Prolog: Burza bez deszczu

15 1 3
                                    

	Noc, która tego dnia zawitała w Chesterwood nie należała do spokojnych

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Noc, która tego dnia zawitała w Chesterwood nie należała do spokojnych. Wiatr szarpał pozbawione liści gałęzie drzew, łamiąc je niemiłościwie. Niebo zdawało się krzyczeć przy każdej błyskawicy, rozdzierającej je na części. Za każdym błyskiem rozlegał się grzmot, lecz niespadła ani jedna kropla deszczu... I chyba to najbardziej przerażało trzyletniego Christophera Blackwella, oczekującego na powrót rodziców.

Państwo Blackwell nie planowali pozostawiania dziecka bez opieki. Wynajęli nastoletnią opiekunkę, która miała zając się Chrisem podczas kilkugodzinnej nieobecności matki i ojca chłopca. Jednak Nancy miała inne plany. Już pod godzinie opieki nad dzieckiem odebrała telefon, po czym ze łzami w oczach wybiegła z domu, pozostawiając malca samego sobie.Nie zamknęła nawet drzwi, które teraz zgodnie z kolejnymi podmuchami wiatru uderzały o framugę raz za razem. A potem na dworze zrobiło się szaro.

Chris bał się. Nie był dość wysoki, by zaświecić światło. Nie sięgał też do słuchawki telefonu stacjonarnego, wiszącego na ścianie w salonie. Z resztą – i tak nie umiałby zadzwonić do rodziców. Rozmawiał czasami z babcią, ale zawsze to matka wybierała numer, a chłopiec przykładał słuchawkę do ucha.

Odgłosy nadciągającej burzy przerwał nagle inny, niepokojący dźwięk: stukot kroków,rozlegający się piętro niżej. Chris wsunął się pod łóżko rodziców. Oddychał szybko, niemal równie szybko jak łomoczące w nim serduszko. Wzrokiem szukał lepszej kryjówki, a wtedy przypomniał sobie rozmowę rodziców z rana.

– Musi być naładowany? – Cynthia Blackwell skrzywiła się, kiedy mąż pokazywał jej pistolet. W objęciach trzymała synka. – To nie jest bezpieczne.

– Będziesz mówiła inaczej, gdy ktoś zakradnie się w nocy – przestrzegał James, chowając broń do szufladki szafki nocnej. – Słyszałaś przecież o morderstwach w okolicach Chesterwood?


 Chris nasłuchiwał dźwięków z dołu. Osoba, która weszła do domu zrzuciła coś, co z brzękiem upadło. Chłopiec wyczołgał się spod łóżka, po czym skierował do szafki nocnej. Wyciągnął pistolet. Widział w telewizji, jak działa. Tata oglądał dużo filmów z kowbojami. Z bronią w małych rączkach, najciszej jak umiał podszedł do klatki schodowej. Wzrokiem nie umiał wyłowić niczego na dole, aż w końcu, na tle okna pojawiła się przerażająca sylwetka. Chris zdusił piśnięcie przerażenia i nacisnął palcami obu rąk spust pistoletu, nawet nie celując. Intruz upadł na podłogę.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Feb 28, 2018 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Dopóki piłka w grzeWhere stories live. Discover now