Kłamstwo nie staje się prawdą tylko dlatego, że wierzy w nie więcej osób – Oscar Wilde
Mijało już sześć lat, odkąd go straciłem. Sześć cholernie długich lat, które tak boleśnie, krok po kroku, uświadamiały mi pewną prawdę...
Jego odejście było dla mnie ciosem. Mój pierwszy i zarazem jedyny przyjaciel wybrał inną drogę życia. Nie tak to sobie wyobrażałem. Myślałem, że skoro los zetknął nas ze sobą, tak różnych charakterami i jednocześnie tak bardzo samotnych, to już na zawsze. Właśnie po to, żeby ta nasza samotność była chociaż odrobinę mnie dokuczliwa. Żebyśmy mogli być dla siebie oparciem, nawet jeżeli z pozoru nie znosiliśmy się jak pies z kotem. Choć żaden z nas nigdy się do tego nie przyznał, to było coś, czego potrzebowaliśmy. Byliśmy sobie bliscy, tak bliscy, że jeden oddałby za drugiego życie bez mrugnięcia okiem. Dlatego, kiedy on postanowił odrzucić to wszystko na rzecz tej swojej cholernej zemsty, zbuntowałem się. Nie mogłem pozwolić, żeby mój przyjaciel, najbliższa mi osoba, tak po prostu odeszła. Nie przyjmowałem tego do wiadomości i za wszelką cenę chciałem to wyperswadować również jemu. Jeżeli nie argumentami słownymi, to pięścią. Bez znaczenia. Sasuke nie mógł mnie zostawić. Nie mógł, bo stanowił istotną część mojego życia, bez której nie byłem w stanie normalnie funkcjonować. Był jak powietrze. Jego sarkazm, wyniosłość, egocentryzm – cechy, które raczej powinny odpychać, mnie przyciągały jak magnes. Może dlatego, iż wiedziałem, że gdzieś w środku nawet taki drań jak on jest zdolny do wyższych uczuć. Nie musiał tego okazywać, rozumieliśmy się bez słów. Ja nauczyłem się rozpoznawać jego zachowania, dostrzegałem ukryte prośby i intencje, a on milcząco na to przyzwalał. Nigdy nie odkrył się całkowicie, ale wiedziałem swoje. Wiedziałem, że akceptuje mnie. Akceptuje nie tylko jako rywala i przyjaciela, ale także jako jedyną chyba osobę, która go rozumie. Nawiązała się między nami niezwykła więź. Cienka, ale cholernie mocna, niemożliwa do zerwania przez kogokolwiek oprócz nas. Jeszcze wtedy nie wiedziałem, co to dokładnie dla mnie oznacza, nie byłem w stanie pojąć, że z własnej woli związałem się z Sasuke na śmierć i życie. Że nigdy już nie będę całkowicie wolny, bo zawsze w mojej głowie pozostanie on. I jakkolwiek bym się nie starał, nie zmienię tego.
Okazałem się zbyt słaby, aby go powstrzymać. Tamtego dnia, w Dolinie Końca, poniosłem najgorszą porażkę w życiu. Porażkę, której nie byłem w stanie znieść. Nie mogłem spojrzeć w oczy przyjaciołom, którzy ostro się narażali, aby umożliwić mi tę bezpośrednią konfrontację. Nie mogłem spojrzeć w oczy sobie, kiedy stałem przed lustrem. Nie byłem zdolny do niczego, prócz ubolewania nad własną nieudolnością. Nie wiem, co by się ze mną stało, gdyby nie Sakura, która wyraziła chęć odnalezienia Sasuke na własną rękę. Nie mogłem na to pozwolić. Otrząsnąłem się z tego dziwnego otępienia, zdałem sobie sprawę, że nic nie osiągnę, użalając się nad sobą. Musiałem sprowadzić Sasuke, choćby to miała być ostatnia rzecz, jaką w życiu zrobię. Uparłem się, że będę trenował ostro, do upadłego, ale odnajdę go. Moje marzenie o zostaniu Hokage zeszło chwilowo na dalszy plan. Teraz liczył się on i tylko on. Sasuke.
Przez te sześć lat widziałem go raz. Tylko jeden, jedyny raz. Wystarczyło jednak, aby tłumiona prawda wreszcie do mnie dotarła. To było jak grom z jasnego nieba. Kiedy mnie dotknął, drgnąłem gwałtownie. Nie wiem, czy to zauważył, szeptał mi coś do ucha. To było niesamowite przeżycie, nie mogłem przestać myśleć o gorącym oddechu drażniącym moją szyję. Nie byłem w stanie nawet się poruszyć. Igrałem ze śmiercią, bo Sasuke zdecydowanie nie traktował tego jako spotkania towarzyskiego. Nadal był tak samo zawzięty i zdecydowany, jak wtedy, kiedy walczyliśmy. Czy naprawdę chciał mnie zabić? Nie wiem. Co za różnica, skoro po raz kolejny mnie odrzucił, a ja znowu byłem zbyt słaby, aby się temu przeciwstawić. Nie chciał mieć ze mną nic wspólnego i musiałem się z tym pogodzić. Musiałem, ale nie potrafiłem...
CZYTASZ
SasuNaru - Kłamstwo nie staje się prawdą...
FanfictionFanfik SasuNaru sprzed kilku lat - wtedy wydarzenia w mandze/anime były w zupełnie innym punkcie niż obecnie.