WHY'D YOU ONLY CALL ME WHEN YOU'RE HIGH?

294 33 23
                                    

Wskazówki zegara wskazywały już trzecią dwadzieścia pięć nad ranem, a ona nie spała już od ponad godziny. Przyzwyczaiła się do tego, że budzi się w określonej porze, ze świadomością, że za niedługo zadzwoni do niej pijany Tyrion, który jąkając się i co chwile czkając poprosi ją o to, aby przyjechała po niego pod jakąś kolejną smętną melinę, którą to on nazywa „barem".

I nie pomyliła się tym razem.

Kilka minut temu zakończyła z nim (o dziwo długą) rozmowę telefoniczną, z której zrozumiała tylko wypowiedzianą przez mężczyznę nazwę ulicy i słowa „przyjeżdżaj jak najszybciej, bo jest mi cho...lernie zimno".

Resztą było zwykłe bełkotanie zagłuszane przez chichoty jakiś dziewczyn, które z pewnością były razem z karłem. Jednak Tyrion nie chciał się rozłączyć i przez dłuższy czas musiała go słuchać, mimo tego, że nic nie rozumiała z jego dialogu. Po prostu co chwilę coś mruczała, albo mówiła „okej, zaraz tam będę", lub „dobrze, to ja się rozłączam, a ty tam na mnie poczekaj", ale ten idiota nie chciał się zamknąć i przez kilkanaście (o wiele za długich) minut musiała słuchać jego powoli wkurzającego ją głosu i śmiechów jego panienek do towarzystwa.

Założyła na siebie czarną, skórzaną kurtkę i wzięła kluczyki do samochodu, które znajdowały się na biurku, obok zdjęcia w czarnej ramce. Wychodząc zgasiła jeszcze światło i wyszła na korytarz, od razu kierując się do drzwi wyjściowych.

Gdy znalazła się na podwórzu, od razu poczuła zimne powietrze na swej twarzy. Wzdrygnęła się, jednak, mimo tego, że powoli zaczynało robić jej się zimno ona i tak nie za szybko kierowała się w stronę swojego ukochanego szarego mercedesa. „Tyrion sobie poczeka." — myśli. „Ma przy sobie towarzystwo. Nie zanudzi się i nie zamarznie tam na śmierć." Jednak przez umysł dziewczyny przeleciała myśl, że gdyby umarł miałaby z nim już spokój na zawsze. Nie musiałaby się wtedy budzić przed trzecią nocy i jechać po pijanego mężczyznę, tylko po to, aby odebrać go spod jakiegoś, daleko znajdującego się stąd baru. Wtedy byłaby szczęśliwa.

Nacisnęła dwa razy przycisk na kluczyku, a auto mignęło kilkakrotnie na znak, że się otworzyło. Rudowłosa otworzyła drzwi i weszła do środka swojego ukochanego auta. O dziwo było w nim nawet ciepło, co wydało jej się troszeczkę dziwne, ponieważ na dworze jest jakieś dziesięć stopni. Jednak nie ma zbytnio czasu na myślenie o takich głupotach, jeśli nie chce, aby Tyrion marudził jej, jak jakiś bachor w drodze powrotnej. Szybko i sprawnie odpaliła samochód i wyjechała przez zawsze otwartą bramę na jej posesji. W radiu zaczęła rozbrzmiewać płyta Arctic Monkeys z jedną z jej ulubionych piosenek, czyli „Riot Van".

Sansa zaczęła wystukiwać melodię piosenki o kierownicę i skupiając się na drodze w ogóle nie nuci melodii, ani nie śpiewa, chociaż wie, że gdyby to ona siedziała na miejscu pasażera, a ktoś inny prowadziłby jej szarego mercedesa ona już dawno wydzierałaby się na cały głos i śpiewałaby swoją ulubioną piosenkę.

Zjechała na trzeci zjazd na rondzie, czyli drogę prowadzącą na autostradę. Tyrion jak zwykle musiał wybrać takie miejsce, aby znajdowało się ono jak najdalej od jej mieszkania, ale jak on to twierdził „za miastem zawsze najlepsze dziwki i imprezy", więc tym razem nie mogłoby być inaczej.

( WHY'D YOU ONLY CALL ME WHEN YOU'RE HIGH? )    sarion .Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz