Tamtej nocy deszcz grał do pohukiwań sowy — ptasiego piaskowego dziadka. A tylko wiatr wył wniebogłosy świadom tego, co miało nadejść. Księżyc za to odgrywał rolę cichego widza, który nie mogąc zareagować, miał jedynie prawo pamiętać. Pamiętać o zbrodni, która położy piętno na życiu pewnej istoty.Celowy ogień podłożony do siedziby ludzkiego szczęścia rozszedł się po całym domostwie, pasąc swoje cielsko tlenem zabranym od ust śpiących ofiar. Niewidzialne łapy duszące głowę rodziny nie dały rady odebrać mężczyźnie życia, a jedynie przepędziły sen. Krótki krzyk, który w swoim następstwie miał ucieczkę przed jęzorami ognia, powtórzył się na mokrej trawie przed płonącym domem nie tylko z jednych ust. Kobieta, która dzierżyła w ramionach małe zawiniątko w oddali zauważyła dwie ciemne postacie.
Deszcz jakby bojąc się tego, co było nieuniknione, szybko ucichł. A para jedyne, co mogła zrobić to szybko schować potomka w gąszczu wysokich traw daleko od tego, co zostawało z domu i daleko od mordu, który wisiał w powietrzu. Wszyscy poza twardo śpiącą istotką wiedzieli, jak skończy się ta noc.
CZYTASZ
Lisi
Teen FictionBycie lisim nie jest uwarunkowane rudo-płomiennym kolorem włosów ani chytrym błyskiem w oku. Bycie lisim to inteligencja, której nie znajdziesz w obliczeniach, to umiejętność mówienia o swoich uczuciach i słabościach, to gnanie za słońcem.