To był sen!

569 18 5
                                    

Nie odezwałam się. Mój wzrok był wbity w mokry asfalt. Było mi głupio, ale wiedziałam, że to brzmi niedorzecznie. Po chwili usłyszałam przeraźliwy śmiech. Podniosłam szybko głowę, a Zamiast Kuby stał przede mną jakiś facet. Jego siwe dość długie włosy zasłaniał szary kapelusz. Na ramionach zarzucony był płaszcz. Twarzy nie było widać. Wyciągnął dłoń, na której leżała karteczka, taka sama jaką dostałam wraz z pieniędzmi. Spojrzałam na faceta zdezorientowana po czym odezwał się:

-Czas na przysługę!!

Ze snu wyrwał mnie mój własny krzyk. Siedziałam przy ciemno brązowym biurku na którym stał stary komputer. Ruszyłam muszką, która "obudziła kompa". Oślepiło mnie światło monitora. Na ekranie otwarta była strona z biletami na koncert Que. Podejrzliwym wzrokiem spojrzałam na prawy dolny róg gdzie była godzina i data. 03: 38 05.07.2017. Koncert miał się odbyć 07.07.2017. Nie była pewna tego co się stało. Wszystko co dotychczas mi się przydarzyło było snem. Nie wiedziałam co myśleć. Wstałam z czarnego krzesła i poczłapałam do łóżka. Była tym wszystkim zmęczona!

2 godziny później..

Bzzz Bzzz To był pierwszy dźwięk, który usłyszałam po przebudzeniu. Przymulona zamknęłam oczy ze zmęczenia. Za dosłownie sekundę przypomniała mi się sytuacja w nocy. Sięgnęłam po telefon, aby się upewnić, że znowu nie śniłam. Urządzenie wskazywało 06: 04 05.07.2017 Podniosłam się z łóżka i zaniemówiłam.Byłam w kompletnie innym pokoju niż w moim śnie, a może to teraz był sen. Ściany były w jakimś beżowym kolorze, podłoga wyłożona jasnymi panelami, na którym leżał żółty dywan. Metalowa konstrukcja z materacem stały na środku pokoju pod dużym oknem z żółtymi zasłonami. Na lewo od miękkiego mebla stała mała szafeczka z jasnego drewna z żółtym akcentem. Stała na niej mała lampka i paczka papierosów. Nie byłam pewna czy to moje, bo nie pale. Na prawo było ciemne biurko ze starym komputerem. Oprócz myszki, klawiatury i głośników znajdowała się jakaś miska, papiery, zeszyty i cola. Na przeciwko mnie były dwu skrzydłowe drzwi,a obok duża szafa. Pokój nie był duży ani nie był w moim stylu. Wyszłam na korytarz, a raczej na "balkon". Było z niego widać spory salon i kawałek kuchni. Zeszłam ostrożnie po drewnianych schodach po czym zobaczyłam jakaś kobietę krzątającą się po kuchni. Za chwile skojarzyłam sobie, że to moja ciotka. Była po czterdziestce, nosiła zawsze krótkie spódnice i szpil. Bujne loki malowała na rudo.

-Ciociu... - mój głos oderwał ją od pracy.

-O wstałaś już. Siadaj śniadanie stygnie. Twoje ulubione tosty z czekoladą.

-Co ty tu robisz.

-Jak to co-Popatrzyła na mnie zdziwionym wzrokiem-Mieszkam na przykład. Haha siadaj już.

Nie pewnie usiadła przy szklanym stole, który stał pomiędzy kuchnia, a salonem. Wzięłam pierwszy kęs, który przypomniał mi jak jadłam to kiedy byłam mała. Za chwilę dosiadła do mnie się i zaczęła rozmowę.

-Wszystko w porządku? Wyspałaś się?

-Tak średnio... Powiesz mi co ja u ciebie robię?

-Mieszkasz ze mną? Nie pamiętasz? To już przecież pół roku..

-Miałam dziwny sen, który odzwyczaił mnie od rzeczywistości, ale to nie ważne.

-Ważne ważne opowiadaj.

-Dałabyś mi pięć dych?

-Yyy... no dobrze, ale po co?

-Na bilet.

- Jaki?

-Na koncert rapera.

-Chcesz jechać na koncert?! To świetnie. od wypadku nie wychodziłaś, więc twój stan się chyba polepsza...

___________________________________

Elo elo jak wam się podoba dzisiejszy dział? Wymyśliłam takie rozwiązanie z tą fantastyką :))

Miłego dzionka/Nocki <3

Znak zapytania¿? || QuebonafideOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz