Dzień 1.

586 54 7
                                    

Stał tutaj przede mną! 

Żywy.

Jako człowiek.

Demon z moich koszmarów. 

Niby istota potrafiąca zniszczyć wymiar, a jednak wyglądał tak ludzko i normalnie, że gdyby nie to uczucie strachu, które zawsze czułem w jego obecności, nie poznałbym go.

Był blondwłosym chłopakiem w moim wieku. Jego jedno oko było zakryte przepaską, a drugie połyskiwało złociście. Miał na sobie zwykłą czarną bluzę z kapturem, czarne rurki i czarne trampki. Obie ręce miał zajęte przez reklamówki wypchane zakupami. 

Choć właśnie stanąłem oko w oko z koszmarem z mojego dzieciństwa przyszło mi do głowy najgłupsze z możliwych pytań: Demony robią zakupy?!

-Aż tak bardzo wyprzystojniałem? - uśmiechnął się kpiąco zauważając, że mu się przyglądam.

-Co tutaj robisz, Cipher?!

- Stoję. Nie widać? - minął mnie i wszedł do kuchni jak gdyby nigdy nic. - Na obiad są gofry, a potem idziemy do kina.

Wszedłem do kuchni i zacząłem się przyglądać jak przyrządza dla nas "obiad".

- Nie będzie gofrów ani kina - powiedziałem chyba za mało stanowczo. - Masz się stąd wynieść Bill. TERAZ.

- Oj, Sosenko... - spojrzał na mnie głupio się szczerząc - Nie zdołasz mnie przekonać... Za to może ja przekonam ciebie...

- Do czego?

- Zostanę tutaj dokładnie dwa tygodnie, do przyjazdu Stanforda. Ty nic nikomu nie powiesz i do tego czasu zostaniesz tu ze mną. Powiesz wujom, że wszystko jest okej, ale pomieszkasz tu jeszcze, dla pewności.

Spojrzałem na niego jak na idiotę.

- Czemu miałbym to zrobić?

- Cóż... dysponuję dość ważnym argumentem. Pacyfica.

xxx

Siedzieliśmy w kinie oglądając jakąś głupią komedię romantyczną, ale nie mogłem się skupić na seansie. Cały czas myślałem o Pacyfice.

Wcześniej demon zabrał mnie do piwnicy pod chatą. Z początku z powodu braku światła nie mogłem nic dostrzec, ale gdy moje oczy przyzwyczaiły się do ciemności ujrzałem ją. Związaną. Nagą. Zakrwawioną. Nieprzytomną.

"Ona żyje..." - powiedział Bill z kamienną twarzą - "...na razie."

Cały czas myślałem o biednej dziewczynie. Oczywiście zgodziłem się na warunki Billa. W końcu to tylko dwa tygodnie, co może się stać złego?

Przez resztę dnia nie odzywaliśmy się do siebie, ja i mój nowy współlokator, bo po co? Zbyt dużo wrażeń jak na jeden dzień. 

Od razu po powrocie zakopałem się pod kołdrę w moim starym łóżku, lecz jeszcze długo nie mogłem zasnąć.

🔺 🔺 🔺

Hejkaa. Wiem, krótki rozdzialik, ale przynajmniej mocny.
Miłego wieczoru, czy jaka tam jest pora dnia u was 😛

Z.


To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Mar 24, 2018 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

<<Billdip>> Więzień demonaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz