Blue Boy

178 44 34
                                    

Szesnastolatek przemierzał kolejne metry chodnika zewsząd otoczony uczniami szkoły do której uczęszczał. Wszyscy pragnęli jak najszybciej opuścić teren budynku, który uważali za istne przekleństwo. Nie zwracając uwagi na to, że po drodze popychają i depczą swoich rówieśników, brnęli przed siebie niczym stado bawołów.
Jedynie niebieskowłosy chłopak zachowywał spokój w całym tym zamieszaniu. Gdy dotarł do krańca betonowej płyty przystanął i płynnym ruchem rozwiązał sznurówki swoich czarnych conversów, aby po chwili móc zanurzyć stopy w soczyście zielonym trawniku. Szybko spakował buty do plecaka i ruszył boso w stronę domu, po drodze zakładając jeszcze ulubione okulary przeciwsłoneczne. Nie przeszkadzały mu liczne spojrzenia kierowane w jego stronę. Już dawno się do nich przyzwyczaił. Oskar skręcił w przecznicę na której mieściło się jego mieszkanie. Pospiesznie założył buty i pchnął metalowe drzwi prowadzące na klatkę schodową. W środku unosił się duszący zapach dymu, co oznaczało, że sąsiad z pierwszego piętra zdążył już wypalić swojego popołudniowego papierosa. Chłopak zaprzestał wspinaczki po schodach i uchylił okno znajdujące się na półpiętrze w myślach przeklinając starszego lokatora. Chwilę później otworzył ciemno brązowe drzwi z numerem 25 i od razu skierował się do kuchni. Na lodówce wisiała jaskrawo różowa karteczka samoprzylepna, pozostawiona przez mamę Oskara, która o tej porze była jeszcze w pracy. Chłopak przebiegł wzrokiem po drobnym piśmie, przyswajając wszystkie informacje.

/Synku, obiad masz w lodówce
bla, bla, bla
odkurz mieszkanie
bla, bla
wrócę późno/

Uwagę nastolatka przykuło jedno zdanie zapisane na samym dole i podkreślone kolorowym cienkopisem.

/Przyszła do ciebie jakaś paczka, zostawiłam ją w twoim pokoju/

Nie miał zielonego pojęcia kto mógłby być nadawcą paczki, a tym bardziej co się w owej przesyłce kryło. Niestety musiał odłożyć sprawę tajemniczego podarunku na później, gdyż jego pusty żołądek dawał mu się we znaki, co chwila głośno burcząc.

                                    ***

Oskar umierał, a dokładniej jego żołądek. Zdecydowanie przecenił swoje możliwości, co do ilości spożytych przed chwilą naleśników. Żałował, że zjadł wszystkie, ale nie potrafił się powstrzymać, po prostu miał do nich słabość. W takim stanie nie mógł dłużej patrzeć na jedzenie, więc ewakuował się do najbezpieczniejszego pomieszczenia w domu.
Przestąpił próg i stanął na dywanie, który do złudzenia przypominał mu trawę. Może wydawać się to dziwne, ale była to jego ulubiona roślina. Wspaniała w swojej prostocie i niewymagająca dużego poświęcenia przy pielęgnacji. Dawno temu próbował hodować różnorodne gatunki kwiatów, lecz na marne. Po kilku dniach wszystkie, co do jednego, więdły. Wtedy uświadomił sobie, że trawa jest dla niego idealna.
Rozejrzał się dookoła. W pokoju stało tylko wygodne łóżko, szafa i duże biurko przy oknie z widokiem na park. Ściany były niebieskie. No właśnie, niebieski. Ten kolor stanowił ważną część w jego życiu. Oskar się z nim utożsamiał. Nie potrafił wytłumaczyć dlaczego, po prostu czuł do niego silną więź. Wiele osób nie rozumiało jak można darzyć zwykły kolor takim uczuciem, ale mu to nie przeszkadzało. Barwa nieba go uzupełniała. Właśnie z tego powodu  przefarbował włosy na piękny odcień błękitu, który pasował do jego niemalże granatowych tęczówek. Jeśli miałby opisać się w trzech słowach najpierw wymieniłby niebieski, następnie zielony. Niestety w tej układance brakowało ostatniego elementu, którego za nic nie potrafił odnaleźć. Przez to czuł się trochę wybrakowany.
Usiadł na łóżku tak, że jego plecy opierały się na stosie miękkich poduszek. Ku jego zdziwieniu było mu niewygodnie. Coś upijało go w kręgosłup. Sięgną za siebie ręką by pozbyć się intruza. Po chwili trzymał w dłoni niewielkie prostokątne pudełko. Paczka. Na śmierć o niej zapomniał. Przyjrzał się jej dokładnie. Na górze widniał napis :

Blue BoyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz