i umyłem twarz. Później wyszedłem z łazienki i zszedłem na dół. Zrobiłem sobie tosty.
Gdy już zjadłem śniadanie, włączyłem telewizor i zacząłem przeskakiwać po kanałach. Nie mogłem znaleźć żadnego interesującego programu, więc zostawiłem po prostu kanał muzyczny. Akurat leciała dobrze znana mi piosenka, więc zacząłem nucić ją sobie pod nosem.- O już wstałeś, kochanie. - usłyszałem głos mojej mamy.
- Yhy, a ty już jesteś gotowa? - spytałem próbując uniknąć tematu rozbitego wazonu.
- Tak, jasne. Spakuję jeszcze tylko dokumenty do pracy i możemy jechać.
Chyba jeszcze o niczym nie wie.
Po jakimś czasie byliśmy już w samochodzie jadąc w ciszy. Jednak moja mama postanowiła ją przerwać.
- Harry, czy jest coś, o czym chcesz mi powiedzieć? - spytała.
Pokręciłem głową.
- Słuchaj, Harry. Naprawdę nie gniewam się o ten wazon. Ale musisz bardziej uważać, bo już nigdzie nie znajdę tych takiego samego. A tak kochałam te kaczuszki, które się do mnie uśmiechały.
CZYTASZ
Sunrise // Larry Stylinson
FanfictionHarry Edward Styles wraz z mamą i siostrą Gemmą przeprowadza się do Londynu. W poprzednim mieście był dręczony i wytykany przez ludzi ze względu na swoją orientację seksualną. W nowej szkole poznaje nowych przyjaciół, w tym Louisa Tomlinsona, który...