Siedząc na miejscu pasażera w srebrnym i przestronnym aucie taty, podziwiałam długie, szare ulice oprószone grubą warstwą białego puchu.
-Szkoda, że Boże Narodzenie było deszczowe, mogłoby być tak jak teraz, a nie jakaś chlapa - mruknął.
-Praktycznie co roku mamy deszczowe święta. Trzeba się z tym pogodzić i cieszyć chwilą. Teraz jest naprawdę pięknie. Nie uważasz tato?
-Ehhh, czy ty naprawdę nie możesz chociaż raz sobie ze mną porządnie ponarzekać ? - roześmiał się mój rodziciel...
Nie miałam w zwyczaju użalać się nad sobą, swoim życiem, pogodą lub czymkolwiek innym, szczególnie kiedy nie miałam na coś żadnego wpływu.
Kiedy dojechaliśmy na miejsce moim oczom ukazał się czarny, wysoki płot, a za nim dobrze znany mi budynek. Aż za dobrze. Ze względu na jego duży rozmiar i intensywny kremowy kolor można było zobaczyć go z daleka. Większość uczniów opisała by go jako "miejsce tortur" albo po prostu "więzienie", natomiast dla mnie było to miejsce spotkań ze znajomymi, miłych pogawędek z nauczycielami, a przede wszystkim przyjaźnie, marzenia i mnóstwo wspomnień. Gdybym powiedziała, że nienawidzę szkoły, skłamała bym.
Od progu powitała mnie moja najlepsza przyjaciółka Flor. Jak zwykle czekała na mnie z jakąś "super ważną nowiną" widziałam to w jej oczach. Gdyby mogła to biegała by teraz i darła się, że jest szczęśliwa. Ale tak robię tylko ja. Ona woli ukrywać w sobie swoje emocje. Ale znam ją już za dobrze. Widzę, że coś jest na rzeczy.
-Opowiadaj co się stało - powiedziałam, nie będąc nawet w budynku. Jestem bardzo ciekawska, więc oczywiście musiałam się szybko dowiedzieć.
-Stara, nie uwierzysz. Idę dzisiaj wieczorem na randkę.
-Awwwww! W końcu! A właściwie z kim?
-Z Robbem. Pamiętasz go? Musisz koniecznie pomóc mi się przygotować. Ja się na tym kompletnie nie znam ale ty za masz trochę doświadczenia w tych sprawach. A teraz lecę oddać książki do biblioteki - odpowiedziała i zniknęła w tłumie ludzi na korytarzu.
- Do zobaczenia na lekcji - powiedziałam nieco zdezorientowana. Nie spodziewałam się tego, że to właśnie Robber zaprosi Flor na randkę. Był od nas trzy lata starszy i obracał się w nieciekawym towarzystwie. Nigdy go nie lubiłam i zawsze wydawał mi się okropnie fałszywy. Ale przecież nie zawsze mam rację, może okaże się fajnym, ciepłym chłopakiem mimo opinii innych i mojej także. Co do mojego rzekomego doświadczenia w sprawach randkowych, to nie jest to do końca prawdą. Mimo młodego wieku, miałam za sobą jeden poważny związek, tzn poważny według osób trzecich. Tak naprawdę nigdy nie byłam na randce, nigdy nie tęskniłam za nikim i nigdy nie byłam zakochana. Co najwyżej zauroczona na chwilę. Ale cóż. Nikt by mi w to nie uwierzył...

CZYTASZ
Naucz mnie kochać prawdziwie
Roman pour AdolescentsUłożona i niezwykle pozytywna 15-sto letnia Smile poznaje zakręconego i "odrobinę" mniej ułożonego 17-sto letniego Pat'a. Zaczynają odczuwać nowe, nieznane im dotąd emocje, uczucia i pragnienia. Czy to miłość? Być może ... Motywem przewodnim staje...