Rozdział 1 Dzieciństwo

57 7 1
                                    

         Usiadłem przy stole w jadalni,wiedząc że zaraz wróci moja matka i znowu się zacznie....  Matka..to chyba złe określenie na taką osobę.Caly czas zastanawiam się co ja jej takiego zrobiłem,że mnie tak nienawidzi...Odkąd pamiętam traktuje mnie,jak śmiecia oraz worek treningowy dla mojego ojca..Dlaczego musiałem się urodzić w takiej patologii?Dlaczego nie mogłem mieć normalnego życia,jak moi koledzy?

      Otworzyły się drzwi naszego domu,a w nich pojawiła się moja matka Bellatrix,wraz z ojcem Rudolfem.Chciałem wstać i pobiec do swojego pokoju na piętrze,ponieważ wiedziałem co się za chwilę zdarzy,jednak mój ojciec pchnął mnie na krzesło,a ja, jako 10 letni chłopiec,nie miałem siły go odepchnąć...                                                                                                                                                             

-Bella patrz,ten smarkacz próbował uciekać-zaśmiał się,kierując słowa do mojej matki                      

-Gdzie ci się tak spieszy mały gnojku?-odpowiedziała w moją stronę,a ja dalej milczałem,bo wiedziałem,że wszystkie próby wdania się z nimi w dyskusje skończą się dla mnie jeszcze gorzej...-No mów coś!-to powiedziawszy pluneła mi w twarz  

-Wstyd mi za takiego syna,zwykły pedał i ciota,nawet wstyd się na mieście pokazać-oboje się zaśmiali,a ja nie wytrzymałem

-Nienawidzę was!Szczerze nienawidzę i nie znam większych debili od was-odpowiedziałem im i wiedziałem,że teraz pożałuje tych słów

-Jak śmiesz!Crucio!-matka skierowała swoją różdżke na mnie,a zaklęcie trafiło w moją klatkę piersiową.Zwijałem się z bólu,a oni tylko się śmiali...Pamiętam jeszcze,że dostałem parę takich zaklęć,po czym ojciec mnie skopał,a ja straciłem przytomność i obudziłem się następnego dnia,na podłodze w jadalni,a w domu nie było nikogo prócz mnie....                

The Sad BoyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz