Opowieść damy w czerwieni i bieli

145 11 7
                                    

Za górami, za lasami... A raczej w otoczeniu Oceanu Arktycznego, Atlantyckiego, Morza Śródziemnego oraz gór Ural znajdowała się pewna kraina, w całości pokryta potężnymi zamkami, oddzielonymi przepięknymi, kolorowymi ogrodami. Każda z tych budowli należała do jakiegoś szlachetnego pana lub pani. Trzymali tam swoje skarby i cały majątek. Niektórzy z nich liczyli się w towarzystwie bardziej, inni mniej, jednak każdy, bez wyjątku posiadał własną, burzliwą historię. Wszystko przez chciwość niektórych osób, które pragnęły więcej, niż jednego zamku lub bogactw należących do innych. Niestety, w krainie tej prawie cały czas toczono wojny. Jedna z największych skończyła się zniknięciem jednej z dam. Jej zamek zajęły dwie inne wraz z jakimś mężczyzną. Nikt spoza grona owej trójki nie wiedział, co stało się z pierwotną właścicielką. Po jakimś czasie, gdy okupowane miejsce opuściły stacjonujące tam osoby, pojawiła się w nim jakby znikąd nowa dziewczyna. Wyglądała niemalże identycznie jak poprzednia właścicielka, jedynie rysy twarzy były nieco inne. Włosy miały tę samą, słomianą barwę, oczy szarą, a rumianą twarzyczkę Bóg obdarzył w okrągłym kształtem. Za każdym razem, gdy dziewczyna pojawiała się w oknie lub ogrodzie, była odziana w dwukolorową suknię do ziemi. Górę pokrywała biel, w połowie przechodząc płynnie w czerwień, która barwiła dół. Na szyi wisiał naszyjnik z białym orłem w złotej koronie.

Tak, to byłam ja. II Rzeczpospolita Polska. Nie miałam zbyt dużego pojęcia o dziejach mojej poprzedniczki. Wiedziałam tylko tyle, że w konflikcie z trzema sąsiadami bardzo ucierpiała. Pewnie dlatego zamek był w złym stanie, a z bogactw zostało niewiele.

Na moich barkach spoczęło zadanie doprowadzenia miejsca do porządku. Stanowiło to dla mnie trudność, ponieważ na początku byłam osłabiona, prawdopodobnie przez niedawne pojawienie się. Nie miałam żadnych przyjaciół i czułam się nieco zagubiona. Pierwszym krokiem w moim planie było zawarcie dobrych stosunków z innymi, by otrzymać od nich pomoc w razie problemów. Kiedy zregenerowałam nieco siły, wybrałam na spacer po ogrodach, otaczających zamki, by poszukać kogoś, z kim mogłabym się zaprzyjaźnić. Na szczęście na pomysł wyjścia do ogrodów nie wpadłam tylko ja. Od razu podeszłam do drobnej kobiety, która co chwilę na mnie zerkała. Okazała się nazywać Francją, a rozmowa z nią toczyła się całkiem gładko, tylko... Wydawała się małomówna i niezbyt otwarta. Kiedy skończyłyśmy gawędzić, moją uwagę przykuła inna dama. Blondynka miała na sobie czerwoną suknię z długimi rękawami, a u szyi wisiała czarna swastyka na białym kole. Szła dostojnym krokiem, nigdzie się nie spiesząc. Zupełnie tak, jakby czas dla niej nie istniał, a liczył się jedynie wizerunek i prezentacja przed innymi. Widać, była obiektem uwagi wielu innych. Jednak nie wiedzieć czemu, na jej widok ogarnął mnie dziwny niepokój. Przybrał na sile, gdy zatrzymała się tuż przede mną. Przez dłuższą chwilę po prostu patrzyła, po czym wyciągnęła rękę i się przedstawiła. Na imię jej było III Rzesza. Oczy wszystkich zwróciły się nagle w naszą stronę. Nie wiem czemu, ale spoglądali na nas ze zdziwieniem i niepewnością, szepcząc coś między sobą. Może zdziwiło ich, że dość wpływowa dama zadaje się z tą o niższej pozycji? III Rzesza była bardzo miła i od razu zaproponowała, abyśmy zostały przyjaciółkami. Zgodziłam się, bo właściwie czemu nie? Wtedy niepokój, który pojawił się we mnie, tłumaczyłam sobie zwykłą reakcją na widok nieznajomego, zmierzającego w nieznanym mi jeszcze celu w moją stronę. Od tego momentu często spotykałyśmy się w ogrodach i za każdym razem wszyscy dookoła się nam przypatrywali. Często też po rozmowie ze mną III Rzesza kierowała się w stronę młodego mężczyzny ubranego na czerwono, jeśli akurat był w pobliżu. Myślałam początkowo, że może ta dwójka ma romans, ale wtedy jeszcze nie wiedziałam, co tak naprawdę ich łączyło.

Mój horror zaczął się pewnego dnia, kiedy znów spotkałam się z III Rzeszą na spacerze. Ogrody były wyjątkowo opustoszałe.

- To dziwne, że nikogo dziś tutaj nie widać - zagadnęłam do mojej przyjaciółki.

Opowieść damy w czerwieni i bieliOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz