Leżał na łóżku i przyglądał się plamom na suficie. Rozmyślał o swoim nędznym życiu w bezustannej ciszy. Chciałby być normalny. Wtedy mógłby odegrać się osobom, które go krzywdziły. Każdego dnia zmagał się z bandą ignorantów, którzy niszczyli mu każdą relację, jaką udało mu się nawiązać na szkolnym korytarzu.
Kiedy zaczął chodzić na siłownię, udało mu się nabyć masę mięśniową, jednak jego prześladowcy nie zwrócili na to uwagi, a Jungkook nie był w stanie uderzyć któregoś z tych chłopaków. Zastanawiał się też nad tym, dlaczego właśnie na niego się uparli. Był niepełnosprawny. Czy to nie był powód do zostawienia go w świętym spokoju? Jego rozmyślenia przerwał telefon wibrujący w kieszeni.
Nieznany: Hej! Z tej strony Jimin. chłopak, który cię przyprowadził do domu. Jak się czujesz?
Jungkook popatrzył na wyświetlacz. W sumie mógł się tego spodziewać. Zabawnie byłoby, gdyby chłopak zabrał jego numer i nie wysłałby żadnej wiadomości.
Ja: Nie pisz do mnie
Nieznany: Jesteś teraz w domu?
Ja: A gdzie mam być?
Nieznany: No nie wiem.
Nieznany: Chciałem zapytać jak się czujesz
Ja: Powiedz mi tylko
Ja: Co cię to obchodzi?
Nieznany: Martwię się -.-
Ja: Nie jestem kimś ważnym, żebyś musiał się o mnie martwić.
Odetchnął, kładąc telefon na biurko. Musiał pójść czegoś się napić, by móc ochłonąć. Sam nie wiedział, czym się zdenerwował. Może samym faktem, że ktoś obcy próbował się nim interesować? Już raz kiedyś zaufał pewnej dziewczynie, która zdradziła go, wyjawiając jego sekrety kapitanowi drużyny siatkarskiej. Wtedy zrozumiał, że dziewczyny to nie jego działka.
Chociaż... Skoro dziewczyna go skrzywdziła, dlaczego nie mógłby zaufać chłopakowi?
Wyszedłszy ze swojego pokoju, skierował się do kuchni. Gdy znalazł się na miejscu, nie potrafił znaleźć niczego, czym mógłby się napoić. Herbata w dzbanku się skończyła. Na kredensie stały puste butelki po wodzie mineralnej i czekały, aż ktoś je wyrzuci. Oczywiście musiał to być Jungkook, bo kto inny.
W pewnej chwili ktoś objął go od tyłu w pasie. Spodziewał się, że była to jego młodsza siostra
„Do łóżka" - wymigał Jungkook.
„Ale chce mi się jeść" - odpowiedziała dziewięcioletnia dziewczynka.
Jungkook westchnął głęboko, po czym rozejrzał się po kuchni. Chlebak był pusty, a mamy nie było w domu, gdyż pracowała na dwie zmiany w szpitalu jako pielęgniarka. Nie zostawiła żadnych pieniędzy, by móc kupić coś do jedzenia. Postanowił więc skorzystać ze swoich oszczędności.
„Idź do łóżka. Pójdę do sklepu" - pokazał Jungkook, po czym minął dziewczynkę, by pójść do swojego pokoju i rozbić skarbonkę. Nie chciał, żeby jego kochana siostra była głodna. Nawet jeśli zbierał pieniądze na wycieczkę szkolną, wolał poświęcić je na jedzenie.
Kiedy wszedł do pokoju, jego telefon właśnie wibrował na biurku. Zirytowany faktem, że mama niepotrzebnie podawała numer temu chłopakowi, podszedł do komórki, by odebrać wszystkie wiadomości.
Nieznany: W tej chwili jesteś dla mnie ważny
Nieznany: Chcę, byś żył
Nieznany: Widziałem twój mundurek. Chodzimy do tej samej szkoły
CZYTASZ
words of silence: jjk + pjm
FanfictionPrzed skokiem powstrzymuje go jedynie cisza, która niczym stara przyjaciółka radzi, co Jungkook ma zrobić. Szepcze mu cicho, że ma zaczekać, jednak nie jest w stanie powiedzieć mu na co i dlaczego. Kiedy chłopak próbuje skończyć, ktoś go powstrzymuj...