Rozdział 14

29 2 0
                                    

Siedzieliśmy na sofie, nie wypuszczałem Rebecci z objęć, była tak blisko, czułem zapach jej włosów. Nigdy przedtem nie byłem tak szczęśliwy. Odnalazłem kobietę swojego życia, a co najlepsze, odwzajemniała ona moje uczucia. Czego chcieć więcej?

- Wiesz, podobasz mi się w takim zwyczajnym ubraniu. – Pocałowałem ją w głowę.

- Lepiej w nim wyglądam niż w gorsecie i lateksowych spodniach? – zaśmiała się.

- To prawda, że w tamtym stroju jesteś seksowna, lecz w tym wyglądasz po prostu słodko – uśmiechnąłem się.

- Kochany jesteś. – Pocałowała mnie.

- Staram się. – Odwzajemniłem pocałunek.

W takich chwilach, kiedy byliśmy tylko we dwoje, Rebecca nie przypominała w ogóle chłodnej strażniczki, którą poznałem, przy mnie śmiała się, żartowała, miała całkowicie inny ton głosu i spojrzenie, takie cieplejsze. Zdecydowanie warto było spędzić z nią wieczność.

- Mogę cię o coś zapytać? – odezwała się po chwili.

- Oczywiście – odpowiedziałem.

- Czy ty też widziałeś kobietę, blondynkę ubraną na czarno w tym magazynie Lykanów?

- Tak, zdziwił mnie jej widok tam. Myślałem, że tylko faceci mogą zostać przemienieni – rzekłem po chwili zastanowienia.

- Bo to prawda, wilkołaki nigdy nie przemieniają kobiet. Mam wrażenie, że już ją kiedyś widziałam, ale nie potrafię sobie przypomnieć gdzie.

- Ale skoro wśród tych bestii nie ma wilczyc, to kim ona była?

- I to właśnie jest pytanie, na które musimy znaleźć odpowiedź – powiedziała patrząc w jeden punkt. Przytuliłem ją do siebie mocniej. Wcześniej nie zastanawiałem się nad tym kim była ta kobieta i co robiła w tym magazynie, lecz teraz zaniepokoiło mnie to bardzo.

- Myślisz, że powinniśmy o tym powiedzieć Williamowi? – zapytała Rebecca.

- To dobry pomysł- odpowiedziałem.

Wyszliśmy z pokoju i skierowaliśmy się w stronę najwyższego piętra, gdzie znajdowały się komnaty Williama. Kiedy zapukaliśmy, od razu nas zaprosił.

- Will, musimy ci o czymś ważnym powiedzieć – zaczęła Rebecca.

- Słucham więc – odpowiedział z uśmiechem.

- Kiedy z Nicolasem byliśmy szpiegować wilkołaki, do ich magazynu weszła kobieta, wydawała rozkazy i wszyscy się jej słuchali bez protestów. Odnoszę wrażenie, że ją znam.

- Jak wyglądała? – spytał nas.

- Wysoka, szczupła, blond włosy. Miała krwistoczerwone paznokcie i usta, a ubrana była w obcisły, czarny kombinezon i wysokie szpilki.

Nagle mina Williama się zmieniła, na początku się uśmiechał, potem wyglądał na zaciekawionego, a teraz jego twarz wyrażała wściekłość. Odwrócił się.

- Wyjdźcie – rozkazał.

- Czy ty ją znasz? – zapytała Rebecca.

- Po prostu stąd wyjdźcie! – krzyknął.

Złapałem ją za rękę.

- Chodźmy – szepnąłem jej do ucha.

Chwilę się opierała, ale w końcu dała za wygraną i wyszła ze mną z pokoju.

- On ją zna – rzekła.

- Na 100%, jego zachowanie na to wskazuje – odpowiedziałem.

Nagle Rebecca stanęła bez ruchu.

- Już wiem kim była ta kobieta. – Spojrzała na mnie przerażona.

Kiedy zachodzi słońce...Where stories live. Discover now