Nadszedł ten dzień #4

1 2 0
                                    

24 grudnia

Aaaaaaa! - krzyknęłam na cały dom.
Minęło kilka sekund i ciotka już była u mnie w pokoju. Najwidoczniej cały poranek krzątała się w kuchni.
- Dobrze się czujesz? Coś się stało? - odpowiedziała ze zdziwieniem.
- Nie ciociu, nic się nie stało. Tylko chodzi o to, ze dzisiaj...
- Aaaa, No tak zapomniałam już, ze Wigilia to twój ulubiony dzień w roku.
- No wlasnie! Mogę zjeść pierogi...smakują cudownie! Zdecydowanie lepiej niż w tej „polskiej" karczmie w Londynie.
- A jak!
- Szkoda tylko, ze babci dzisiaj z nami nie będzie...ciekawe czy tam w Stanach tez świętują.

Jeśli chodzi o moja babcie to na stare lata wyszła za Amerykaninia. Mieszkają teraz razem w Californi. Dawno jej nie widziałam...to taka wspaniała osoba.

- Oczywiście Ellie....oczywiście. - po cichu wyszła zamykając drzwi.
- Szybko wstalam z łóżka. Ubrałam swój lilowy szlafrok. I zeszłam na śniadanie. Już zapomniałam jak to jest...wigilia to wyjątkowy dzień. Zawsze gdy budzie się dwudziestego czwartego grudnia, czuje przepiękny zapach placków ziemniaczanych robionych przez moja mamę...robi je tylko w ten dzień. Są wyjątkowe. Zjadłam i jak co roku zabraliśmy się za ubieranie choinki. Oczywiście pies nie dał nam spokoju. Ciagle dawał znaki, ze potrzebował spacerku.

Mama poprosiła mnie, abym poszła do skrzynki odebrać pocztę. Zdziwiłam się gdy otwierając czerwoną skrzynkę zobaczyłam list zaadresowany do mnie. Z zaciekawieniem otworzyłam list. Okazało się, ze napisał go Jack. Nie myślałam, ze ktoś teraz będzie pisał listy zamiast smsów No ale w porządku. Treścią tego listu było zaproszenie mnie na świąteczną kolacje. Jutro o godzinie dziewiętnastej w jego mieszkaniu. Nie wiem sama czy iść. Jednak ciagle mam w głowie przykrości i ból który zadał mi ten chłopak. Wtedy naprawdę cierpiałam, uważałam, ze jest zwykłym dupkiem i maminsynkiem. Wiecie wybrał swoją matkę i poleciał tam...to złe i okropne wspomnienia. Będą mnie ciagle dręczyć...

19:00

To już ten moment, ta chwila...Wszyscy powoli zasiadamy do wigilijnego stołu. Moja mama bardzo przestrzega naszych polskich tradycji. Sianko pod stołem, jedno puste miejsce i tak dalej. Jednak ja postanowiłam wprowadzić trochę egzotyki. Opowiedziałam jak to jest w Anglii i zaopatrzyłam naszą rodzinkę w bluszcz. Który jest symbolem kobiecości. Nagle usłyszeliśmy dzwonek do drzwi.
- Kogo tam niesie? - krzyknęła mama.
- Czyżby to ten człowiek dla którego zostawiłaś puste miejsce Karolina? - zasmiala się ciocia.
- Ja otworze! - w końcu się odezwałam.

Podeszłam do drewnianych drzwi z duża ciekawością. Kto w wigilie chciał by przychodzić do naszego domu w czasie kolacji?

- Dzieeeeeń Dooobry! Buenos Dias! Good evening! - krzyknęła babcia
- Babcia?! - krzyknęłam
- Nieee...No co ty Lady Gaga a kto inny?
- Co ty tu robisz? O tej porze?
- No jak co? Moja droga! Wigilia jest!
- Przyleciałaś tutaj aż ze Stanów?
- No ba! Dla ciebie wszystko moja Lady Gago!
- Dziękuje babciu! - objęłam ją

Nagle z tej całej euforii przeszły mnie dreszcze.
- Mamo, ciociu możesz na chwilkę podejść?
- Jasne, Monika zajmij się babcią - powiedziała mama.
- Dziewczyny! Ratujcie!
- Co się stało? W ciąży jesteś? - powiedziała ciotka.
- Gabriela! Przymknij się! - odpowiedziała matka
Kocham te ich kłótnie.
- Dobra do rzeczy. Babcia przyjechała. Aż ze stanów, są święta.
- No tak masz racje i?....
- Ja dla Babci nie mam żadnego prezentu! Nikt nie mówił, ze tutaj będzie! Co mam zro?....
- Nic się nie martw dziewczyno droga!
No te preocupes!
- Czemu niby mam się nie martwić!?
- Słuchaj, to wszystko było zaplanowane, chcieliśmy zrobić Ci niespodziankę - powiedziała Matka.
- Naprawde?!
- No wiesz taka suprise - krzyknęła ciotka
- A co z tym prezentem?
- Nie bój nic! Mamy go!
- Ojej, dziękuje wam bardzo, ratujecie mi tyłek!

Szybko zakradnelam się pod choinkę. I poszłam do babci.
- Jak ci się tam uklada życie?
- Powiem ci wnuczko moja, ze jest cudownie! California dreams! Kiedyś muszę Cie tam zabrać! Poznasz mojego męża...
- Z chęcią polecę!
Do jadalni wtargnęła moja ciocia.
- To co rodzinko? Siadamy?

I na ten moment czekałam. Standardowo wypiliśmy barszcz. Podzieliliśmy się opłatkiem...Zjadłam chyba z dwadzieścia pierogów. Najadłam się jak nigdy!

Później przyszedł czas na prezenty.

Wszystkim podobały się prezenty przywiezione z Anglii.
- Całe szczęście...odetchnęłam z ulgą.
Przyszedł czas, abym i ja otworzyła swoje podarunki. Co prawda prezenty nie są dla mnie jakieś super ważne, ale zawsze to jakaś radość.

23:05

Spędzamy teraz wspólnie wieczór, obejrzeliśmy Kevina...za chwilkę wybieramy się na pasterkę. Jak co roku, moja mama to uwielbia. Najadłam się jak nigdy, tyle pierogów to ja w życiu nie zjadłam, Haha. Dostałam również SMS-a na messengerze od Jack'a:

Jack:
Cześć...chciałbym moc napisać do Ciebie „czesc kochanie" ale czuje, ze to nie ten moment. Pisze do ciebie, rzadko. Wiem co przeze mnie przeżyłaś. Jednak wtedy w szkole. Super było się tak zobaczyć po kilku latach. Nie powiesz chyba, ze było nie w porządku. Gdy cię ujrzałem - wiedziałem, ze to ty. Poczułem dziwne kopnięcie w brzuch. Na początku nie chciałem się ukazać...ale szybko stwierdziłem, ze jesteś właściwa osoba na właściwym miejscu.

Wesołych Świat. Pamiętaj, odezwij się jutro czy wpadniesz do mnie. Zrobię twoje ulubione sphagetti. Decyzja należy do ciebie.
Odczytana 23:07

Szczerze? Gdy odczytałam tą wiadomość doznałam lekkiego szoku. Przez chwile patrzyłam się w telefon jak posąg. Nawet ciotka zaczęła mnie wypytywać czy wszystko w porządku. Ehh...gdy tak patrzę na babcie...chciałabym w końcu ułożyć sobie życie - tak jak ona! To dopiero jest życie...spacery przy zachodzie słońca na kalifornijskich plażach, u boku ukochanej osoby. Jest coś lepszego?

Po chwili usłyszałam głos mamy.
- To co kochani? Pasterka czeka! Zbieramy się!
- Ale Karo...musimy? Tak bardzo się objadłem, ze ledwo się ruszam. Nic się chyba nie sta...- nie dokończył swojej wypowiedzi wujek.
- Ależ i owszem! Stanie się! Wiesz jak bardzo dochowuje tradycji!
- Aha...pff...co roku to samo.
- Dobra ludzie, luz! Nie psujcie atmosfery świat! Idziemy i koniec! - krzyknęła ciotka.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Mar 12, 2018 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

To nie było to...Where stories live. Discover now