Wpis pierwszy

209 15 13
                                    



Gdyby jeszcze rok temu ktokolwiek powiedział mi, że będę się tak poważnie zastanawiać nad swoją orientacją seksualną czy płcią i dodatkowo jeszcze pisał o tym bloga, na pewno bym tę osobę wyśmiał. Gdyby ktoś powiedział mi coś takiego sześć miesięcy temu, uznałbym owego kogoś za skończonego kretyna, jednak jego słowa na pewno zostawiłyby piętno w moim umyśle. Gdybym usłyszał to miesiąc później, tuż po zrobieniu testu na płeć mózgu, z pewnością bym się zgodził.

 Początkowo pewnie jak każdy nie dopuszczałem do siebie wiadomości, że mogę być... inny. Bałem się odrzucenia ze strony rówieśników, bałem się dyskryminacji. W końcu byłbym traktowany jak jakiś wyrzutek, bo przecież transseksualizm to choroba... Z czasem zrozumiałem, że to nieprawda. Chorzy są ci, którzy dyskryminują, a nie sami dyskryminowani. Zacząłem zastanawiać się nad swoją płcią, później nawet ją zaakceptowałem.

Zacznijmy jednak od początku.

6 marca

Wtorek, godzina wychowawcza. Od czasu tego idiotycznego testu psychologicznego minęło równo pięć miesięcy. Nie było dnia, podczas którego chociaż raz nie zastanowiłbym się nad wynikiem, który wtedy zobaczyłem. Im więcej nad tym myślałem, tym w mojej głowie pojawiało się więcej pytań i wątpliwości, one natomiast sprawiały, że dłużej rozmyślałem na ten temat i tak koło się zamyka. Sprawa przyspieszyła w momencie, gdy w końcu świadomie zacząłem podważać własną płeć. Zainteresowałem się tematem, przeszukiwałem internet w poszukiwaniu informacji czy porad od ludzi podobnych do mnie. Zacząłem pokazywać to, że jestem innej płci chociażby przez sposób ubierania się czy zmianę fryzury. Początkowo jednak nikt tego nie zauważał. Sytuacja zmieniła się właśnie tego dnia, na ostatniej godzinie, którą mieliśmy z wychowawcą. Siedziałem sam w pierwszej ławce, pozostali zajmowali miejsca gdzieś z tyłu klasy. Od najbliższej osoby dzieliły mnie dwie ławki. Nikt jakoś specjalnie nie interesował się nauczycielem, który o czymś opowiadał. Na jakieś dziesięć minut przed dzwonkiem otrzymaliśmy jednak od mężczyzny jakieś arkusze do wypełnienia. Kolejna ankieta, pomyślałem, wywracając oczami. W tej szkole nagminne sprawdzanie naszych różnorakich skłonności, zachowań i zainteresowań było dość częstym zjawiskiem.

- Co to jest? – Oczywiście jak zawsze nie obyło się bez głupich pytań i protestów. No cóż – niektórzy po prostu nie potrafili inaczej. Sam od razu wyciągnąłem długopis i zacząłem uzupełniać puste miejsca czy wybierać odpowiednie dokończenia zdania, stawiając krzyżyk przy wybranej odpowiedzi. Ankieta jak każda inna. Zatrzymałem się jednak na drugiej stronie, na której trzeba było uzupełnić swoje dane osobowe. Dokładniej rzecz ujmując, zawahałem się przy rubryce „płeć". Odkąd zacząłem akceptować to, że jestem inny, tak naprawdę nie było jeszcze okazji, by jakoś formalniej to zaakcentować. Ta ankieta była więc moją szansą na jakiś alarm w stronę nauczycieli, bo nie było mowy o tym, bym sam się z tego zwierzył. Prędzej dałbym się zamknąć w pomieszczeniu bez wyjścia z najbardziej znienawidzoną przeze mnie osobą. Na jakąś godzinę.

Przygryzłem wargę i drżącą ręką zaznaczyłem krzyżykiem kratkę obok odpowiedniej płci. Chwilę później ankieta została zebrana przez wychowawcę, więc nie było mowy o poprawkach. Jeszcze tego samego dnia wypełnione karty zostały oddane w ręce szkolnej pedagog. Nazajutrz rano zostałem wezwany do jej gabinetu. To właśnie dzięki rozmowie z kobietą wpadłem na pomysł pisania bloga, do którego usiadłem jeszcze wieczorem:

„Cześć wszystkim! Gdybym miał się przedstawić w sposób dla mnie akceptowalny, to powiedziałbym, że nazywam się... Igor. Tak, Igor. Chłopak zamknięty w ciele dziewczyny."

Teoretycznie zaczęło się właśnie od dnia wypełnienia ankiety. Prawda jest jednak taka, że początek mojej przemiany sięga przynajmniej kilku lat wstecz, kiedy to po raz pierwszy zacząłem nie akceptować swojego ciała. Teraz jest już lepiej. Dużo lepiej. W końcu jestem szczęśliwy. Ale do tego dojdziemy małymi kroczkami. A przed tym czeka nas ból, smutek i upokorzenie. Jednak gdyby nie zło, jakie mnie spotkało, możliwe że ta historia nie miałaby „happy end'u", bo zwyczajnie bym go nie zauważył. Więc może tak jest lepiej?

***

Dobry wieczór wszystkim! (Albo dzień dobry, zależy kiedy to czytacie...)

Witam w moim najnowszym projekcie, którego myśl utworzenia chodziła mi po głowie już od bardzo dawna. Jak widać temat opowiadania nie jest zbyt wesoły, ale o to mi chodziło, bo sprawa innych płci i orientacji nigdy nie była szczególnie poruszana. Stwierdziłem, że może czas to zmienić a dodatkowo mogę zrzucić z siebie pewien ciężar. Opowiadanie będzie pisane w formie kartek z pamiętnika, które pisane będą zwykłą czcionką, przeplatane czasem mniej lub bardziej istotnymi przemyśleniami z „teraźniejszości" pisanymi kursywą. Założyłem, że wpisy dodawać będę przynajmniej raz w tygodniu, jednak patrząc na nawał pracy w szkole, kilka zaległości, mój słomiany zapał i częste problemy z weną niech nikt się nie zdziwi, jeśli rozdział wpadnie raz na miesiąc.

No i przepraszam za trochę chaotyczny początek, z czasem (mam nadzieję) sposób pisania jakoś sobie uporządkuję.

Tymczasem do napisania,

Zwyrolek.

Pamiętnik transseksualisty - czyli o odmienności w normalności.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz