Złoto i Srebro

248 31 54
                                    

01.01.1999 r.

Wysoki, czarnowłosy mężczyzna trzymał za rękę dwójkę swoich dzieci - pięcioletnią dziewczynkę i trzyletniego chłopca. Oboje wyglądali podobnie do ojca. Dziewczynka miała czarne włosy, splecione w warkocz i czarne oczka, które patrzyły teraz uważnie przed siebie. Na jej policzkach widniały piegi. Chłopczyk również miał czarne włosy, ale jego oczy miały brązowy odcień, a policzki nie posiadały żadnych piegów. Trzylatek patrzył w ziemię i szedł wolno. Mężczyzna pociągnął chłopca mocniej za dłoń, na co ten nieco przyspieszył z niezadowoleniem. Niedługo potem dorosły przystanął, puścił rękę młodszego dziecka, wpisał kod do mieszkania brata bliźniaka i otworzył drzwi, popychając nogą chłopca ku wejściu.

Kiedy dotarli już do celu - domu Plutona, który był bratem ciemnowłosego mężczyzny, Hadesa - właściciel kazał im zdjąć kurtki. Obrzucił bliźniaka chłodnym spojrzeniem, po czym poszedł do swojego gabinetu. Gośćmi zajęła się Marie Levesque, żona pana Plutona. Przywitała ich z uśmiechem, odwiesiła obrania, pomogła dzieciom zdjąć buty. Następnie zaprowadziła całą rodzinę di Angelo do małego, fioletowego pokoju, który należał do jej nowo narodzonej córeczki.

- Bianco, Nico - zwróciła się do dzieci. - Chcecie może coś zjeść?

Dziewczynka pokręciła głową, a chłopiec, już uśmiechnięty, odpowiedział głośno "Nie!". Siostra skarciła go za krzyki.

Hades pochylił się nad kołyską i wyjął z niej maleńką Hazel, która miała zaledwie miesiąc. Nawet nie cały miesiąc. Nico otworzył usta, jego oczy zalśniły i chłopiec zapiszczał z radości. Pierwszy raz widział swoją kuzynkę! Jak fajnie!

- Nico, zostaw. Masz prawie cztery lata. Nie dotykaj jej. Jesteś za mały - zganiła go Bianca. Istotnie, miała rację. Chłopczyk miał niedługo urodziny, konkretnie 28 stycznia. Bianca lubiła podwyższać jego wiek. Sama zresztą robiła to ze swoim i pomimo obchodzenia urodzenia się 15 października, dwa lata przed bratem, już od małego w lipcu zaczynała postarzać się o rok.

- Tata może! - krzyknął niezadowolony chłopiec.

- Ale tata jest dorosły. Dorośli mężczyźni mogą dotykać noworodków. Ale nie małe dzieci.

- Nie jestem małym dzieckiem! A moja mała Hazel jest super!

- Nie mów nic - rzekła Bianca, odwracając wzrok, aby uciszyć trzylatka. Nico nie lubił być uciszany. Kochał mówić, śmiać się, cieszyć. Chciał czerpać życie całymi garściami! A jego starsza siostra ucinała mu skrzydła, bo nie lubiła chłopców. Do jej największych wrogów należał Will Solace. Był to ich sąsiad z bloku obok. Bianca i on prowadzili mini wojnę. Zabierali sobie łopatki w piaskownicy, spychali się z huśtawek i wylewali na siebie wodę z kranu, który znajdował się w ścianie na podwórku pięciolatki. Dzieci miały tyle samo lat i wystarczająco motywacji, aby uprzykrzać sobie wzajemnie życie.

Nico spochmurniał, wydał z siebie obrażony dźwięk i obserwował tylko siostrę, trzymającą dziecko. Dlaczego mała trzymała Hazel? "Bo dziewczynki mogą w każdym wieku".

12.07.2002 r.

- Will! Will! - krzyknął Nico, biegnąc po trawie. Siedmiolatek i dziewięciolatek urządzili sobie zawody. Polegały na przebiegnięciu dystansu od piaskownicy do karuzeli trzydzieści razy. Te dwie atrakcje znajdowały się na dwóch końcach placu zabaw Willa, który był, no cóż, duży. Blondynek uważał, że takie biegi bardzo wspomagają odporność. - Will, ja już nie mogę... - wysapał brunet, zatrzymawszy się przy zjeżdżalni. Ręką opierał się o poręcz przy schodkach.

Piegowaty chłopiec podbiegł do przyjaciela. Nico lubił ludzi z piegami. Ufał takim ludziom.

- Oj, Neeks, naprawdę? Masz słabą kondycję. To było tylko jedenaście razy!

Złoto i SrebroWhere stories live. Discover now